OKS 1945 Olsztyn zremisował w meczu 6. kolejki drugiej ligi grupy wschodniej ze Stalą Rzeszów 1:1 (1:1). Był to już trzeci remis w tym sezonie na własnym boisku. Dla podopiecznych Zbigniewa Kaczmarka zdobycie kompletu punktów na własnym boisku jest na razie zadaniem zbyt trudnym.
Od początku spotkania na boisku lekką przewagę posiadali piłkarze OKS-u 1945 Olsztyn. Już w 1. minucie w sytuacji sam na sam z Tomaszem Wietechą znalazł się Łukasz Suchocki, jednak bramkarz gości nie dał się pokonać. Dziesięć minut później Konrad Maca uderzył piłkę zza pola karnego, ta odbiła się od klatki piersiowej Pawła Nerka, doszedł do niej Wojciech Fabianowski, ale zdołał ubieć go jeden z naszych obrońców. W 20. minucie Andreja Prokić przejął futbolówkę na 30 metrze, pobiegł z nią do przodu, po czym uderzył z około 16 metrów nie do obrony. OKS na bramkę gości odpowiedział cztery minuty później. Krzysztof Filipek przejął piłkę w środku pola, minął trzech rywali, po czym uderzył obok bezradnie interweniującego Wietechy. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie stworzyła sobie bramkowej sytuacji, gra toczyła się głównie w środku pola.
W drugiej połowie spotkanie do 68. minuty było wyrównane. Właśnie wtedy Mateusz Różowicz dograł na 7. metr do Filipka, ale jego uderzenie zablokowali rywalę. Chwilę później bliski strzelenia gola był Jakub Kowalski, ale i jemu nie udało się pokonać Wietechy. Sporo ożywienia do gry ofensywnej OKS-u wnieśli wprowadzeni: Różowicz i Bogdan Miłkowski. Obaj byli naprawdę blisko zdobycia zwycięskiej bramki w ostatnich minutach, ale do wepchnięcia piłki do siatki zabrakło im trochę szczęścia. Stal Rzeszów także nie chciała wyjeżdżać z Olsztyna z jednym punktem. Doskonałą okazję do zdobycia gola zmarnowali wprowadzeni Ireneusz Gryboś i Damian Szala. Strzał tego pierwszego z trudem odbił Paweł Nerek, ale piłka trafiła wprost pod nogi Szali i kiedy już wydawało się, że wystarczy skierować futbolówkę obok leżącego bramkarza... Szala okazał się łaskawy o kopnął obok lewego słupka.
Autor: em, mmks, kom