Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Patrykiem Czubakiem, trenerem Stomilu Olsztyn. Rozmowę nagraliśmy we wtorek (18 lipca 2023 roku) na potrzeby naszego programu na żywo "Rozgrzewka".
Jest już pan czwarty tydzień w Olsztynie. Jak się pracuje w Stomilu?
- Szybko zleciało. Mamy bardzo dużo pracy nad tym jak chcemy funkcjonować, nie tylko na boisku, ale chodzi także standardy codzienności w sztabie szkoleniowym i u zawodników. Kilka rzeczy zmieniliśmy, po to żeby proces treningowy jeszcze bardziej udoskonalić, żeby opieka nad zawodnikami była organizowana systemowo. Trochę czasu nam to zajęło, jeśli się w tym obędziemy, to przyniesie nam to efekty.
To był wystarczający czas żeby bardzo dobrze poznać drużynę?
- Na pewno optymalnie poznałem zespół na ten czas jaki jestem w Olsztynie. Każdy kolejny dzień, każdy kolejny tydzień, każdy kolejny mecz będzie działał na naszą korzyść. Biorąc pod uwagę gry kontrolne uważam, że nasi zawodnicy mają otwartą głowę, chcą robić rzeczy, które nie są oczywiste, a które mogą przynieść korzyści. Upewniamy się, że idziemy właściwą drogą. To co robimy podczas treningów przynosi efekt podczas meczów. W sparingu z Lechią Gdańsk zdobyliśmy bramkę po kapitalnej akcji, ale tylko my wiemy, że tę akcję kilkukrotnie robiliśmy podczas treningów.
Coś trenera zaskoczyło po przyjściu do klubu w porównaniu do tego co wiedział o Stomilu wcześniej?
- Na nic specjalnego się nie nastawiałem. Cieszę się, że w sztabie szkoleniowym są ludzie, którzy chcą się rozwijać. Cały czas myślą co robić, żeby nasze funkcjonowanie na co dzień jak i na boisku było lepsze. To jest dla mnie istotna wartość, a druga to piłkarze tego klubu, którzy chcą żeby proces treningowy i nasze funkcjonowanie w trakcie meczów było na wyższym poziomie.
Zrobiliście wszystko co sobie zaplanowaliście w okresie przygotowawczym do nowego sezonu?
- Ciężko to nazwać okresem przygotowawczym, bo taki klasyczny okres przygotowawczy to już w piłce nie istnieje. Okres letni to podtrzymanie wartości, które uzyskało się zimą. Podkręciliśmy kilka rzeczy, na których nam zależało. Naszym głównym założeniem, nie może być motoryka, bo nie było na to zwyczajnie czasu. Naszym celem było podnieść poziom taktyczno-techniczny, żeby częściej kontrolować mecz, być częściej być przy piłce. Chcemy skutecznie bronić i skutecznie atakować, chcemy być zespołem bardziej wielowymiarowym.
Gier kontrolnych było za mało?
- Trudno mówić żeby to była liczba optymalna (Stomil zagrał dwa sparingi i grę wewnętrzną - red.). Jeszcze jedna gra kontrolna byłaby idealna i idealnie gdybyśmy grali w klasycznym mikrocyklu sobota - sobota. Ze Zniczem Pruszków zagraliśmy w środę. Musieliśmy dopasować naszą pracę do stanu jaki zastaliśmy, szkoda, że wypadła nam gra kontrolna z Arką Gdynia. Musieliśmy się z tym pogodzić, nie lamentować, tylko działać.
Czemu się ten sparing nie odbył?
- Dostaliśmy informację od Arki, że nie dysponują odpowiednią liczbą zawodników, żeby z nami zagrać. Ja podchodzę jednak do tego inaczej, skoro się na coś umawialiśmy, to dążymy do tego żeby to zrealizować. Tym bardziej, że potem grali kolejny sparing, bodajże z Radunią Stężyce. W Polsce nie ma obwarowań jeżeli chodzi o gry kontrolne, więc w bardzo prosty sposób można taką grę odwołać. Można pomyśleć nad rozwiązaniem systemowym, żeby sparingi odbywały się według wcześniejszych ustaleń.
W sparingu z Lechią Gdańsk przez jaki okres czasu było już widać Stomil taki jakby chciał trener widzieć zawsze w lidze?
- Zawsze będziemy dążyć do tego żeby grać jeszcze lepiej. Mogę się odnieść do meczu ze Zniczem Pruszków, tam do momentu strzelenia gola nie organizowaliśmy się za dobrze na boisku. Zarówno bramka ze Zniczem jak i Lechią nas uwolniła i gra się wyrównała. W Gdańsku w drugiej połowie paradoksalnie, pomimo straty bramki, mieliśmy wcześniej więcej swoich sytuacji. Taka jest piłka, nie możemy oceniać meczu na podstawie suchego wyniku. Musimy dążyć do tego żeby być bardziej skutecznym.
