Po meczu z GKS-em Jastrzębie rozmawialiśmy z pomocnikiem Stomilu i członkiem sztabu trenerskiego drużyny rezerw Pawłem Głowackim.
Pojawiłeś się z konieczności w drugiej połowie, po urazie Pałaszewskiego. Jakie miałeś zadania od renera Zajączkowskiego?
- Początkowo miałem wejść do środka i go uszczelnić i ściągnąć Wiktora, by nie ponosiło go za bardzo do przodu. Gdy wchodzi się w takim meczu, w takiej sytuacji, to przede wszystkim po to, by zabezpieczyć drogę do bramki i dowieźć do końca cenny dla nas wynik. Potem jeszcze przydarzyła się kontuzja Kuby Mosakowskiego i z konieczności przeszedłem na lewą pomoc a na środek wszedł Wojciech Hajda.
Nie tak miał wyglądać start ligi, z Jastrzębiem trzeba było wygrać. Odblokujecie się tym meczem?
- Tu nie ma się co odblokowywać, taka jest piłka i nie wszystko się wygra. Wiadomo, że i kibice i my mieliśmy bardzo duże apetyty i wszyscy się spodziewali, ze od samego początku będziemy wygrywać, ale trzeba podejść do tego na spokojnie. Któregoś dnia z Jaskiem Bucholcem i Grześkiem Lechem porozmawialiśmy w szatni, że w sezonie, w którym robiliśmy awans do I ligi na początek mieliśmy dwie przegrane i remis. Nie ma co bić specjalnie piany. Wiadomo, że każdy chciałby wygrywać i by te mecze inaczej się potoczyły, ale trzeba podejść ze spokojną głową, tak jak zrobiliśmy to z Jastrzębiem. bardzo cenne punkty u siebie na boisku i w każdym meczu trzeba szukać tych trzech punktów. W dwóch pierwszych się nie udało, ale to nie znaczy, że w kolejnych się nie uda.
Przyznasz jednak,że te rozbuchane emocje , złe emocje, które nagromadziły się w środowisku uspokoiliście tą wygraną?
- Na pewno tak. Tak jak mówiłem, ta końcówka poprzedniego sezonu i zmiany organizacyjne i właścicielskie w klubie spowodowały, ze każdy myślał, że będziemy wygrywać wszystkie mecze i wygrywać te ligę w cuglach. Ta liga jest mocna i bardzo wyrównana i myślę, że tym bardziej, że trafił się nam ciężki terminarz, bo ciężko się gra z beniaminkami. To widać w Ekstraklasie, w I lidze i w II lidze, bo są oni rozpędzeni po wygraniu swoich lig i z tego rozpędu wygrywają pierwsze mecze.
Podczas meczu, po karnym dla Jastrzębia pojawił mi się z tyłu głowy mecz z poprzedniego sezonu i stracone zwycięstwo z GKS-em. Drżałeś do końca o wynik?
- Nie. My też musimy się uspokajać, bo są takie sytuacje. Strzeliliśmy na 2:0, który jest takim wynikiem do końca niepewnym, bo nie można się nawet na chwilę rozkojarzyć, bo przy stracie na 2:1 rywal che iść za ciosem i czasem takie mecze kończą się remisami. Gramy już tyle lat w tej lidze, na tej lidze zjedliśmy zęby i nie możemy popadać w skrajności i obawiać się czegoś. Straciliśmy bramkę z przypadku, mieliśmy swoje sytuacje, Mati (Gancarczyk-red.) powinien strzelić a na linii bramkowej wybronił mu to obrońca, mieliśmy jeszcze kontry, żeby ukuć, nawet na 3:0.Powtórzę się, taka jest piłka, albo się strzela i wygrywa 5:0, albo się nie strzela i się remisuje 2:2. My dowieźliśmy ten wynik do końca i z tego się cieszymy.
W sobotę II Stomil rozgrywki czwartoligowe. Jak to wygląda?
- Za drużynę rezerw odpowiedzialny jest również trener Zajączkowski. Ja jestem tylko do tego, by mu pomóc. Ja będę grał więc tez głupio by było, gdyby trener był na boisku, bo według mnie trener musi stać z boku i na chłodno patrzeć na to, co się dzieje na murawie i podejmować decyzje. Będąc na boisku ciężko takie decyzje podejmować. Na razie jestem w sztabie trenerskim drugiej drużyny i mam pomagać, jeżeli będą takie sytuacje, że rener nie będzie mógł uczestniczyć w meczu, to ja będę prowadził ten zespół. Jeśli trenerowi będą odpowiadały terminy, to on będzie prowadził drużynę z ławki.
Macie już w głowach skład tej drużyny rezerw?
- Oczywiście. Graliśmy już w Kurzętniku w Pucharze Polski. Wiadomo, że ten skład rotowany, w zależności od tego, jacy zawodnicy zejdą z I zespołu. To nie będzie sztywna 11 czy 18.
W klubie nikt nie ukrywa, że Stomil chciałby, by rezerwy jak najszybciej awansowały do III ligi.
- My też byśmy tego chcieli, bo im silniejsza druga drużyna, tym lepiej dla zawodników, którzy nie mieszczą się w I 11 w I lidze. Taka III ligo to już dość wysoki poziom i fajne przetarcie, Na pewno będziemy robić wszystko, by ten awans zrobić. Na pewno musimy się też tej ligi trochę nauczyć, bo długo rezerw w tej lidze nie było. Sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało. Na pewno będzie ciekawie, bo wielu z nas z kadry I zespołu schodzi do drugiej drużyny i mam nadzieję, że pokażemy tę jakość na boisku.
Obaj się chyba zgadzamy, że w takim klubie jak Stomil drużyna rezerw jest niezbędna?
- Jest niezbędna, bo musi być zachowany cykl meczowy dla wszystkich zawodników będących w kadrze pierwszego zespołu. Trener tez musi na bieżąco widzieć kto w jakiej jest dyspozycji, żeby akurat wykorzystać zwyżkę formy w I lidze. Fajnie też, że trener Zajączkowski tak podchodzi do tego, że jest na każdym meczu, bo to na pewno zwiększy motywację u wszystkich zawodników, którzy będą grali, będą wiedzieli, że trener jest na meczu i są pod jego bacznym okiem. To bardzo ważne, że ta drużyna rezerw powstał i w każdy weekend, jako zawodnicy, będziemy mogli się zaprezentować.