Stomil Olsztyn zremisował 1:1 z GKS-em Bełchatów. Po meczu odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obydwu zespołów.
Artur Derbin, trener GKS-u:
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdżamy do zranionego przeciwnika, który ma za sobą słabszy okres, ale co się z tym wiąże, będzie to przeciwnik mocno zdeterminowany do tego, by wrócić na tę zwycięską ścieżkę. To faktycznie było widać od pierwszych minut. Mieliśmy nieco problemów z ustawieniem się w obronie niskiej, w drugiej połowie to skorygowaliśmy. Mieliśmy również nieco problemów z intensywnością w obronie wysokiej, paradoks polega na tym, że po jednym z takich odbiorów zdobywamy bramkę. Na pewno musimy pochylić się nad tym, jak rozegraliśmy swój rzut z autu, oddaliśmy praktycznie piłkę przeciwnikowi, który wykorzystał nasze gapiostwo i zdobył bramkę, otwierając wynik meczu. Oczywiście cieszy mnie reakcja drużyny, bo parę minut później zdobywamy bramkę wyrównującą i mamy sytuację na podwyższenie wyniku, niestety tej sytuacji nie wykorzystaliśmy. Druga połowa wyglądała nieco inaczej, mam wrażenie, że jednak tak bardziej pod dyktando Stomilu Olsztyn. Musieliśmy się bardziej skupić na organizacji gry w defensywie i obronie niskiej. Oprócz tego koło 20 minut musieliśmy grać w osłabieniu i tutaj chwała drużynie, że udźwignęła ten ciężar, z dużym poświęceniem realizując plan, tutaj też zmieniliśmy strukturę, żeby pozamykać pewne przestrzenie przeciwnikowi. To się powiodło, byliśmy skupieni a przeciwnik nie miał jakiś dogodnych sytuacji, z wyjątkiem uderzeń zza pola karnego, które były wyblokowane. Nie można dzisiaj było wygrać, to przynajmniej zremisowaliśmy i wywozimy z tego terenu jeden punkt. Chciałbym dorzucić troszkę prywaty, akurat dzisiaj obchodzę urodziny, więc prezent od drużyny, taki połowiczny, ale to zawsze jest prezent, dla nas, dla drużyny, dla kibiców i za to dziękuję, ale też z całego serca dziękuję kibicom, którzy za nami jeżdżą po całej Polsce. Dzisiaj przejechali tyle kilometrów i perwszy raz mnie coś takiego spotkało, śpiewali po meczu chóralnie sto lat i za to również, z całego serca im dziękuję.
Piotr Gurzęda, trener Stomilu:
- Z przebiegu meczu - zwłaszcza po czerwonej kartce - nie możemy być zadowoleni z remisu. Patrząc w tabelę każda strata punktów dla nas to nic dobrego. Grając u siebie chcielibyśmy mieć więcej konkretów z przodu, tego nam dzisiaj zabrakło. Sytuacje, które stworzyliśmy, Taguchi miał pod koniec pierwszej połowy dwa-trzy strzały, to w ogólnym rozrachunku było za mało. Mecz do piętnastej-dwudziestej minuty, jeżeli chodzi o budowanie, to co trenowaliśmy w tygodniu, to wyglądało przyzwoicie. Później troszeczkę wkradł się chaos i przez to sytuacji było mniej. W drugiej połowie przeciwnik wyraźnie się cofnął, było to spowodowane stratą jednego zawodnika, i tutaj ubolewam, że piłki nie udało się finalnie wcisnąć. Cieszmy mnie to, że zawodnicy, którzy grali cały mecz dali radę przez dziewięćdziesiąt minut grać na niezłej intensywności biegać. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z remisu, chcemy wygrywać, taki zawsze jest plan, chociaż niektórzy twierdzą czasami inaczej.
Andrzej Ukleja (stomil.olsztyn.pl): W jakiej formie jest Eryk Kosek, że nie wchodzi w meczu za Mateusza Pajdaka? Wchodzi Adam Paliwoda i trener przesuwa piłkarzy na pozycjach. To nie jest w jakimś swoim rodzaju deprecjonowanie zawodnika i pokazywanie mu jego miejsca w szeregu?
