Myślałem, by już skończyć z regularnym pisaniem i bardziej skupić się na mniej widocznej pracy, ale uznałem, że o niektórych sprawach milczeć nie można i warto, byście też mogli się przekonać o tym, co się dzieje w klubie i czy rzeczywiście jest tak kolorowo, jak się wydaje.
Szary, siwy, popielaty czy stalowy też są kolorami. Na rozpoczęcie rundy wiosennej mieliśmy trochę tęczy, bo Stomil wygrał z Odrą 4:2 i w końcu jakiś olsztyński zawodnik zdobył 3 bramki w jednym meczu. Nie pogratuluję jednak Szymonowi Sobczakowi hat-tricka, którego zdobył, oddając dwa strzały z rzutów karnych. Raz też źle stanął i go tłuką stał na linii strzału i piłka się o niego otarła. Środkowy napastnik musi przede wszystkim wykańczać akcje. A sytuacji po prostu nie ma, więc i ten hat-trick był najmniej efektowny, jak mogę sobie wyobrazić. Żeby tylko nie odwołali ligi, bo wtedy to osiągnięcie będzie trzeba wymazać z kronik.
***
Cienką Odrę trzeba było pogonić i tak też się stało. Niemniej nadal nie jestem pewny, czy coś się zmieniło w grze drużyny po okresie przygotowawczym, dwóch dobrze przeprowadzonych obozach, mikro- i makrocyklach itp. Ciągle to takie granie "na udo".
***
Po meczu sporo było dyskusji o tym, że Stomilowi należał się rzut karny w pierwszej połowie, ale chyba nikt nie zauważył, że przy akcji na 3:1 w polu karnym piłka odbiła się od ręki naszego zawodnika i spokojnie sędzia mógł podyktować rzut wolny dla gości.
***
Z Sandecją nie udało zdobyć nawet punktu, ale trudno na kogoś zwalać winę za tę porażkę. Obecnie kozłem ofiarnym jest Mateusz Gancarczyk, ale w końcu uda mu się przeprowadzić jakąś dobrą akcję i nas wszystkich zaskoczyć. Spokojnie, jeśli nie teraz, to następnym razem, a nawet jeśli nie, to kiedyś i tak to nastąpi. Chciałem także zwrócić uwagę na grę obrony, jednak te popisy należałoby przemilczeć, bo wyglądały jak błędy w komputerowej symulacji piłki nożnej. A te są nie do naprawienia z roku na rok.
***
Popatrzyłem na nasze stracone bramki z meczów z Odrą i Sandecją i myślę, że pewnie większości można było uniknąć. Zagrania ręką przy wyskoku w murze, gapiostwa po bramce na 4:1... W Nowym Sączu przy pierwszej bramce piłka spadała między Jakuba Mosakowskiego i Jonatana Strausa, ale to Damian Chmiel pomiędzy dwoma naszymi obrońcami zdołał opanować piłkę. Przy trzeciej Michal Piter-Bučko wyskoczył między Mosakowskiego i Strausa i nie było czego zbierać. Gołym okiem widać, że ta współpraca na razie nie wychodzi. Druga bramka po błędzie Piotra Skiby... no cóż tu pisać, czasem się zdarza, a błędy bramkarza kosztują zawsze najwięcej, bo już nie ma ich kto naprawić. Szkoda tym bardziej, bo najprawdopodobniej był to jego jubileuszowy 250. mecz ligowy w barwach Stomilu. Muszę jeszcze sprawdzić swoje wyliczenia.
***
I jeszcze ta upośledzona obrona strefą przy rzutach rożnych... Po każdym kopnięciu w nasze pole karne jest groźnie i co parę meczów przeciwnik ładuje nam bramkę, bo z rozbiegu ktoś wyskakuje wyżej i w lepszym miejscu niż nasz stojący obrońca. Nie wiem, czy któraś drużyna straciła po rożnych tak dużo bramek, zobaczymy po sezonie. W podobnym stylu musimy atakować, bo zero goli po rzutach rożnych w 22 meczach wygląda równie żałośnie. Już popularna "szarańcza" pewnie dałaby jakiś efekt.
