Stomil Olsztyn bezbramkowo zremisował z Olimpia Elbląg w derbach regionu. Mecz obejrzał prawie komplet widzów i mimo braku goli na murawie było na co patrzeć.
Mimo śnieżnej aury murawa przy Al. Piłsudskiego 69a przygotowana była wzorowo. W meczu pauzować musiał Werick Caetano, który w meczu z Garbarnią obejrzał trzecią i czwartą żółtą kartkę. Na ławce rezerwowych zasiadł niespodziewanie Bartosz Florek, który ostatnio leczył uraz.
Trener Szymon Grabowski zmienił wyjściowy skład. Od pierwszej minuty na murawie pokazali się ukáš Kubáň i Dawid Kalisz, po karze za żółte kartki wrócił kapitan Dumy Warmii Karol Żwir.
Od początku spotkania czuć było derbową atmosferę, żaden z piłkarzy nie odpuszczał na boisku. Początkowo więcej energii wykazywała Olimpia, ale dość szybko Stomil zaczął narzucać rywalowi swój styl grania. Już w 7. minucie mogło być 1:0 dla Dumy Warmii. Po rzucie wolnym z narożnika boiska, zakotłowało się pod bramką gości, którzy wybili piłkę z linii. Bardzo aktywny był Piotr Kurbiel, który min, w 14. minucie strzelał obok bramki. Po faulu na nim Maciej Spychała bardzo groźnie uderzał z rzutu wolnego i Andrzej Witan musiał stanąć na wysokości zadania w 20. minucie.
Gorąco znów pod bramką gości było w 36. minucie, po zagraniu Igora Kośmickiego. Olimpia odpowiadała niemrawymi atakami, dobrze kasowanymi przez defensywę Stomilu. W samej końcówce Sienkiewicz podawał do Braneckiego, w kontrze po rzucie wolnym dla Stomilu, Branecki wyszedł sam na sam z Jakubem Mądrzykiem, jednak olsztyński bramkarz zwycięsko z pojedynku. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga odsłona znów rozpoczęła się od kilku akcji gości, ale nie potrafili oni sforsować dobrze funkcjonującej defensywy Stomilu. Potem Olimpia skupiała się tylko na kontrach a atakował Stomil. W 56. minucie Spychała uderzał z pola karnego, ale znów swoim kunsztem popisał się Witan.Przez kwadrans żadna ze stron nie stworzyła sytuacji, goście głównie czyhali na kontry. Na 10 minut przed końcem Olimpia wyprowadziła kontrę po której niecelnie strzelał Stefanik. W końcówce Stomil przycisnął jednak bez efektu bramkowego.