W meczu Stomil Olsztyn - GKS Tychy w barwach "biało-niebieskich" zadebiutował Ernest Dzięcioł. Po meczu rozmawialiśmy z młodzieżowcem w barwach Stomilu.
Jak byś określił swoją grę w tym spotkaniu?
- Miałem swoje zadania do wykonania i myślę, że je dobrze wykonałem. Ocenę pozostawiam trenerowi i kibicom, którzy oglądali ten mecz z innej perspektywy. Ja jestem zadowolony, nie spoczywam na laurach i podkręcam tempo. Mam nadzieję, że otrzymam kolejne swoje szanse.
Bok obrony to nie jest twoja nominalna pozycja. Przeważnie grałeś na środku.
- Przychodząc do klubu przed sezonem trener mówił, że szuka zawodników, którzy mogą grać na różnych pozycjach. Ja w swojej przygodzie z piłką grałem już na bokach, więc ta pozycja nie jest mi obca.
Na początku było widać, że byłeś lekko przestraszony, może zagotowany. Gdy jednak popełniłeś błąd, to zasuwałeś do samego końca, żeby go naprawić.
- Nie byłem przestraszony! Nie jestem typem zawodnika, która pęka. Ostatnimi czasy nie grałem za dużo i po prostu chciałem wejść w mecz bez błędu. Mieliśmy zagrać na zero z tyłu, a z przodu zawsze coś wyjdzie. Taki już jednak jestem, że jak mi coś nie wyjdzie, to będę "zapierdzielał" żeby to naprawić i w kolejnej akcji się pokazać z lepszej strony.
Spodziewaliście się, że po początkowym naporze gości uda się wam dwukrotnie "ukuć" Tychy?
- Zrealizowaliśmy w stu procentach taktykę trenera Tomasza Asneskiego. Nasz sposób gry zmuszał GKS do popełnienia błędów. Dwie kontry nie ustawiły tego meczu, ale pomogły nam w zrealizowaniu celu, podbudowały nas.
W drugiej połowie sporo pracy mieliście w defensywie.
- Tychy przejęły inicjatywę, ale to my mamy trzy punkty. Cały zespół ciężko pracował na to zwycięstwo.
Jak ze zdrowiem? Bo byłeś trochę obijany przez zawodników GKS-u.
- Wszystko w porządku. Mam swoje drobne problemy z plecami, ale to nic strasznego. Nie ma po tym śladu.
Przed wami mecz z Olimpią Grudziądz. Jak będzie wyglądało to spotkanie?
- W każdym meczu gramy o punkty. Teraz trzeba zaliczyć pierwsze punkty na wyjeździe. Jedziemy bez strachu o nie walczyć.
W barwach olsztyńskiego pierwszoligowca zadebiutowałeś dopiero w piątej kolejce, ale w zespole jest już dłuższy czas.
- Bardzo dobrze czuje się w drużynie, dobrze mi się mieszka w Olsztynie. Mogę zagwarantować, że będę zostawiał serducho w każdym meczu i na każdym treningu.
24.08.17 18:47 SzEFoo
W PJS zapunktowaliśmy jakby grało 6 młodzieżowców, bo z tej czwórki - dwóch to nasi wychowankowie punktujący podwójnie. Oby tak dalej.
23.08.17 20:05 mariusz 1981
Aż czterech zawodników ze statusem młodzieżowca i wygrana takich jak Ernest nam trzeba ludzi walczących do upadłego dzięki
23.08.17 16:55 siergiej26
I takich nam trzeba. Dobry mecz i powodzenia dalej chłopie.