***
Nawet cztery bramki z Odrą Opole niewiele pomogły i Stomil z 20 trafieniami wygląda biednie, minimalnie wyprzedzając skutecznością jedynie dwie drużyny z miejsc spadkowych (Wigry i Odrę właśnie). Niestrzelenie średnio jednej bramki na mecz jest wynikiem drużyny z potencjałem na ostatnie czy przedostatnie miejsce w tabeli, niestety.
***
A z tych zawrotnych 20 bramek jedną czwartą Stomil strzelił z rzutów karnych (Grzegorz Lech z GKS-em Jastrzębie w 3. i 20. kolejce i Odrą Opole w 4. oraz Szymon Sobczak dwa z Odrą w 21.). To nawet nie wymaga komentarza, bo niestety mówi samo za siebie.
***
W Polsce odwołano imprezy masowe, więc Stomil z Chrobrym zagra bez udziału publiczności. Nie planowałem publikacji przed meczem z głogowianami, ale w takich wyjątkowych okolicznościach trzeba. Dzięki niespotykanej w historii globalizacji Chińczyk zjada upolowanego nietoperza, a po trzech miesiącach Kot nie może wejść na stadion w Olsztynie. Świat jest taki wielki, jak zawsze był, ale jednak staje się coraz mniejszy. I już mieszkamy wszyscy w jednym miasteczku: ten Chińczyk jedzący nietoperza i my, olsztynianie, teoretycznie na drugim końcu świata, ale poprzez migrujących przedstawicieli różnych społeczeństw, zainteresowanych poznawaniem nowych kultur czy załatwiających swe interesy, praktycznie jesteśmy sąsiadami.
***
Co dalej z rozgrywkami? Jakie będą rozwiązania? Nie wiem. Mecze przy pustych trybunach i transmisje z jak największej liczby spotkań w telewizji byłyby przyzwoitym rozwiązaniem. Można by przecież przekładać mecze na środek tygodnia albo na bardziej absurdalne godziny niż teraz, czyli np. na dziewiątą czy dziesiątą rano. Polsat pewnie nie zgodzi się na pokazywanie meczów przez klubowe telewizje czy inne media, byłby to ładny gest w stronę fanów, ale pamiętajmy, że jest to telewizja, która zakodowała mistrzostwa świata w siatkówce, które rozgrywano w Polsce.
***
Może chociaż można by wrzucać całe mecze na kanały internetowe telewizji klubowych po kilkudziesięciu godzinach od zakończenia meczu?
***
Astrologowie ogłaszają tydzień dotkliwej porażki, populacja fanów trenera zmniejsza się! Konferencje prasowe są dla Piotra Zajączkowskiego jak pójście na strzelnicę, tylko z taką różnicą, że trener Stomilu nie trzyma broni, a występuje w roli tarczy, do której można później strzelać. Milczeć na konferencji nie wypada, coś powiedzieć trzeba, więc... no, trenujemy stałe fragmenty przez cały tydzień przed meczem, w którym dostajemy 0:3 i gola po rożnym, ale przecież przeważamy... Taaak, przeważamy i prowadzimy grę, bo przeciwnik prowadzi różnicą trzech goli i może sobie stać w miejscu i wybijać piłki. A Stomil kreuje grę na 40. metrze... Liczba obrońców trenera, niezależnie od osiąganych wyników, z tygodnia na tydzień wyraźnie spada. I jeszcze bym zapomniał - na przedmeczowej konferencji nie można podać, kto pojedzie na mecz, to musi być tajemnicą. Albo kontuzja zawodnika. Czasem nie wiem, czy to jeszcze Stomil Olsztyn Klub Sportowy, czy już Agencja Wywiadu.
