Adam Łopatko w tym tygodniu został trenerem Pogoni Siedlce. W środku tygodnia spotkaliśmy z byłym już trenerem Stomilu i podsumowaliśmy nie tylko ostatni sezon, a cały okres pobytu Łopatko w "Dumie Warmii".
Porozmawiamy o Stomilu. Będziemy mówić o naszym klubie, czy tylko już o moim?
- Ja zawsze powtarzałem, że chcę pracować w Stomilu dwadzieścia lat lub więcej. Pracować to jedno, a kibicować to drugie. W Stomilu potrzeba radykalnych zmian od samych podstaw, a ja muszę z czegoś żyć, dlatego taka decyzja, że będę pracował teraz w Siedlcach.
Jednak decyzja o odejściu z klubu zapadła wcześniej niż przyszła propozycja z Pogoni.
- Tak, bo uważałem, że trzeba było to przerwać. Nie można ciągle oszukiwać siebie, rodziny, wszystkich wkoło. Nie da rady pracować w zawodowej piłce i myśleć o innych zajęciach, żeby utrzymać rodzinę. Jakość w robocie jest wtedy na słabym poziomie i człowiek nie ma czasu dla siebie. Przez ostatni rok, półtorej pracowałem praktycznie 24 godziny na dobę. To się mijało z celem, bo nie masz żadnej satysfakcji z życia. Pracujesz na iluś etatach, żeby opłacić ratę, rachunki, przychodzisz do klubu w którym już jakiś czas jesteś i nie widzisz nadziei. Zakładałem, że przez pół roku nie będę miał pracy. W niedzielę o tym powiedziałem (po meczu z Wigrami Suwałki), a w poniedziałek miałem telefon z Siedlec. Były też propozycje z innych dwóch pierwszoligowych klubów. Cieszę się, że ktoś obserwuje moją pracę i w jakiś sposób docenia.
Tu w Olsztynie czułeś się niedoceniany.
- Nie. Wiem jakie miałem relacje z zawodnikami, z kibicami, którzy interesują się mocno. Końcówka sezonu była słaba w naszym wykonaniu. Zaczęło się po tragedii z Andrzejem Biedrzyckim, ale wtedy też o sobie dała znać tragedia finansowa. Wszyscy jednak zasuwaliśmy, żeby utrzymać Stomil w I lidze. Wiem jak zależało na tym zawodnikom, wszystkim ze sztabu szkoleniowego. W pewnych spotkaniach było widać brak piłkarskiej jakości. Czy to w bramce, gdy nie bronił Piotr Skiba jak i z przodu, gdy nie było Rafała Kujawy.
Niektórzy nie wierzyli, że pójdziesz w Polskę. Spotkałem się z opiniami "jak to zostawi etat w szkole?"
- Przecież w szkole pracowałem po to, żeby przeżyć. Każdemu polecam pracę we własnej firmie pół roku bez wypłaty. Pieniądze w Stomilu nie są wielkie, a po drugie ich nie ma. Tak było, ale zespół został utrzymany. Nie narzekaliśmy, nie strajkowaliśmy. Cały czas trenowaliśmy, ale były pytania: Kiedy zapłacą? Kiedy możemy na coś liczyć? Może niektórzy w to nie uwierzą, ale niektórzy przychodzili głodni na treningi. Np. Marcel Ziemann wstydził się powiedzieć, że nie ma pieniędzy i że chce pożyczyć.
To smutne o czym mówisz.
- No smutne, że na poziomie pierwszej ligi dochodzi do takiej sytuacji. Na sam koniec Marcel mi powiedział, że słyszał, że życie w Polsce jest ciężkie, ale nie spodziewał się, że sam tego doświadczy.
Podpisując umowę jedynym celem było utrzymanie drużyny. Była mowa o spokojnym, czy w miarę szybkim utrzymaniu?
- Mając minus trzy punkty nie można mówić o szybkim utrzymaniu. Spójrzmy na Ruch Chorzów, mieli minus cztery punkty i podobne warunki.
O nieszczęsny Pro Junior System oskarżają ciebie.
