Okazało się, że nie taka Warta straszna, jak ją malują. Piotr Reiss i spółka nie dali rady świetnie spisującym się olsztynianom. I to nie poznaniacy, a OKS 1945 zagra w 1/16 Pucharu Polski. Po takim meczu nikt w Olsztynie nie musi się obawiać kolejnego rywala. Kto teraz? - pytali kibice opuszczający stadion przy al. Piłsudskiego.
Pierwsze minuty meczu pokazały, że to OKS będzie rządził i dzielił na placu gry. Podopieczni Zbigniewa Kaczmarka jak równy z równym (albo nawet lepszy ze słabszym) radzili sobie z występującą ligę wyżej Wartą. Już w 3. minucie odważnie w pole karne rywali wpadł Łukasz Suchocki, ale sędzia Tomasz Tobiański ukarał napastnika OKS-u żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. Dwóch ofensywynych pomocników grających w środku pola (Krzysztof Filipek i Daniel Michałowski) całkowicie przejęło inicjatywę, co stwarzało okazję dla Suchockiego czy Eduardo. Warta straszyła jedynie nazwiskami. Grający w ataku Reiss i Zbigniew Zakrzewski w pierwszych 45 minutach mieli raptem jedną okazję, ale ten drugi po uderzeniu głową nie trafił w bramkę.
Prawie bezbłędnie w całym meczu grała olsztyńska obrona, również było widać więcej pewności w interwencjach Pawła Nerka. I w drugiej części meczu przeważał głównie OKS. W 59. minucie meczu na strzał z powietrza z dwudziestu metrów zdecydował się Krzysztof Filipek. Szybko lecąca piłka przeleciała obok rozpaczliwie interweniującego Łukasza Radlińskiego i wpadła tuż przy słupku. Fala euforii przeleciała po trybunach - OKS prowadził z faworytem tego meczu i w dodatku po pięknej bramce. Chwilę później Eduardo zagrał między obrońców do Filipka, który już wtedy mógłby być bohaterem meczu... gdyby w sytuacji sam na sam z Radlińskim nie trafił w bramkarza Warty.
reszta później