***
Jak tak dalej pójdzie, a wszystko ku temu zmierza, w niedalekiej przyszłości Stomil Olsztyn w rozgrywkach ligowych wystawi trzecią drużynę. Obok pierwszego zespołu, rezerw, Stomil Olsztyn zgłosi do rozgrywek swój "Klub Kokosa", czyli piłkarzy, których różnymi sposobami zmusza do odejścia, zmiany klubu, obniżenia pensji, trudno powiedzieć czego. Uwolnić udało się Wojciechowi Dziemidowiczowi, Mateuszowi Cetnarskiemu i ostatnio nawet Waldemarowi Gancarczykowi, który siedział na ławce w meczu z Odrą, a później... został odsunięty od treningów z pierwszą drużyną, a na ćwiczenie z rezerwami nie pozwalały podobno zapisy jego kontraktu. I to wszystko już po wznowieniu rozgrywek, gdzie szanse na znalezienie odpowiedniego klubu zostały mocno ograniczone. Na razie bez większych szans na grę są: Wiktor Biedrzycki, Lukáš Kubáň i Bartłomiej Niedziela. Zobaczymy, czy zmieni coś kontuzja kolana Rafała Remisza, bowiem bez szans na ławkę w takim układzie był także Ołeh Tarasenko (już i tak odszedł, bo chyba zauważył, że w kolejce na środek obrony jest nawet za masażystą i sąsiadem trenera). Pomijając także umiejętności piłkarskie, sposób, w jaki są traktowani, jest co najmniej niezbyt elegancki. A to może przecież zaważyć w przyszłości na tym, kto do Stomilu będzie chciał przyjść. Przecież każdy piłkarz weźmie pod uwagę to, że może gnić pół roku w jakimś zawieszeniu między pierwszą a drugą drużyną, czy w ogóle będzie mógł trenować, grać...
***
Stomil Olsztyn od awansu do I ligi był taką drużyną, która przez te wszystkie lata łącznie miała pewnie kilkunastu zawodników do grania w piłkę na poziomie ligi, a reszta była rzemieślnikami nadrabiającymi zaangażowaniem i walką. Można było mówić o warmińskim charakterze, wielkim sercu, nieodpuszczaniu... i co prawda mniej o umiejętnościach piłkarskich, ale to działało i udawało się utrzymywać w lidze. Teraz atmosfery w drużynie nie ma żadnej, a trudno też powiedzieć, by umiejętności piłkarzy jakoś znacząco wzrosły, jeśli po tylu zakupach zimą tylko dwójce nowych zawodników udało się wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie. Dziś nie ma nawet połowy ducha sprzed roku ani entuzjazmu, który pchał tę drużynę do zwycięstw.
***
Czy więc Piotr Zajączkowski jest tym trenerem, który uderzy pięścią w stół, zaprowadzi nowe swoje porządki, zbuduje atmosferę i natchnie piłkarzy do walki i zwycięstw? Nie będę odpowiadał na pytanie retoryczne, które sam zadałem. Od ośmiu-dziewięciu miesięcy słyszę nazwiska następców: Mirosława Jabłońskiego, Wojciecha Stawowego, Artura Derbina czy Kibu Vicuñi, a skoro trener Zajączkowski przetrwał już nawet dwa miesiące bez zwycięstwa, pewnie wytrzyma do końca rozgrywek, o ile nie będzie naprawdę wielkiego dramatu. Z drugiej strony, czy jest sens się męczyć, jeśli od przełożonych słychać kpiny i żarty, jeśli traci się szatnię i poważanie u zawodników, przede wszystkim dlatego, że z dnia na dzień nie można skorzystać już z tego czy tamtego zawodnika, bo ktoś inny tak zdecydował, i nie staje się po stronie drużyny? Sensu może nie być, ale mogą być zupełnie inne korzyści.
