Piłkarska koszulka... swoisty znak rozpoznawczy każdego klubu, a jednocześnie obiekt pożądania każdego kibica. Kto z fanów nie marzy by na mecz włożyć trykot, w którym piłkarz ukochanego klubu walczył o ligowe punkty czy pucharowe awanse.
Piłkarska koszulka... swoisty znak rozpoznawczy każdego klubu, a jednocześnie obiekt pożądania każdego kibica. Kto z fanów nie marzy by na mecz włożyć trykot, w którym piłkarz ukochanego klubu walczył o ligowe punkty czy pucharowe awanse. Jeśli ktoś nie miał tyle szczęścia żeby pozyskać oryginalną "meczówkę" to alternatywą pozostaje replika koszulki meczowej, której dostępność w ofercie klubowych gadżetów stała się standardem.
To co dziś jest normą, nie było tak oczywiste jeszcze na początku lat 90-tych, przynajmniej w realiach naszej ligowej rzeczywistości. Dostępność klubowych replik w owym czasie to totalna abstrakcja, a dla pokazania przepaści organizacyjno-marketingowej pomiędzy Polską a np. Wielką Brytanią należy wspomnieć, że sprzedaż replik klubowych koszulek w Anglii oraz Szkocji stała się praktyką w drugiej połowie lat 70-tych.
Z problemem pozyskiwania kompletów meczowych, zwłaszcza tych zachodnich marek, borykały się same kluby. Warto przypomnieć jak pod koniec lat 80-tych poradziła sobie z tym warszawska Legia. Sprzedając w 1989 roku do szkockiego Celtic FC dwóch zawodników (Wdowczyk, Dziekanowski) w zapisach umowy transferowej zawarto punkt, który stanowił o tym, że część rozliczenia stołeczny klub otrzyma w formie sprzętu sportowego. W ten sposób Szkoci pozbyli się zalegających w magazynach strojów, a legioniści mogli lansować się na ligowych boiskach w strojach brytyjskiej marki Umbro.
Podobna praktyka wpisała się w historię olsztyńskiego Stomilu. W sezonie 1990/1991 Olsztyński Klub Sportowy występował w strojach adidasa, które były formą rozliczenia za transfer Mariusza Wiśniewskiego do szczecińskiej Pogoni. Nie były to jednak pachnące nowością tykoty, bo Portowcy zdobywali w nich wicemistrzostwo Polski w sezonie 1986/1987.
Koszulki pozbawione były zarówno reklamy sponsora jak i klubowego herbu, przez co do złudzenia przypominały stroje piłkarskiej reprezentacji Jugosławii z lat 1985-1987 (ten sam model adidasa z pominięciem logo federacji).
Historię pochodzenia tych strojów poznaliśmy dzięki Bogdanowi Michalewskiemu, który ubrał tę koszulkę przy okazji pikniku zorganizowanego z okazji 70-lecia Dumy Warmii w lipcu 2015 roku.
Sezon 1991/1992 drużyna Stomilu zainaugurowała w strojach, których kolorystyka może kojarzyć się z modelem w jakich piłkarska reprezentacja Polski występowała podczas turnieju Euro 2012. Białe koszulki z poziomym czerwonym pasem, ale na tym podobieństw koniec. Czerwony pas ozdabiał czarny napis STOMIL, a na lewej piersi znajdował się numer i logotyp kormorana z literami OKS. Inny komplet strojów z tego sezonu to żółte koszulki z czerwono czarnym brandingiem "Stomil Olsztyn". Na wysokości serca firmowy kormoran z litrami OKS, a mały numer zawodnika przeniesiono na prawą stronę klatki piersiowej.
Stroje uszył zapewne jakiś lokalny producent. Firm zajmujących się szyciem odzieży, w tym także sportowej, powstawało w tamtym czasie bardzo dużo. Był to efekt odbudowującej się po latach posuchy poprzedniego ustroju polskiej gospodarki. O ile skończył się problem dostępności dzianin do produkcji tego typu strojów, o tyle technika nanoszenia nadruków pozostawiała wiele do życzenia. Prymitywny sitodruk, często z wykorzystaniem ręcznie wycinanych szablonów i zastosowaniem dostępnych już na rynku farb plastizolowych.
W sezonie 1992/1993 kolorystyka strojów nawiązywała już do tradycyjnych barw klubowych, a napis Stomil Olsztyn był już wykonany zdecydowanie staranniej. Stroje także nie były opatrzone żadnym logotypem producenta, dlatego należy podejrzewać, że również były to wyroby jakieś krajowej szwalni.
Ciąg dalszy koszulkowej historii nastąpi...
04.02.20 16:48 krzysiek14
jest gdzieś część druga tego artykułu?
21.11.17 21:59 Zygmunt1
W III lidze grali kiedyś na czerwono non stop. Potem mieli (nie wiem czy też nie od Pogoni) super stroje. Białe koszulki i intensywne niebieskie spodenki. Podobaly mi się te stroje. Tak profesjonalnie zagramanicznie wyglądał w nich Stomil.
21.11.17 20:59 THE CORE
Zaraz po otwarciu stadionu grali w takich błękitnych, a raczej wypłowiałych niebieskich. A w sezonie 1991/92 wiosną grali w takich fajnych biało-niebieskich pasiakach. Te pasy były, w porównaniu do obecnych, dużo węższe, a niebieski był bardziej ciemny niż dzisiaj.