Stomil Olsztyn przegrał 0:1 z Cracovią. Mecz mogliśmy wygrać. Idealnej sytuacji nie wykorzystał Paweł Łukasik. Chwilę później straciliśmy bramkę...
Taki Stomil chcielibyśmy oglądać w każdym meczu. Mądra gra w obronie, walka o każdy metr boiska, nasz zespół konstruował sytuacje bramkowe i nikt nie miał prawa się nudzić oglądając sobotni mecz. W pewnym momencie Cracovia nasz zdominowała, ale nasz zespół potrafił się podnieść i w tym ciężkim okresie nie straciliśmy bramki.
Zemściła się niewykorzystana sytuacja. Wykończenie akcji w polu karnym kuleje w Stomilu już od dłuższego czasu i to nie przypadek, że w tym meczu było podobnie. Szkoda, że za tydzień nikt już nie będzie pamiętał o dobrej grze zespołu. W pamięci zostanie nam niewykorzystana akcja Pawła Łukasika i liczba wyjazdowa naszych fanatyków, którzy wyśmienicie zaprezentowali się grodzie Kraka.
Nie ulega wątpliwości, że podopiecznym Zbigniewa Kaczmarka nie brakowało motywacji, ponieważ od samego początku wysoko postawili porzeczkę gospodarzom. Ambitna postawa obu drużyn zapewniła świetne widowisko kibicom zarówno z Krakowa, jak i ze stolicy Warmii i Mazur, którzy w dobrej liczbie przejechali całą Polskę, by wspomóc „biało-niebieskich” dopingiem.
Od pierwszej minuty spotkania Stomil grał odważnie i starał się stwarzać groźne akcje, ale wciąż brakowało skuteczności i zdecydowania w polu karnym przeciwnika. Gospodarze wcale nie byli gorsi i również kreowali dosyć niebezpieczne sytuację, jednak defensywa oraz bramkarz Stomilu skutecznie powstrzymywali ataki przeciwników. Obrona grała naprawdę mądrze, zaś Tomasz Ptak zaliczył kilka dobrych interwencji. Bardzo wyrównana walka toczyła się do samego końca pierwszej połowy.
W drugiej połowie mecz wyglądał już zupełnie inaczej. Cracovia zdominowała drużynę z Olsztyna, która zmuszona była bronić się na swojej połowie momentami całym zespołem. Mimo zdecydowanej dominacji gospodarzy, wynik wciąż pozostawał taki sam. Wszystko mogło zmienić się w 83 minucie, kiedy dzięki podaniu Łukasza Suchockiego w doskonałej okazji do strzelenia gola znalazł się Paweł Łukasik, który jednak posłał piłkę obok słupka bramki Krzysztofa Pilarza.
Tuż po tej sytuacji, w 84 minucie meczu, gospodarze szybko odpowiedzieli, kiedy to Miloš Kosanović ustanowił wynik meczu, oddając widowiskowy strzał z 30 metrów i pokonując Tomasza Ptaka. Mimo usilnych starań, olsztynianom nie udało się już wyrównać w ostatnich minutach sobotniego spotkania. W tym przypadku rzeczywiście niewykorzystane akcje się mszczą, co boleśnie odczuli podopieczni Zbigniewa Kaczmarka, którzy do Olsztyna wrócili bez punktów po naprawdę dobrym meczu.