***
Na razie Stomil Olsztyn jest zarządzany autorytarnie w stylu: ja mówię, wy słuchacie. Zobaczymy na koniec sezonu, czy takie metody są skuteczne, i jeśli tak, to jak długo będą działać. Śmiałbym się, gdyby się okazało, że wbrew polskiej tradycji w Stomilu to nie trener ma najgorętszy stołek, a prezes.
***
Odłóżcie marzenia o Ekstraklasie na bok, nawet o barażach. Jeśli tam się dostaniemy, będzie to olbrzymim szczęściem, natomiast ważne jest to, by do klubu wpłynęła premia z Pro Junior System za granie młodymi zawodnikami i to właśnie aspekty finansowe mają mieć pierwszeństwo przed piłkarskimi. Stąd też - zrozumiałe - wypożyczenia Serafina Szoty i Mateusza Bondarenki, dodatkowo miejsce w wyjściowym składzie wywalczył Mosakowski, jesienią regularnie pomijany w pierwszej jedenastce. Oczywiście, jeżeli udałoby się zrobić wynik ponad stan, nikt nie będzie z tego powodu robił tragedii, a nawet będzie wielkim sukcesem np. awans po barażach, jednak trzeba patrzeć realnie. To nie do wyniku sportowego będzie dążył Stomil w tym sezonie. Do jakiej patologii doprowadził PZPN, że klubom bardziej się opłaca przegrywać mecze młodymi zawodnikami niż osiągać wysokie miejsce w tabeli? Czy to jeszcze sport?
***
Skënder Loshi podpisał ze Stomilem półtoraroczny kontrakt, po czym okazało się, że w tym sezonie już grał w dwóch klubach i w trzecim grać nie wypada. Po dwóch tygodniach podobno zgłoszony w UEFA, ale nie w PZPN. Jeśli okaże się, że nie da się go zgłosić do rozgrywek, Stomil popisze się niebywałym frajerstwem. Dobry rozdział do swojej książki, o której mówił nam w wywiadzie, miałby Sylwester Czereszewski.
***
Michał Sobieski poszedł grać w Huraganie Morąg. O 18-letnim bramkarzu generalnie niczego w naszym serwisie nie pisaliśmy, bo jest na początku swej piłkarskiej drogi i nie miał szans na debiut. Szkoda, że nie będzie miał nadal, bo miejsce trzeciego bramkarza zostanie zajęte przez Vjačeslava Kudrjavcevsa. Nic do niego nie mam, ale przy niemal zerowej szansie na grę wolałbym na tym miejscu młodego Polaka z szansami na rozwój i na zostanie następcą Piotra Skiby, czyli kolejnym bramkarzem bardzo długo związanym ze Stomilem i Olsztynem. Zagraniczni piłkarze zawsze będą nas traktować jak trampolinę do innego klubu i nawet się z tym nie kryją. To normalne.
***
Trzeci bramkarz z Łotwy, trzeci napastnik z Łotwy... Niechże ktoś wytłumaczy, o co w tym wszystkim chodzi. Łącznie już było tej zimy pół tony Łotyszy na przeróżnych testach, a zostało dwóch, którzy murawę przy Piłsudskiego powąchają, kiedy ją skoszą. Słuchałem wypowiedzi Ņikity Kovaļonoksa po podpisaniu kontraktu ze Stomilem i mogę powiedzieć, że to sympatyczny i ambitny chłopak: chce być jednym z najlepszych strzelców w lidze. W dobie Internetu wystarczą 2-3 kliknięcia i sami możemy zweryfikować niemal każdą informację. Kovaļonoks przyszedł do Stomilu z II ligi łotewskiej, z tego samego poziomu co rok wcześniej Kensuke Enjō. Pamiętacie jeszcze Japończyka? Też niektórzy myśleli, że będzie gwiazdą, a nasza I liga go przeżuła w godzinę. Łotysz w poprzedniej rundzie miał całkiem przyzwoite statystyki: 10 meczów i 7 goli, ale Enjō też miał liczby. Patrzę jednak trochę dalej niż na ostatnie pół roku, a tam 10/0, 19/1, 6/0, 17/1... Akurat skutecznością Kovaļonoks raczej nie błyszczy, a skuteczności Stomilowi brakuje najbardziej.