- Tutaj chodziło o młodzieżowców, być może inaczej byśmy się zachowywali, gdybyśmy mieli więcej młodzieżowców na ławce rezerwowych. Z Erykiem rozmawiam cały czas, nie deprecjonuje jego umiejętności. Uważaliśmy, że taka zmiana jest lepsza, patrząc na to co się wydarzyło w Lidzbarku Warmiński,, a pewnie wiesz, bo analizowałeś to spotkanie, kto był współzamieszany w utratę bramki. Staramy się robić jak najlepiej, jak najwięcej robić dobrego dla zespołu. Każdy ma swój punkt widzenia, ale nie każdy jest z tym zespołem na co dzień. Słyszałem z trybun podpowiedzi jakie mam zmiany zrobić, ale ciężko zdjąć młodzieżowca, jak się nie ma w jego miejsce kogo wpuścić. Nic nie mam do Eryka, jest dobrym zawodnikiem, może ostatnio pod formą. W sobotę grał w rezerwach, po to żeby mu pomóc, jest zmęczony po tym meczu. W takim meczu, gdzie jest dużo chaosu, to by mogło mu bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Dwa tygodnie trener już pracuje w nowej roli. Jaki to był czas?
- Okres, w którym mało spałem. Było dużo rzeczy, które przekazywaliśmy na boisku, ale dużo takich rzeczy, które musiałem zrobić na komputerze. Jestem w tym specjalistą, to dużo czasu na to poświęciłem. Chcieliśmy jak najlepiej przekazać piłkarzom to co chcemy żeby robili na boisku. Raz na boisku trzeba pokazać, ale jak widzą animacje jak się stożki przesuwają, to się utrwala. Musieliśmy pewne rzeczy organizacyjnie usprawnić, tak jakbym to ja widział. Nie mówię, że było źle, ale chciałem to zrobić po mojemu. Jeszcze pewne rzeczy chcemy usprawnić. Było dużo pracy, a będzie jej jeszcze więcej, bo zbliża się okres przygotowawczy. Spodziewam się, że to będzie dla mnie trudny okres, sporo fizycznej i umysłowej pracy. Ciekawy, rozwijający czas, żeby nie było, że narzekam.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Co ze zdrowiem Mateusza Jończy i Przemysława Klugiera? Są pierwsze diagnozy?
- Klugier, gra dopiero drugi mecz w seniorach. Wcześniej grał w Escoli Varsovia, czyli dla niego to spory przeskok jeżęli chodzi o wysiłek. Jeżeli chodzi o Jońcę, to więzadło w kolanie. To są takie pierwsze diagnozy, doktor powiedział, że coś mu strzeliło i będzie problem.
Magdalena Gawrońska (stomil.olsztyn.pl): Dlaczego dzisiaj na trybunach nie było pauzującego za żółte kartki Jakuba Fronczaka?
- Poprosił o wolne, dostał, miał sprawę do załatwienia. Było to dla niego bardzo ważne. Wiadomo, że to są piłkarze, dostają pieniądze za grę, ale ważny jest mental tych zawodników. Niektórzy dopiero wchodzą do piłki seniorskiej, trzeba im pomagać, na wiele różnych sposób, żeby się potem im lepiej grało.
07.10.24 21:01 Tiger
Nie widać progresu. Poza tym, że walczą o każdą piłkę a to jest w sumie podstawa, zwłaszcza grając w koszulce Stomilu, co dla tych zawodników musi być nobilitacją. Te koszmarne dośrodkowania prosto w bramkarza, wolno tocząca się piłka przy podaniach, gdzie dwóch czy trzech rywali jest szybsza od niej czy przerzuty na wolno biegających skrzydłowych to ma być progres? Trzeba coś zmienić, może w ustawieniu i grać na dwóch napastników? To już rola trenera ale jest dużo do zrobienia, żeby to lepiej wyglądało. Powodzenia i mam nadzieję, że ten progres faktycznie przyjdzie.
07.10.24 19:34 Kot
Karpiński grał w rezerwach na skrzydle jesienią poprzedniego sezonu i to naprawdę dość odważny pomysł, którego w Stomilu nikt na głos nie powie.
07.10.24 18:26 Fc Stomil
Jest walka przez 90min niewiem czy Karpiński na skrzydle nie powinien grać chłopak jest naprawdę szybki dośrodkowania bocznych obrońców powinny być na 11 m oni tłuką wszystko w bramkarza Lysiak wkoncu dobrze wygląda tylko brakuje jeszcze strzałów z dystansu co potrafi
07.10.24 10:15 Pablo Olsztyn
Pk zgadzam się w całej rozciągłości. Zaczyna to wyglądać. Szkoda tylko że brak zimnej krwi i widać że za bardzo chcą już teraz strzelić a tam gdzie trzeba od razu strzelać to przyjmuje itd Ale zaczyna być widać myśl i kulturę gry.
06.10.24 23:13 p k
To co cieszy widać znaczny progres , zaczynają grać jak zespół sportowy a nie jak ekipa podwórkowa . Gratulacje dla trenera za wielki zapał i ambicje . Myślę , że ciężkiej pracy doczekamy się zwycięstw .