Stomil Olsztyn przegrał 0:3 z GKS-em Bełchatów. Po meczu o komentarz poprosiliśmy obrońcę olsztyńskiego klubu Lukáša Kubáňia.
W starciu z Grzelakiem to rzeczywiście faul na czerwoną kartkę?
- W moim odczuciu nie. Sędzie ocenił to inaczej. Nie cofnę czasu. Moim zdaniem nie zasłużyłem na czerwoną kartkę. Żółta oczywiście, ale nie czerwona.
Nie tak sobie wyobrażaliśmy start nowego sezonu.
- My tak samo. Gospodarze w pierwszej połowie oddali tylko dwa strzały i były to strzały życia. Przegrywamy 0:2. Po przerwie chcieliśmy szybko zdobyć bramkę, a wtedy byśmy poprawili wynik meczu, ale straciliśmy na 0:3 i było po meczu. Ja dostałem czerwoną kartkę, to nie było już nas stać na odwrócenie wyniku.
Co zawiodło w tym meczu?
- Nie wiem co teraz powiedzieć. W pierwszej połowie rywale oddali strzały życia...
Przy 0:2 Tecław popełnił fatalny błąd.
- Tak się zdarza. To nie była łatwa piłka do wybicia i akurat rywalowi wpadła prosto pod nogi. To początek ligi, tak się ułoży. Czas na wyciągnięcie wniosków i rehabilitację w kolejnym spotkaniu.