***
Widziałem w ostatnich latach mnóstwo słabych występów w biało-niebieskich barwach. Nie oczekiwałem od Roberta Tunkiewicza i Bartosza Szarańca, że będą dominować środek pola jak Xavi i Iniesta, albo od Tomasza Bzdęgi, że będzie ładował bramki jak Ciro Immobile. Pamiętam fatalne występy wynikające z ewidentnego braku umiejętności (daleko nie trzeba sięgać, nawet rok wystarczy), ale nigdy w swoim życiu nie widziałem takiej gry na odpierdol jaką swego czasu zaprezentował w rezerwach Stepan Hakobjan. Myślałem, że sprzedawca perskich dywanów obrońca z Armenii będzie już na zawsze dla mnie symbolem braku zaangażowania i zainteresowania grą. Otóż, zostałem zaskoczony przez Pawła, kibica Stomilu, który zaprezentował mi urywki występu Juricha Caroliny w drugim zespole w środku tygodnia przed meczem z Sandecją. Oglądanie tego było taką przyjemnością jak otrzymanie kopa w krocze. Oczywiście istnieją zboczeńcy-masochiści, dla których takie czynności są nawet podniecające, ale dla znacznego ogółu jednak nie jest to normalne. Tak jak nie jest normalne, że pięć metrów przed przeciwnikiem z piłką zatrzymujesz się i opierasz na kolanach albo zamiast biec do kontry czekasz na wysokości pola karnego, grając na lewej pomocy. Carolina wyglądał, jak prawdziwy piłkarz w 120. minucie dogrywki w finale mistrzostw świata albo ktoś, kto dopiero wstał z kanapy, i poszedł pokopać na orliku i właśnie zrobił kilka sprintów. Nagrodą za pozorowanie gry dla Caroliny była wycieczka do Nowego Sącza. Na debiut było jednak... za mało?
***
Podczas prezentacji Stomilu w Galerii Warmińskiej nie było wywiadu z nowym prezesem akademii, ale Emil bardzo chciałby taki przeprowadzić, więc wierzę, że w niedalekiej przyszłości omówimy z Andrzejem Królikowskim kwestie szkolenia młodych piłkarzy.
***
Nawiązując jeszcze do tytułu, ukradzionego z profilu Stomil Cup, mamy ekipę na naprawdę wysokie granie, np. Łotysz jest bardzo wysoki. To oczywiście sarkazm, tak samo jak wpis na profilu turnieju dla dzieci. I nastał taki moment, że nie potrafię się z nim nie zgodzić. Dokąd zmierzasz, Stomilu? Dokąd?