- To niech oskarżają wszystkich trenerów, którzy nie wychowali nam dobrych piłkarzy! Przecież to bez sensu wszystko. Wszyscy wiemy jak było z Wiktorem Biedrzyckim. Ja nie pozwolę sobie, żeby mi ktoś zarzucał, to co nie należało do moich obowiązków i mojej pracy. Te pieniądze były potrzebne, ale jeszcze ważniejsze było utrzymanie. Nie zmieniłbym ustawienia w Bytowie. Wszyscy widzieli jak wyglądali nasi młodzieżowcy w meczu z Wigrami Suwałki. Priorytetem było utrzymanie, a co by było gdybyśmy mieli czwarte miejsce w Pro Junior System, a spadli z ligi? Wtedy ludzie by krzyczeli Łopatko spuścił zespół do II ligi! Tak się składa, że mocno zimą zabiegałem o Piotrowskiego, bo gdyby nie ten transfer, to byśmy zostali praktycznie z jednym Wiktorem, który nie trenował od początku, bo miał swoje problemy zdrowotne. Momentami próbowaliśmy na siłę grać nim, ale to nie piąta liga, że wstajesz od stołu i idziesz grać. W ostatnim meczu dałem szansę zadebiutować Adrianowi Serowcowi i Kubie Mosakowskiemu. Właśnie po to, żeby dać sygnał innym, że warto być w tym Stomilu, bo w żadnym innym klubie pierwszoligowym nie dostaje się swoich szans jak w Stomilu. Wiktor Biedrzycki jest tego dobrym przykładem, bo przyszedł z III ligi i jak był zdrowy to grał bardzo dużo.
Jakub Mosakowski nie mógł zadebiutować dużo wcześniej? Zimą rozmawialiśmy o tym, że może postawisz na niego na środku obrony.
- Musiałby rozegrać 270 minut na newralgicznej pozycji jaką jest środek obrony. Inaczej się gra gdy nie ma presji, a co innego, gdy walczymy o ważne punkty. W perspektywie jest to zawodnik na I ligę, a może i nawet na Ekstraklasę. Podobnie jak Dawid Szymonowicz, tylko on był chyba o dwa lata starszy jak debiutował.
A jak ocenisz transfery przeprowadzone w tym sezonie.
- Mogę mówić tylko o tych za które odpowiadam. Tomasz Zahorski trafił do klubu zanim jak podpisałem nową umowę. Pracował dzielnie, ale nie zagrał tyle ile byśmy oczekiwali. Różne historie się na to złożyły. Patryk Kun - wiemy ile dał jakości zespołowi. Wiktor Biedrzycki - grał bardzo dużo na początku. Środkowi obrońcy: Arkadiusz Czarnecki oraz Tomasz Wełnicki - gdy nie mieli kontuzji to obaj bardzo dobrze grali. Zapytasz się pewnie Moliego. Sportowo jak najbardziej, ale ciężko mi zajrzeć do środka jego kolana. Jak przychodzi zawodnik z innego kraju to trzeba go skrupulatnie przebadać. Jakub Piotrowski grał dobrze do momentu, gdy nie było presji w zespole. Paweł Wojowski jako zmiennik fantastyczny, ale jak w pierwszym składzie, to dość blado. Marcel Ziemann to objawienie ligi. Krzysztof Szewczyk ściągany w ostatniej chwili, na ile mógł to tyle od siebie dał.
Dlaczego tak mało grał Aleksander Karbowiak?
- Oluś miał bardzo dużą konkurencje. Rywalizował z Kunem i Nishim. Do tego był jeszcze Karol Żwir. Zwyczajnie przegrał rywalizację w zespole. Ogólnie podsumowując to moim zdaniem były udane transfery. Pozyskaliśmy zawodników takich na jakich nas stać. W przerwie nie byliśmy nawet konkurencyjni dla ostatniego w tabeli Kluczborka. Chciałem ściągnąć jednego zawodnika, ale odrzucił naszą propozycję.
Ale nie mówisz o Tomku Chałasie.
- Nie, nie. To był Dominik Kościelniak.
Miniony sezon mamy za sobą. Zacznijmy od początku. W klubie zacząłeś pracę z juniorami.
- Z rocznikiem 1995.
Pamiętasz jak to wtedy w klubie wyglądało jak przychodziłeś?
- Mniej osób pracowało w biurze, na bocznym boisku jeszcze ktoś kopał. Też było bardzo ciężko. Budowałem ten zespół, bo był bardzo przeciętny i dlatego ściągaliśmy zawodników z województwa, żeby coś znaczyć. Nieprzypadkowo dwa razy byliśmy w czwórce mistrzostw Polski. Dziesięciu zawodników z tego rocznika było na konsultacjach reprezentacji Polski. Dawid Szymonowicz gra w Ekstraklasie. Byliśmy groźni dla wszystkich klubów.