Bramka stracona w ostatniej minucie przypomniała sezon, w którym Stomil spadł do II ligi. Wtedy olsztyńska drużyna bardzo często traciła gole w ostatnich akcjach meczu.
- Ciężko mi się do tego odnieść, bo za mojej kadencji wydarzyło się to dopiero pierwszy raz i mam nadzieję, że już się nie wydarzy. Pracujemy nad tym, żeby takie coś zdarzało się jak najmniej. Szkoda oczywiście, że nie udało się wygrać tego spotkania, ze względu na to, że nie traktujemy sparingów jako sparingów. Nie ma dla nas znaczenia jaka ranga, chcemy wygrywać każdy mecz. Dążymy do tego żeby nasze zasady, nasz sposób funkcjonowania, umiejętność adaptacji do sytuacji na boisku doprowadzała do tego żeby funkcjonować w danym momencie jak najlepiej.
Dużo zmian zobaczymy w grze w Stomilu w najbliższym meczu w porównaniu z poprzednim sezonem?
- Będą kwestia podobne, w których zespół funkcjonował bardzo dobrze: obrona niska, obrona pola karnego. Funkcjonować w taki sposób, żeby przestrzenie między formacjami były jak najmniejsze, żeby przeciwnik nie mógł wciskać piłki między nas. Będziemy dążyć do tego aby obrona była bardziej aktywna, nie tylko po to żeby bronić, ale także szukać sposobu do ataku. Jak nie da rady wyprowadzić szybkiej kontrolny, to żeby utrzymać piłkę i w ataku pozycyjnym budować swoje szanse. To będzie zauważalne, mam nadzieję, że już od pierwszego meczu.
W tym sezonie będzie trudniej Stomilowi w rozgrywkach II ligi, bo teraz zespół będzie przystępował do rywalizacji jako faworyt do awansu. Rok temu zespół był jedną wielką niewiadomą i jak doskonale wiemy zaskoczył wszystkich bardzo mocno bijąc się do ostatniego momentu o awans do I ligi.
- Taka jest naturalna kolej rzeczy. Nas ma nie cechować to, że ktoś nas ocenia jako faworyta w meczu, nas ma cechować codzienność, która doprowadzi nas do tego, że po pewnym okresie będziemy w stanie określić co będzie. Nie możemy na początku powiedzieć kto awansuje, a kto spadnie. Możemy jedynie przypuszczać, na początku roku mogliśmy twierdzić, że Kotwica Kołobrzeg awansuje z pierwszego miejsca, a tak się nie stało. Dążmy do tego żeby nasza codzienna praca, przygotowanie do meczu, nas cechowała, bo tylko tą drogą możemy konkretny wynik uzyskiwać. Nie będziemy szczęśliwi jak przegramy, ale dalej będziemy tak pracować. Jak wygramy, to nie będziemy skakać pod niebiosa, a dalej będziemy robić swoje. To jest najbardziej zasadna droga. Liga może być trudniejsza, może być wyrównana. Z drugiej strony o poprzednim też mogliśmy mówić, że w II lidze każy mógł wygrać z każdym. Dlatego kluczem będzie odpowiednio przygotować się do każdego przeciwnika.
Ktoś jeszcze dołączy do Stomil przed meczem z Zagłębiem II Lubin?
- Dążymy do tego. Mam nadzieję, że podpiszemy umowę z jednym z zawodników. My jako sztab szkoleniowy możemy zaanonsować zawodnika, musimy zrozumieć wszyscy, że to nie jest takie proste. Na transfer składa się wiele elementów. My robiliśmy dużo, żeby ściągnąć do siebie zawodników, takich którzy podpisali umowy z innymi klubami. Zapewne otrzymali lepsze warunki finansowe. My do każdego zawodnika odpowiednio się przygotowujemy, mamy plan na rozwój, przedstawiamy mocne strony, przedstawiamy strony nad którymi będziemy chcieli pracować, wiemy jak chcemy rozwijać każdego zawodnika, jak go wkomponować w nasz model gry. Koniec końców to zawodnik wybiera jaką drogą chce iść.
Dużo transferów nie wyszło?
- To wszystko zależy ile znaczy dużo. Do kilku bardzo rzetelnie się przygotowaliśmy. To nie jest standard w II lidze, że kontaktuje się z zawodnikiem i przedstawia mu się najważniejsze idee gry. Nie zawsze tak jest, że to co chcemy, to mamy. Absolutnie nie mamy poczucia, że coś się nie udało. Nie ma w nas smutku, bo na każdym kroku będę podkreślał, że mamy fantastyczną grupę piłkarzy w szatni. To jest dużo istotniejsze i trzeba odpowiednio dobierać zawodników do zespołu, żeby szatania nadal funkcjonowała tak jak funkcjonuje.