11.03.20 16:54 waldi812
Wiele słów prawdy i znaków zapytania w kontekście naszego klubu. Moim zdaniem każdy dzień z Zajączkowskim to czas zmarnowany. Po co nam szeroka kadra, skoro gra i tak 14 zawodników, w tym zespole jest w ogóle jakakolwiek rywalizacja? Z kim rywalizuje Gamcarczyk? Ze swoim cieniem? Gramy ogólnie bardzo prymitywną piłkę i nie ma szans, żeby walczyć o Ex. Gra o pjs, ok, ale co dalej? Jakie są tak naprawdę wpływy od sponsorów, czy buzet jest większy od czasu, gdy wszedł pan Brański? Polityka transferowa jest mocno zastanawiająca, Van Huffel może być wartością dodaną, ale to tez nie do systemu kick and rush, a Zając innego nie zna i innego nie zbuduje. Walka o Ex w następnym sezonie? Ze niby z kim? Gdy w lidze będa ŁKS, Widzew, Tychy, Termalica, Zagłębie, Arka i Korona? Nie czarujmy się, że coś z tego wyjdzie, jak co chwile mamy rotacje w skłądzie, bez spójnej myśli szkoleniowej i zaszczepiania pewnego sposobu grania, żeby to dąło się normalnie oglądać. Sondujmy lokalny rynek, skupmy się na akademii, a nie ściągajmy jakichś szemranych gości z 8 ligi łotewskiej, gdy brakuje nam kogos, kto wykończy akcje. Siemaszko marnuje się na skrzydle, a tych generalnie brakuje, poza tym Zając boi się grac piłkę kombinacyjną, więc o czym tutaj mówimy. Argumenty Zająca o posiadaniu piłki w meczu z Sandecją... Przy wyniku 3:0 dla rywala, który rozpoczął wtedy piknik. A ile trenerze mieliśmy klarownych sytuacji podbramkowych? Nie mówię o klepaniu piłki w środku pola. Niestety, ale jest bardzo dużo znaków zapytania i wątpliwości.
11.03.20 16:21 czerkasow
O. Trolle się obudziły.
11.03.20 16:12 KIBICKA z zatorza
CO TAK KRÓTKO.BRAK ODPOWIEDZI .
11.03.20 16:06 kot
Przeloguj się jeszcze na barona dla poparcia swojego stanowiska.
11.03.20 15:57 KIBICKA z zatorza
PO CO TYLE GADULSTWA PANIE KOT, A PYTANIE DOKĄD ZMIERZA STOMIL JEST CIEKAWE.OD ROKU OD DNA ZMIERZA KU LEPSZEMU I TO WIDAĆ PANIE KOT.
11.03.20 11:12 poziomix
Znaczy na łopatki🙂 Proponuję autorowi zastanowić się nad szerszą emisją, bo jest na prawdę genialny
11.03.20 11:11 poziomix
Tekst o globalizacji rozłożył mnie na Łopatko
11.03.20 11:07 przem85
Niestety ale generacja Stomilowców urodzonych w latach 80' jest już na wyczerpaniu, a przez ten czas nie potrafiliśmy sobie wyszkolić zawodników mogących ich zastąpić. Czekają nas czasy w których : ,,Zagraniczni piłkarze zawsze będą nas traktować jak trampolinę do innego klubu i nawet się z tym nie kryją. Polityka klubu nie jest związana ze ściąganiem zdolnej młodzieży z regionu. Co do trenera to uważam że jest tutaj bo ma papiery na prowadzenie drużyny i można mu kazać wystawić skład a on bez zgrzytów się podporządkuje. Na utrzymanie to zapewne wystarczy ale nie mamy nawet co myśleć o górnej połowie tabeli. I najsmutniejsze jest to że jest w miarę ustabilizowana sytuacja finansowa i momentalnie robione są jakieś ,,interesy,, związane zapewne z układami menadżerskimi.
