Piłkarze Olsztyńskiego Klubu Sportowego 1945 Olsztyn przegrali w wyjazdowym spotkaniu ligowym aż 0:3 (0:1). Choć był to jeden ze słabszych meczów rozegranych przez naszych piłkarzy w tym sezonie to wynik zdecydowanie nie odzwierciedla gry.
W środę na stadionie przy Agrikola 8 na stadionie zameldowało się 3000. sympatyków futbolu, w tym prawie 300. kibiców olsztyńskiego Stomilu. Miejscowi kibice mieli ogromne powody do zadowolenia bo to ich zespół wygrał derbowe spotkanie. Wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkanie, ale kto będzie o tym pamiętał za rok, czy za dwa lata? Pierwsza bramka padła ze stałego fragmentu. Rzekome przewinienie popełnił Paweł Podhorodecki, do piłki podszedł jeden z piłkarzy Olimpii i idealnie dośrodkował na głowę Arkadiusza Kopruckiego, który to trafił do bramki rozpaczliwie broniącego Bartosza Grygorowicza. Po przerwie trener Nakielski wprowadził do gry od razu trzech nowych piłkarzy. Przyniosło to taki skutek, że nasi piłkarze częściej tworzyli akcje bramkowe. Jednak nic z tego nie wychodziło. Tuż przed stratą drugiej bramki przez OKS w idealnej sytuacji znalazł się Łukasz Suchocki - jednak nie potrafił z bliskiej odległości pokonać bramkarza Krzysztofa Hyza. Drugą bramkę strzelił Paweł Nowacki, a chwilę później kibice na sektorze gości musieli zmienić wynik na 3:0 dla gospodarzy. Gola strzelił debiutujący w barwach Olimpii - Anton Kolosov. Kto się śmieje ten się śmieje ostatni - okazja do rewanżu już za tydzień w Wojewódzkim Pucharze Polski.
Autor: em