Po meczu Radomiak Raom - Stomil Olsztyn (2:1) poprosiliśmy o komentarz Wojtka Dziemidowicza.
- Fajnie weszliśmy w ten mecz, od początku, strzeliliśmy bramkę na 1:0. Szkoda, że długo nie prowadziliśmy. Co prawda stracona bramka nie podcięła nam skrzydeł, ale troszeczkę się cofnęliśmy. Było oczywiście takie założenie, żeby grać z kontry, czyhaliśmy nisko na przechwyty i wyprowadzenie szybkich ataków. Szkoda, bo druga bramka padła w końcowych minutach i na pewno ta porażka bardzo boli. Takie było założenie, by wrócić do naszych korzeni, waleczności i determinacji, do tego olsztyńskiego charakteru, który przewodził w rundzie wiosennej w tamtym sezonie. Widać było i wolę walki i zaangażowanie, dobrze też była dobrana taktyka do przeciwnika. Głupio straciliśmy tę druga bramkę i nawet punktu nie wywozimy z Radomia. Na pewno będziemy mieli w głowach, że przegraliśmy te dwa spotkania, ale to jest początek ligi. Na razie nic się nie dzieje, następny mecz mamy u siebie. Wiadomo jak wyglądamy w domu, statystycznie wygrywamy bardzo dużą ilość tych spotkań. Miejmy nadzieje, że tę grę, to zaangażowanie, plus skuteczność w ofensywie i defensywie, przełożymy na boisko i w końcu dopiszemy sobie trzy punkty.