11.03.20 10:45 marduk
0006 utrzymamy się spokojnie, pamiętajmy gdzie byliśmy rok temu, chyba nie oczekujecie cudów? Zobaczcie nasz skład, wiele się nie zmienił. 0007 Transfer Loshiego to skandal i wstyd, pół piłkarskiej Polski się śmieje, za taki numer powinien polecieć albo Czereś albo prezes z Suwałk, ale wszystko jest zamiatanie pod dywan 0008 Akademia to też skandal z Królikiem, sprawnie wyciszony i zamieciony pod dywan
11.03.20 10:40 marduk
0003 pomimo niezbyt wylewnych konferencji Zająca, dałbym mu dobrać do końca sezonu i zobaczył efekt finalny, który wspólnie ocenimy. 0004 w momencie gdy prezes klubu zaczyna mieszać się w skład, ustala transfery to i tak Zając trzyma w miarę się i klub, wielu innych rozperaloby już wojnę, a tego nie potrzebujemy 0005 widać rozpad szatni, kluby kokosa itp pojawiły się wraz z prezesem z Suwałk
11.03.20 10:33 marduk
Pomijając wyniki ostatnich spotkań to: 0001 zgadzam się, bramek można było uniknąć, ale z różnych przyczyn nasza defensywa mocno gotującą, tylko Janek się trzyma,. 0002 Te stałe fragmenty gry to faktycznie nie za bardzo,
11.03.20 10:20 Pawlik
Moim zdaniem to jest marnotractwo kasy na te kontrakty szrot ściągamy glownie pewnie znajomy menago czy cos. Kubania odsylamy do rezerw widac ze ten Straus jest niepewny od sparingu z Łotyszami moze sie i ogra ale tak sie nie robi z zawodnikami co oddawali tu swoje zdrowie i utrzymali 1 lige. Smiech na sali ze trener nie ustala skladu ze szatnia w rozpadzie. Wole juz Stomil bijacy sie o utrzymanie wychowankami niz pseudo prezes ktory rzadzi szatnia klubem i trenerem i transferami.Grac o utrxymanie i o pro junior zawinac banke a nie sciagac szrot i pozniej plakac ze na wyplaty nie ma ze jestesmy pod kreska.
11.03.20 09:59 Emilozo
Dyrektor to zgrywus podpuszcza Was :)
11.03.20 09:58 Czesiek Czesiek
Skoro był rewelacyjny, robił niesamowite rezultaty to dlaczego od kilku lat jest w 3-4 lidze? Nie wydaje mi się żeby wielcy trenerzy jak Klopp, negelsmann, zidane wylądowali na 4-5 poziomie rozgrywkowym;) skoro był rewelacyjny i tak dobrze to układał to dlaczego ciągle keytykowlaes i dalej to robisz z zawodnikami których ściągnął twój nieomylny trener? Głowacki, Bucholc itp sam sobie zaprzeczają człowieku... gość jest super trenerem ale ma 0.5 punktu na mecz, zatem 5 przegrywa i 6 wygrywa - dawaj bo do Juventusu!!!! Aaaa no i grał w Legii
11.03.20 09:21 Dyrektor OKS 1945
nikt nie powie że zbyszek kaczmarek nie pasowałby nam dzisiaj ja przypominam młodszym kibicom że zbyszek kaczmarek grał w reprezentacji i w legii więc jest idealnym kandydatem na stanowisko trenera
11.03.20 09:18 Dyrektor OKS 1945
dobrze że wracają działacze kojarzeni z sukcesami powinno być ich więcej jeszcze oto moja prawda oks 1945
11.03.20 09:14 Dyrektor OKS 1945
czytaj ze zrozumieniem czesio zbyszek kaczmarek jest najlepszy on zrobił awans a gdyby nie on to byś dalej oglądał mecze z zamkiem kurzętnik chyba że kibicem jesteś od dwóch lat jak zbyszek kaczmarek był trenerem oks 1945 rządził w lidze i każdy bał się tu przyjeżdżać ale to było dawno i już dobrych rzeczy się nie pamięta
11.03.20 08:57 Czesiek Czesiek
I Twój Zbysiu ma obecnie 0.5 punktu na mecz, dlaczego? Dlaczego będąc dobrym trenerem nie jest na poziomie centralnym tylko w jakimś wygwizdowiu?
