Mateusz Cetnarski ma już za sobą pierwszy mecz sparingowy w barwach Stomilu Olsztyn. W meczu z Bałtiką Kaliningrad strzelił jednego z goli. Po meczu rozmawialiśmy z nowym pomocnikiem olsztyńskiego klubu.
Chyba każdy piłkarz chciałby tak zagrać w swoim pierwszym spotkaniu dla nowego zespołu jak Mateusz Cetnarski. Przebywałeś na boisku 45. minut i strzeliłeś bramkę.
- Gol strzelony w pierwszym meczu zawsze dodaje morali. Oby ze sparingi na sparing było coraz lepiej. Oby ze sparingu na sparing było jak najlepiej, ale na każdym treningu trzeba się pokazywać. Tak jak powiedziałem wcześniej – ja nie dzielę meczów na mistrzowskie i sparingowe. Do każdego meczu trzeba się przygotować, bo walczymy o skład.
Wygraliście 3:1 bo bardzo ciekawym spotkaniu dla publiczności.
- Przeciwnik był mocny piłkarsko. Widać, że są na innym etapie przygotowań. Byli wybiegani, a my jesteśmy dopiero na początku. Jeszcze nadejdzie czas gdzie mocniej "zapalimy", ale przed meczem dostaliśmy informacje, że Bałtika ma spore ambicje awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Nikt nogi w tym meczu nie odstawiał.
- Było sporo kłótni, ale to typowe dla spotkań z drużynami z Rosji. Było sporo kopania, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.
Powiedz naszym czytelnikom o kulisach transferu do Stomilu.
- Dostałem propozycję i długo się nie zastanawiałem, bo Stomil gra o ligę wyżej od Górnika Łęczna. Bardzo mi zależało z nową drużyną zacząć przygotowania od początku.
Kamil Kiereś nie chciał ciebie zatrzymać w Łęcznej?
- Były rozmowy na temat nowego kontraktu, ale ja mam ambicje grać wyżej niż w II lidze.
Masz bogate CV. M.in. mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław, dobry sezon w Cracovii. Dlaczego ostatnio mało grałeś?
- Nie chce wracać do przeszłości, do tego co było w sierpniu zeszłego roku. Przygotowywałem się normalnie z Cracovią do sezonu, a umowę rozwiązałem na trzy dni przed końcem okienka transferowego, więc było już "po zawodach". Ne chciałem grać w rezerwach, bo liczyłem że ktoś potrzebuje zawodnika wyżej. Tak się nie stało i przeczekałem do grudnia. Wyjechał na zgrupowanie z mistrzem Litwy (Sūduva Mariampol - red.), ale nie doszedłem do porozumienia w sprawie kontraktu. Zadzwonił do mnie trener Franciszek Smuda i zapytał czy nie zagrał w Górniku Łęczna, a ja się zgodziłem.
Olsztyn to dobre miejsce na odbudowanie formy?
- Po kilku treningach wiem, że jest dobry duch w szatni. Nie ma co się oszukiwać, Stomil w ostatnich latach borykał się z wieloma problemami, ale to paradoksalnie wzmacnia szatnię. Widać taką wielką rodzinę, każdy sobie pomaga. Starsi zawodnicy pochodzący z tego regionu powoli wprowadzają młodych zawodników. Mi się to podoba i chciałbym żeby tak funkcjonowała każda szatnia w Polsce.
Z tego co mówisz można wywnioskować, że nie przyjechałeś do naszego miasta "odcinać kuponów".
- Jestem ambitnym piłkarzem i chociażby w tym sparingu z Bałtiką pokazałem, że nie przyjechałem tutaj żeby sobie postać na środku boiska.
Grałeś w Sandecji razem z Lukasem Kubaniem. On ci pomagał wejść do szatni w Olsztynie?
- Znamy się, jasne, ale już za stary, żeby mnie ktoś wprowadzał do szatni (śmiech - red.).
Przed pierwszym treningiem w Olsztynie długo rozmawiałeś z Grzegorzem Lechem. Skąd się znacie?
- Z boisk Ekstraklasy, Grzesiek grał przecież w Koronie Kielce czy Arce Gdynia. To specyficzne środowisko, stajemy na przeciwko siebie i pamiętamy się z rywalizacji. Grzesiek jest doskonale wyszkolonym zawodnikiem. Zagrał sporo fantastycznych spotkań w Koronie i jest mi tylko przykro, że tak mało w tej Ekstraklasie spędził. Z powodzeniem radziłby sobie nadal tam i nie musiałby grać w I lidze.
Znajdzie się miejsce dla was dwóch na boisku?
- To już nie do mnie pytanie. Ja będę walczył o wyjściową jedenastkę, Grzesiek tak samo. Sprawa jest otwarta, przy odpowiedniej taktyce na pewno możemy grać razem.
29.06.19 11:54 THE CORE
Dodaje morali to najlepszy tekst.
29.06.19 09:13 chodi
I Lech i Cetnerski mogą grać razem , to jest zadanie do trenera , żeby dobrze ich poukładać. Ważne to mocno przepracować okres przygotowawczy , tak żeby KONDYCYJNIE pokazać wyższość nad rywalem.