Piłkarze Stomilu Olsztyn przegrali 0:1 z Mławianką Mława. Po meczu odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obydwu drużyn.
Dominik Bednarczyk, trener Mławianki:
- Ciężko jest ochłonąć po takim meczu, bo gatunkowo zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie spotkanie na noże. W środę przeskoczyliśmy w tabeli Stomil, ale dzisiaj mogło się to odwrócić. Środowy mecz mógł nas dużo kosztować, na tym poziomie rozgrywkowym kadry nie są zbyt mocno rozbudowane, zrobiliśmy wszystko, żeby być rywalem dla gospodarzy. Chyba się nam to udało. To nie był piękny mecz dla kibiców, ale wszyscy przed wiedzieli, że to tak może wyglądać. Ja się cieszę, że wywozimy z trudnego terenu bezcenne trzy punkty. Cieszę się i gratuluje chłopakom, bo zasługują na dwa dni wolnego.
Paweł Piekutowski (stomil.olsztyn.pl): Czy Stomil czymś zaskoczył? Jakąś formację gospodarzy można wyróżnić?
- Analizowaliśmy Stomil, chociaż nie było tego czasu zbyt dużo. Wiedzieliśmy, że nie będzie grał kapitan (Karol Żwir) i liczyliśmy, że będzie mniej tej charyzmy. Tym mnie zaskoczył Stomil. Brak środowego meczu był widoczny, Stomil był świeższy, ale na koniec liczy się, to ile bramek wpadnie do siatki. My strzeliliśmy o jedną bramkę więcej i wygraliśmy.
Piotr Gurzęda, trener Stomilu:
- Pierwsze minuty tego meczu zdecydowały, że przegrywamy, bo wtedy padła bramka. Wtedy też bramkowo koncentracji i braku zdecydowania w działaniach. Można było spokojnie tej sytuacji uniknąć, w kolejnych fazach meczu przeciwnik miał lepsze sytuacje, niż w tej, której wyszedł na prowadzenie. Żal sytuacji niewykorzystanych, szczególnie w pierwszej połowie. Mecz żywiołowy, dużo faz przejściowych, przede wszystkim w końcowej fazie meczu. Jako widowisko, momentami można było to z przyjemnością oglądać. Kibice Stomilu nie mają żadnych powodów do radości, bo nie zdobyliśmy nawet punktu. Zabrakło jakości w wykończeniu. W ataku mieliśmy momenty dobre, wiedzieliśmy jak odebrać piłkę, gdzie przeciwnik ma problemy. Brakowało często dostarczenia piłki tam gdzie chcieliśmy, a jak już to było, to przewaga w sektorze, to było zaprzepaszczone przez słabsze wyszkolenie techniczne niektórych zawodników. Cały zespół zasłużył na pochwałę, każdy chce i walczy, mamy problemy kadrowe. Z jednej strony to pokazuje na kogo możemy liczyć, a z drugiej nie ma tej ciągłości i automatyzmów. Dopóki będzie piłka w grze, to będziemy walczyć. Niestety za to punktów nie ma, mam nadzieję, że to się zmieni.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Niedługo trener będzie miał więcej zawodników niezdolnych do gry, niż tych zdolnych. W Suwałkach trzech piłkarzy nie zagra za nadmiar żółtych kartek.
- Trzech dzisiaj wypadło (Jakub Orpik, Piotr Łysiak, Mateusz Pajdak - red.), już sobie to rozpisaliśmy. Karol Żwir chce wrócić do grania, natomiast miał teraz problem z łydką, ale na pewno będzie chciał pomóc zagrać. To jest Stomilowiec z krwii i kości i dopiero w poniedziałek zobaczymy jak to będzie wyglądać.
Andrzej Ukleja (stomil.olsztyn.pl): Domyślam się, że trenujcie stałe fragmenty gry. W tym meczu doliczyłem się około dziesięciu na połowie przeciwnika. Był jeden schemat rozegrania, czy tak to miało wyglądać? Nic z tego groźno nie wychodziło.
- Przeciwnik dobrze bronił, może od tego trzeba wyjść. Piłkarze mają kilka wariantów rozegrania, finalnie to oni podejmują decyzję. Rozmawialiśmy na temat rozwiązań, które chcemy dorzucić do tego co mamy. Przeciwnicy też mieli dużo stałych fragmentów i piłka się odbijała i nic z tego nie było. Pod każdego przeciwnika przygotowujemy się indywidualnie, wiemy gdzie mają problemy, gdzie są mocni przy stałych fragmentach. Za to odpowiada Wojtek Górki. Nie było wysokiej skuteczności, z czego to wynikało to musimy przeanalizować i wtedy będę mógł to ocenić.
Andrzej Ukleja (stomil.olsztyn.pl): W dwóch ostatnich spotkaniach rzuciło mi się w oczy granie długich piłek na niskiego Japończyka. Bardzo często nie zbieraliśmy długich piłek.
- Nie było takich założeń grania długich piłek na Shoto Unno, inaczej to miało wyglądać. Z obserwacji przeciwnika wynikało, że mają problemy z prawym obrońcą, który sobie nie radzi. Chcieliśmy wykorzystać jego niefrasobliwość, stąd zmiana w Mławiance. Nie mieliśmy grać długiej piłki, oczywiście chcemy szybko zdobywać przestrzeń, atakować bramkę przeciwnika. To zawsze decyduje zawodnik, jego umiejętności, jego sposób poruszania. To co ćwiczymy na treningach, to piłkarze muszą realizować w meczu. Dzisiaj sporo akcji zwłaszcza po wejściu Klugiera, to rozgrywaliśmy tak jak chcieliśmy, czyli kombinacyjnie. Naszym pomysłem nie jest granie długiej piłki. Czasami ktoś kopnie to przodu i liczy, że będzie z tego szansa. To jest błąd, każdy je popełnia.
30.03.25 14:06 zorro
Darku, nie jestem trenerem, ale patrząc na wyniki tych trenerów na przestrzeni 2 lat to i amator gorszego wyniku nie wykręci, miłęj niedzieli
29.03.25 21:07 Darek
I co Ty będziesz trenował? Z gówna co ma ukręcić, jak kopacze ,nie potrafią przyjąć piłki lub podać na 2 m
29.03.25 18:55 zorro
bajkopisarz nie trener
29.03.25 18:03 oks1945
W.......aj