Stomil Olsztyn zremisował 1:1 z Górnikiem Łęczna. Po meczu odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obydwu drużyn.
Piotr Klepczarek, trener Stomilu:
- To było interesujące spotkanie. Zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie mogły paść bramki dla obu drużyn. Mecz był bardzo otwarty, więc był ciekawy dla kibiców. Dziękuję naszym kibicom, że tak daleko pofatygowali się nas wesprzeć. Dziękuje swoim piłkarzom, bo pokazali, że są prawdziwymi sportowcami i nie ważne co się dzieje w klubie, jaka jest sytuacja wokół nas, interesuje ich tylko to co na boisku. Dali z siebie maska, tyle ile byli wstanie dać na teraz. W pierwszej połowie my mieliśmy swoje sytuacje, Łęczna także je miała. Wiedzieliśmy czego się mogliśmy spodziewać po Górniku, więc cały czas staraliśmy się zapobiegać akcjom gospodarzy. Wykonywaliśmy nasze założenie na odpowiednim poziomie. Druga połowa także była otwarta. Zrobiliśmy zmiany ofensywne, które miały nas doprowadzić do zwycięstwa. Górnik miał też swoje sytuacje. Całe spotkanie było wyrównane. Jedyny minus to kontuzje Huberta Szramki i Jakuba Mosakowskiego. Są to nasi wychowankowie, młodzi zawodnicy, i bardzo liczyliśmy na to, że do końca sezonu będą łapać cenne minuty. Niestety myślę, że będzie to wykluczone.
Kamil Kiereś, trener Górnika:
- Bardzo pragnęliśmy wygrać. Nasi kibice, niedziela, ładna pogoda. Drużyna robiła dużo, żeby wygrać. Pierwsze trzy minuty dobrze się dla nas układały, bo ruszyliśmy na przeciwnika. Niestety pierwsza akcja przeciwnik, jeden błąd w polu karnym, zaważył na tym że szybko straciliśmy bramkę. Mogło to szybko podciąć moim zawodnikom skrzydła, ale zespół bardzo dobrze zareagował i szybko zdobył wyrównująca bramkę. Pierwszy raz od bardzo dawno zagraliśmy na dwóch napastników. Do przerwy chcieliśmy strzelić gola, Stomil był wycofany na swoje połowie. Bartek Śpiączka był blisko, było kilka tych momentów, gdzie zabrakło zimnej krwii. Nie potrafiliśmy wygrać sytuacji na styku przy stałych fragmentach gry. Ten mecz wydawał się trudny. Prowadziliśmy atak pozycyjny, a wiemy jak to jest futbolu. Przeciwnik gra z kontry, ma kilku ciekawych piłkarzy. Stomil w pojednynczych sytuacjach groźnie atakował. W przerwie mówiliśmy o cierpliwości i grze do samego końca. Drużyna bardzo się starała żeby tą bramkę zdobyć. Był słupek, Leszczyński palcami zbił tę piłkę. Boli nas to. To ból, który jest w serduchu, bo od jakiegoś czasu nie potrafimy wygrać meczu. To taki ból, który mężczyzna musi unieść i poradzić sobie z tym. Ten punkt daje nam powrót do strefy barażowej. Musimy być w tym wszystkim razem do samego końca.