Po spotkaniu Wisły Puławy ze Stomilem Olsztyn porozmawialiśmy z braćmi Biedrzyckimi, czyli Wiktorem i Igorem, gdyż po raz pierwszy wystąpili w pierwszej "jedenastce" Stomilu Olsztyn.
Był w końcu ten moment, gdzie obydwaj wyszliście razem w meczu ligowym.
(W)iktor: - Zgadza się. Tak jak mówiłem w materiale na portalu sport.egit.pl w cyklu "Przedstawiamy zawodników", że moim takim małym marzeniem jest to, żeby zagrać razem z Wiktorem w pierwszym składzie i to się właśnie dzisiaj udało. Na pewno jest to przyjemne dla nas zagrać w barwach olsztyńskiego zespołu na pierwszoligowym poziomie. Mam nadzieję, że to nie był ostatni mecz razem (śmiech - red.).
(I)gor: - Myślę, że to bardzo miłe uczucie wyjść na boisko z bratem od pierwszej minuty. Pierwszy raz tak się zdarzyło, że razem wyszliśmy w pierwszej jedenastce i ani ja, ani brat nie oglądamy siebie z boku i nie denerwujemy się. Inaczej wygląda to na boisku.
(W)iktor: - To było w ogóle pierwsze nasze spotkanie, nie graliśmy wcześniej tak w juniorach oraz w młodszych rocznikach. Dopiero w seniorach dorośliśmy i mieliśmy dzisiaj szansę, aby zagrać razem.
Smaczku temu wydarzeniu dodaje jeszcze fakt, iż na ławce rezerwowych w roli drugiego trenera jest Wasz Tata, Andrzej. Mieliście już porozmawiać o tym, czy porozmawiacie o tym dopiero spokojnie w domu?
I: - Jeszcze o tym do tej pory nie rozmawialiśmy. Myślę, że jak opadną emocje to na pewno jakimiś spostrzeżeniami wymienimy się między sobą.
Tak naprawdę do pełni szczęścia w tej sytuacji brakowało tylko zwycięstwa.
W: - Dokładnie, mieliśmy swoje sytuacje i karnego. Niestety, Rafał (Kujawa - red.) nie trafił, ale to się zdarza. Może za drugim razem mu się uda. Wydaje mi się, że jakbyśmy pierwsi strzelili bramkę to na pewno dociągnęlibyśmy zwycięstwo do końca.
A jak wyglądała z Twojej perspektywy ta bramka?
I: - Wydaje mi się, że to była podobna sytuacja jak w pierwszych połowach. Wisła Puławy stwarzała sytuacje tylko po takich "przebitkach", po naszych przegranych główkowych pojedynkach. W drugiej połowie doszło do takiej sytuacji, że dwa razy przebili piłkę nad naszymi głowami, doszli do takiej dobrej sytuacji strzeleckiej i doświadczony Sylwester Patejuk zamienił szanse na bramkę.
04.09.16 22:28 Pawlik
Ja osobiscie wolalbym zeby zagral Ziemian i Szewczyk zamiast was bo bysmy grali do przodu z, takim rywalem z 2 ligi.Rywal do oklepania bez problemu ciekawe czy zeby nie tatus byscie grali w Stomilu,mnie osobiscie interesuje zdobycz punktowa zespolu a nie wasze kariery.
04.09.16 14:07 krzyżak
Niech wychodzą w każdym meczu. Ale tylko pod warunkiem, że są lepsi od pozostałych. Jest dużo głosów, że oni graja tylko dzięki tacie. Ciekawi mnie, jakie mają kontrakty podpisane z klubem. Chodzi i długość i o odstępne. Było nikt b nie chciał aby się wypromowali dzięki tacie i kosztem innych graczy, a potem klub z tego nic nie będzie miał.