Był tam jeden zgrzyt, bo musiałeś wybierać na którą imprezę pojedziesz. Czy z klubem na mistrzostwa Polski, czy z kadrą województwa.
- Pojawił się problem organizacyjny. Nikt nie spodziewał się, że z młodszym rocznikiem awansujemy do finału. Były naciski związku, żeby na mistrzostwa Polski jechać w najsilniejszym składzie i tam zdobyliśmy srebrny medal. Za rok mieliśmy jako Stomil zagrać w mistrzostwach Polski i też awansowaliśmy. Tak się stało i swoją szansę dostali młodsi piłkarze jak Artur Siemaszko, czy Jakub Serafin.
Kolejny krok to zostanie asystentem Zbigniewa Kaczmarka.
- To był fajny okres. W klubie wtedy było bardzo dobrze organizacyjnie, oczywiście, zawsze był problem z boiskami, ale były pieniążki, jeździliśmy na obozy. Jak przychodziłem zimą, to celem było utrzymanie, a w kolejnym sezonie walka o awans. Dla mnie to był pierwszy kontakt z seniorską piłką na poziomie zawodowym.
Awansowaliście i w drugim sezonie I ligi przyszło ci zastąpić trenera Kaczmarka.
- Andrzej Bogusz był wtedy bardzo wpływową osobą w klubie i wzięli mnie z prezesem Czałpińskim na rozmowy, żebym wygrał chociaż jeden mecz do końca rundy. Sytuacja była dość ciężka. W tych siedmiu meczach udało się zdobyć dziesięć punktów i wyjść nad kreskę. W ostatnim meczu na Arce zremisowaliśmy 3:3 po golu w ostatniej minucie Szymona Kaźmierowskiego. Na nową rundę także dostałem szansę prowadzenia zespołu i pamiętamy jak to się skończyło. Sportowo nie utrzymaliśmy się, ale mieliśmy wcześniej sygnały, że Kolejarz Stróże się podda. W ostatnim meczu wygraliśmy 1:0 z liderem Górnikiem Łęczną po pięknej bramce Piotra Głowackiego, ale to nie wystarczyło na sportowe utrzymanie. W tamtym okresie wprowadziłem do gry dwóch młodych zawodników. Teraz okazuje się, że miałem rację, bo Patryk Kun puka do Ekstraklasy, a Dawid Szymonowicz jest piłkarzem Jagiellonii Białystok.
Nastąpiła zmiana trenera i zostałeś ponownie asystentem, tym razem Mirosława Jabłońskiego.
- Gdybym utrzymał zespół sportowo to pewnie bym się na takie rozwiązanie nie zgodził. Na tyle miałem pokory, że głowa w dół i pracujemy dalej. Mirosław Jabłoński to bardzo doświadczony trener i myślę, że nieźle ta nasza współpraca wyglądała.
Jednak pod sam koniec podjąłeś się zastępstwa trenera Jabłońskiego.
- To były dwa ostatnie spotkania. Zarząd mógł szukać kogoś z Polski na tą końcówkę, ale zespół potrzebował jakiegoś bodźca. Pamiętamy jaka to była sytuacja w tamtej rundzie. Dobrze, że się Dolcan Ząbki wycofał, bo to było nasze jedyne zwycięstwo do tamtego momentu. Potem udało się wygrać 2:0 z Pogonią Siedlce po ładnych bramkach Nishiego i Żwira. Liczyliśmy po cichu, że w Stomilu coś się zmieni. Latem i jesienią jest nadzieja, a potem zimą i wiosną jest katastrofa finansowa. Nie wiedziałem wtedy, czy dostanę umowę na nowy sezon.
Dużo klub ci zalega pieniędzy z tej umowy?
- Nie będziemy mówić o kwotach, ale jest tego sporo.
Na sam koniec powiedz kogo zabierasz do Siedlec ze sobą?
- Kluby rozmawiają, prowadzą negocjacje, a ja teraz nawet żony ze sobą nie zabieram. Ja jadę do pracy i chcę się skupić tylko i wyłącznie na tym. A jak to będzie wyglądało kadrowo, to zobaczymy. Niektórzy piłkarze Stomilu marzą o grze w Ekstraklasie, innym kończą się kontrakty i mają prawo zrobić pewne ruchy. Ja do Pogoni szukam zawodników w różnych miejscach.
