Po meczu Stomil II Olsztyn - Rominta Gołdap rozmawialiśmy z Michałem Alancewiczem, trenerem Stomilu II Olsztyn.
Rzadko się zdarza w piłce, że jedna drużyna ma trzy rzuty karne w meczu.
- To był bardzo dziwny mecz. W pierwszej połowie przez pierwsze 10-15 minut goście mieli przewagę. Widać było, że się na nas rzucili. Po tym czasie uspokoiliśmy grę i wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą i wtedy ta nieszczęśliwa 45. minuta... Słusznie podyktowany rzut karny. Leszczyński obronił, ale nie popisała się obrona i straciliśmy bramkę po dobitce. Chłopcy się trochę podłamali. Mieliśmy inne założenia na drugą połowę, ale musieliśmy grać w dziesiątkę, bo Michał Leszczyński otrzymał czerwoną kartkę. Erwina Sak obronił rzut karny. Chwilę później straciliśmy kolejną bramkę i było już praktycznie po meczu. Chwała chłopakom za grę do samego końca. Dobrze, że nie skończyło się wyżej.
Ewidentny błąd Leszczyńskiego przy pierwszym rzucie karnym.
- To prawda. Piłka wychodziła z pola karnego. Michał spóźnił się z interwencją i musiał ratować się faulem.
Pojawiła się w Twojej głowie myśl, kto stanie w bramce jakby sędzia wyrzucił z boiska Erwina Saka? Sędzia się chyba nad nami zlitował i pokazał żółtą kartkę.
- Nie miałem takiej myśli... Dobrze, że Erwin Sak mógł grać nadal. Skończyłoby się pewnie wyższym wynikiem. Porażka zawsze boli, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
09.09.12 18:05 Emilozo
Zmęczony jestem :) Poprawiłem już.
09.09.12 17:55 chodi
ten wywiad jest bez sensu bo jedno pytanie nie jest wytłuszczone przez co wygląda jakby Misiek sam sobie zadawał pytania i na nie odpowiadał;) a na koniec zadał pytanie przeprowadzającemu wywiad heheheh