W kuluarach mówi się, że jest do zespołu może powrócić Igor Kośmicki, który w zeszłym sezonie był podstawowym obrońcą, a teraz rozpoczął przygotowania do sezony z ekstraklasową Koroną Kielce.
- Macie w redakcji bardzo dobrych skautów (śmiech - red.). Dążymy do tego, żeby mieć jak najmocniejszą kadrę. Jeżeli Igor byłby w Stomilu to ta kadra byłaby mocniejsza.
Chcecie pozyskać jeszcze trzeciego młodzieżowca na pozycję bramkarza? Bo zakładam, że uda się pozyskać Łukasz Jakubowskiego z Jaguara Gdańsk. Wcześniej z Kotwicy Kołobrzeg wypożyczony został Miłosz Garstkiewicz.
- Chcemy żeby tak się stało. Biorąc pod uwagę to ile ma lat (16 - red.) i jak się prezentuje, to trzeba dążyć do jego pozyskania. On widzi z każdym treningiem pod okiem Zbigniewa Małkowskiego i całego sztabu szkoleniowego się rozwija. Ma nasze zaufanie, wiemy na co go stać, w perspektywie czasu okaże się na jakim poziomie będzie grał, ale chcemy żeby był w Olsztynie. Jeżeli chodzi o kolejnego bramkarza to jesteśmy w trakcie podejmowania decyzji i wszystko wyjaśni się na dniach.
Czyje odejście będzie większym osłabieniem Stomilu? Macieja Spychały do Olimpii Elbląg czy Shuna Shibaty? Wszystko wskazuje na to, że Japończyk w nowym sezonie będzie grał w I lidze w barwach GKS-u Katowice.
- To trudne pytanie, ale ja bym się bardziej skupił nad tym, co możemy zrobić, żeby te ubytki zamaskować. Patrząc na ostatnie gry kontrolne i to jak funkcjonuje środek pola, to udaje się to nam całkiem nieźle.
Od tego sezonu Stomil będzie miał zespół rezerw. To dla trenera dobra wiadomość, bo młodzi zawodnicy będą mogli utrzymać rytm meczowy, a tego nie było w dwóch ostatnich sezonach. Jest już ustalone jak to będzie funkcjonowało?
- Fundament ustaliliśmy z dyrektorem Jakubem Mrozikiem. Powoli zmniejsza się liczba treningów w pierwszym zespołem, wychodzimy z tego gorącego okresu. Sukcesywnie będziemy przekazywać kolegom trenerom z rezerw jak widzimy funkcjonowanie współpracy. Absolutnie niczego nie chcemy narzucać, chcemy inspirować do rozwoju. Jeżeli chodzi o zejścia do rezerw, to będą to głównie młodzieżowcy, bo wtedy drugi zespół nie zatraci swojej tożsamości. Chcemy, żeby piłkarze, którzy schodząc do “dwójki” dawali jakość i brali odpowiedzialność za drużynę.
Czego kibice mogą się spodziewać w niedzielnym meczu z Zagłębiem II Lubin?
- Nie warto bagatelizować rywala, bo poprzedni sezon pokazał, że Stomil wygrał dwa mecze przekonująco, ale musimy pamiętać, że doszło tam do zmiany trenera i zespół zaczął fukcjonować zdecydowanie lepiej. Czy to jest groźny zespół? Wystarczy zadzwonić do Kalisza i wtedy odpowie (Zagłębie w ostatniej kolejce wygrało z KKS-em i rzutem na taśmę utrzymało się w II lidze - red.) tak jak mogę się domyślać. Podnieśli poziom gry i zdobyli na tyle dużo punktów, żeby się utrzymać. Przyjdą do Olsztyna napędzeni, bo to jest stosunkowo krótki czas od ostatniego meczu. Będziemy optymalnie przygotowani do spotkania, wyciśniemy jak najwięcej z tego meczu. Analiza zespołu rezerw jest utrudniona, bo nie wiadomo, kto zagra. Możemy się tylko domyślać, to nie jest prosta rzecz, ale najważniejsze jest to co my zagramy. Jak będziemy realizować naszą idę gry to wygramy to spotkanie.
24.07.23 13:35 Realista
Spokojnie nowy marek papszun uczy się trenerki nie miał żadnego doświadczenia w 2 lidze więc dobrych wyników i znajomości dobrych piłkarzy na tym poziomie też nie posiada, jego walory to że jest młody ale to za mało aby awansować albo chociaż utrzymać 2 ligę,
24.07.23 09:42 Jerzy makiel
Poznał drużynę z widzenia.Dużo słow a żadnych efektów.Teoria moze jest a praktyki w dobrych zespołach.Chyba to jednak pomyłka i z tej mąki chleba chyba nie będzie.
23.07.23 19:48 oks1945
To widać ,po ich grze