Piłkarze Stomilu Olsztyn w piątkowy wieczór wywalczyli remis w Jastrzębiu. Bramkę na wagę jednego punktu w końcówce spotkania strzelił Karol Żwir.
Trener Szymon Grabowski nie mógł skorzystać w tym meczu z czterech zawodników. Kontuzjowani byli Bartosz Waleńcik, Igor Kośmicki i Dawid Kalisz, a za nadmiar żółtych kartek nie mógł zagrać Sebastian Spychała.
Mecz rozpoczął się od serii błędów z obu stron, więcej było kopaniny niż grania w piłkę. W 10. minucie Jakub Tecław faulował rywala w polu karnym i arbiter Szymon Łężny wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Daniel Stanclik.
Niby olsztynianie próbowali doprowadzić do wyrównania, ale grali bez pomysłu, a akcje kończyły się przed polem karnym rywali. Pierwszy celny strzał na bramkę GKS-u oddał Piotr Kurbiel dopiero w 37. minucie, ale był on strasznie słaby.
Jeszcze w ostatniej akcji połowy Stomil miał rzut rożny, w zamieszaniu Tecław skierował piłkę do bramki gospodarzy, ale sędzia odgwizdał faul i zakończył tę część gry.
Po przerwie boisko opuścili Krawczun i Kurbiel, w ich miejsce na murawie pojawił się Werick Caetano i Maciej Spychała.
Zmiany wniosły sporo ożywienia w grę Stomilu i już w 52. minucie Caetano trafił po strzale głową w spojenie słupka z poprzeczką. Kilka minut później przebijał się środkiem pola Bartosz Florek, jego strzał był niecelny, a rajd Filipa Wójcika prawą stroną zatrzymał wychodząc z bramki Drazik.
Olsztynianie próbowali, swoje szanse mieli Wójcik, Spychała, Caetano mi Florek ale nie znaleźli drogi do bramki jastrzębian. Dopiero w 83. minucie Karol Żwir w zamieszaniu pod bramką dał gola wyrównującego.
Stomil jeszcze próbował przechylić szalę spotkania na własną korzyść, ale nie stworzył już sobie klarownej sytuacji i mecz zakończył się remisem.
- Myślę, że rozegraliśmy dwa spotkania - powiedział po meczu Szymon Grabowski, trener Stomilu Olsztyn. - Pierwszą połowę traktuje jako osobny pojedynek i drugą. Kto był na meczu, ten wie z jakiego powodu. Pierwsza połowa jest to najsłabsza nasza połowa w dotychczasowych rozgrywkach i to było widać. Przegrywaliśmy pojedynki w powietrzu, mieliśmy problem z długimi podaniami przeciwnika za linię obrony. Błąd w defensywie kończy się rzutem karnym i do przerwy przegrywamy. Po przerwie wychodzi odmieniona jedenastka, odmieniony skład i personalnie i delikatnie w ustawieniu, ale przede wszystkim zupełnie inny materiał ludzki, jeśli chodzi o mental.
I dodaje: - To było widać i zagraliśmy, jeśli nie najlepszą połowę, to taką, która predysponowała nas do tego, żebyśmy zeszli z trzema punktami. Dużo prowadzenia gry, praktycznie żadnej przegranej drugiej piłki, czyli odwrotnie proporcjonalnie do tego, co miało miejsce w pierwszej połowie. Prowadzenie gry, kreowanie sytuacji, poprzeczka, niewykorzystane sam na sam. Cały czas dobrze to wyglądało, pachniało bramkami, niestety strzelamy tylko jedna bramke i remisujemy. Szanujemy ten remis, ale do domu do Olsztyna wrócimy z dużym niedosytem. Osobne gratulacje dla ludzi, którzy znów pojechali za nami setki kilometrów i taką sama drogę będą musieli wrócić. Ogromny szacunek panowie i liczymy dalej na wasze wsparcie.