11.03.20 08:54 Czesiek Czesiek
Dyrektor przestań pić z rana;) skoro są tacy doskonali, to dlaczego w pierwszej 11tce gra zagraniczny tylko Holender? Pozostali są Polakami;) w zespole 35 zawodnikow, a gra tylko 1 obcokrajowiec? Dlaczego? Przecież są świetni, a przegrywają sparing z 4 liga 3:1 po 45min? Jest tak samo doskonały jak ten Twój Kaczmarczyk.... Za jego kadencji 1.15pk /Mecz Jabłoński 1.32/mecz, Lopatko 1.39/mecz Asensky 1.06, Kiereś 1.13/mecz Zająć 1.45/mecz. Jaka jest różnica? Że każdy przed tym ostatnim miał w klubie szambo, nie wypłacalność 6 miesięcy, zarobki zawodników na poziomie 1.5-3 tyś złoty których i tak nie widzieli, a teraz? Kasa na co chce, dwa obozy, sztab jaki chce, wypłacone na czas, system kremowy, boisko treningowe na miejscu - zastanów się zanim coś powiesz! Koniec tego bujanie się na farmazonie! Zmiany na już!!! Bo z tym co ma, z możliwością prowadzenia transferów jakich w sumie chce na nasz realia oczywiście chłop jest 3 punkty nad spadkiem A powinien mieć 3 straty do lidera! Dodatkowo największy lretacz, zwalajacy winę na wszystkich dookoła, szukający sensacji, a gdy przychodzą porażki wymiguje się twierdząc że to nie jego transfery i zarząd.munkazal - szkoda że po meczu z Odrą o tym nie wspomniał że w sumie on ich nie chciał! To jest prawda na temat obecnego i Twojego Kaczmarka który jak pokazują statystki wcale nie był taki dobry... rzekłbym nawet rzekłbym.nawet słaby, bo w tamtych czasach problemów z finansami raczej też nie bylo;)
11.03.20 08:26 stomil 14/88
Napastnika to my mamy. Artur Siemaszko. Ale musi grać na boku, bo zajmuję mu pozycję pupil Zająca. Mistrz spalonych. Trener potrzebny od zaraz.
11.03.20 08:23 Dyrektor OKS 1945
trener może nie jest najlepszy ale to bardzo dobry trener dobre wyniki osiągał jak był drugi w tabeli to byliście zachwyceni a teraz co lepszy na rynku jest tylko zbyszek kaczmarek oby tu trafił może zrobiłby awans bo tylko takie nazwisko pozwala na awans może jeszcze marcin kaczmarek byłby dobrym wyborem przemyślcie to i swoje zachowanie
11.03.20 08:20 Dyrektor OKS 1945
prezes kowalewicz to najlepszy prezes od czasów pana mietka angielczyka dobre transfery zrobił z panem dyrektorem czereczeskim a wy się nie znacie na piłce wam nie odpowiada że są zawodnicy z litwy czy z innych kontynentów ale czego się spodziewać po kibolach rasistach faszystach za was trzeba było płacić kary za wasze zachowanie musiał się wstydzić oks 1945 aż stadion zamknęli teraz znowu zamykają nie będzie sektorówek rac i bandyctwa na stadionie
11.03.20 08:16 Dyrektor OKS 1945
nie wierzę co czytam znowu same głupoty autor szaleju się najadł czy co jak można takie kłamstwa konfabulacje pisać kto na to pozwala cyrk abraszki
11.03.20 08:15 barakuda
Nie ma trenera nie ma obrony pomoc może i jest jak i atak.atmosfera siadla
11.03.20 08:07 Czesiek Czesiek
Brawo Momo;)
11.03.20 07:35 momo2525
Sportowo to nam brakuje przede wszystkim trenera ! Bo Zając to i na II ligę za słaby jest
11.03.20 05:33 MD
Porównując dzisiejszą sytuację i sytuację, która była całkiem niedawno, to naprawdę nie wygląda źle. Sportowo brakuje głównie napastnika.
10.03.20 22:53 zic
Ja dodaję komentarz tylko dlatego, że kot zagroził że jak nie będzie 50 to przestanie pisać. Pozdrawiam.
10.03.20 22:27 DJKS
Czy faktycznie aż tak dramatycznie to wygląda? Abstrahując uważam, że czas pana Zajączkowskiego w Stomilu zdecydowanie już się powinien zakończyć!!! Facet nie ma autorytetu ani wyczucia. Czas na zmianę i wzięcie się do roboty!