19.06.17 10:51 krzyżak
Za burdel i to całe zamieszkanie odpowiadają wszyscy w klubie. Począwszy od prezydenta miasta (główny szef Stomilu), przez prezesa (który wydawał się wspaniałym kandydatem a jednak rzeczywistość okazuje się diametralnie inna), trenera (ile błędów popełnił wie sam doskonale, teraz tylko się wybiela) po tych kilku idiotów którzy rzucali race na boisko w ostatnich meczach. Bie wspomnę tu o ludziach, którzy od lat głosują na tych samych oszustów, którzy obiecują wszystko, byleby tylko wygrać wybory.
19.06.17 10:45 Odboj
Nuleczek
19.06.17 09:45 dzbs
Czemu Wasz bożek Łopatko wcześniej o tym nie wspomniał ???? A może Wam idiotą którzy mu ufacie wkręca bajeczki żeby usprawiedliwić odejścia piłkarzy których zabiera ze sobą ????
19.06.17 09:42 dzbs
Przez takie miękkie faje jak Jarosław i Mariusz Stomil umiera.....
18.06.17 15:28 Krzycho
Panie Adamie powodzenie w Siedlcach, ale pro junior to pan i pana sztab zawalił i pieniążki za pana Jacka były tyle tylko że pan Jacek narobił prawie milion złotych długu i te udane transfery z płacami na poziomie ekstraklasy gdzie te gwiazdy teraz grają Bzdęga ,Kazimierowski,Kato,Korbowiak,Moli itd mówmy prawdy a nie wygodne fakty, żali się pan że nie płacili nie wiedział pan jaka jest sytuacja?, jednak wierze że będzie pan dobrym trenerem i kibicuje panu życzę powodzenie.
18.06.17 14:36 czerkasow
Jarosław - więc dlaczego piłkarze tego nie zrobili? Łopatko poświęcił całe życie dla Stomilu? Ma ten klub w sercu? Głęboko wątpię. Tak czy siak powodzenia, zobaczymy czy tak łatwo pójdzie w Pogonii. P. S. Tak na marginesie jaki z ciebie kibic Stomilu (chyba z Elbląga) że przezywasz w taki sposób innych kibiców Stomilu (nawet takich których nie szanujesz). Jeszcze jedno - Mariusz to że jesteś na utrzymaniu starych, nie oznacza, że każdy Twój rówieśnik żyje nie na swoim utrzymaniu.
17.06.17 20:13 Pawlik
Adam pracuj w Siedlcach juz a Olsztyn zostaw nastepcy.
17.06.17 12:40 MojaJedynaMiłość
Czy jak już będzie trenował tę Pogoń, to nadal, po starej znajomości będziecie robić z nim wywiady, w których powtarzał będzie ile się napracował, ile piłkarzy wypromował i że właściwie nie popełniał błędów? Dajcie już sobie spokój, przecież to trener bez wyników, bez sukceów, rozdział zamknięty, mam nadzieję, że na zawsze.
17.06.17 12:19 Jaroslaw
Dla jasnosci gumaki - o przywiazaniach do swoich barw może być kibic , nie piłkarz. Pilkarze przychodza i odchodzą. I w dup..e maja , ze jakis łysy z brazers z sektora 1 w czarnym kombinezonie krzyknie , ze uciekaja jak szczury z tonącego okrętu. Nie dostaniecie dwa razy wyplaty 1400 zl w michelinie , zęby w tynk i komornik was wyniesie razem z szafą . Dobra decyzja Panie Łopatko, zycze sukcesów i rozwoju w nirmalnym klubie, w normalnych przejrzystych warunkach. A szczury nie gadac duzo tylko na drugą zmiane do michelina uciekac ! STOMIL OKS !
17.06.17 11:50 mariusz 1981
Dla jasności wkładem do szalików nazywam ludzi którzy alansują się na kibiców a klub mają w piździe jak te cioty ofiary pękniętego kondona co petardy rzucały na murawę czy powszechnie krytykujący ludzi którzy całe życie poświęciły dla tego klubu pracując w anormalnych warunkach bo chyba w Stomilu nie może być normalnie
17.06.17 11:40 mariusz 1981
Dzięki i powodzenie i nie bierz do głowy tych internetowych trolli wkłady marudzą o pro junior a kilka miesięcy temu piłowali japę że w Stomilu jest program 5 tyś plus kiedy stawiałeś na Wiktora sam mam rodzinę i wiem że ona jest najważniejsza nawet lepiej jest za kasę pracować w Siedlcach niż w Stomilu za dziękuje miękkie faje na utrzymaniu rodziców w wieku 30 lat wiecznie najebani to mogą sobie pierdolić dyrdymały powodzenia