Hubert Sadowski rozegrał całe spotkanie przeciwko KKS-owi 1925 Kalisz. Po zremisowanym 2:2 spotkaniu poprosiliśmy 23-letniego obrońcy o pomeczową rozmowę.
Jak oceniasz ten punkt w Kaliszu?
- Na pewno czujemy niedosyt mimo słabego początku, który mieliśmy. Podnieśliśmy się, wyrównaliśmy. W drugiej połowie strzeliliśmy na 2:1 i może za bardzo cofnęliśmy się i skupiliśmy się na defensywie, wybijaniu piłki. Przy wyniku 2:2 uważam, że mieliśmy lepsze sytuacje, niż KKS. Niedosyt potęguje też to, ze Kalisz miał optyczną przewagę, lecz nie przekładało się to na klarowność. Jedną lub dwie akcje mogliśmy zamienić na gola.
Mecz podobny do pojedynku z Motorem Lublin. Daliście "szumieć" rywalowi, udało się wygrać, a tym razem nie.
- Może tak to właśnie wyglądało, że czekaliśmy na swoje sytuacje po kontrach, przechwycie piłki. To jest skuteczne, bo zyskalismy trzy punkty w meczu z Motorem, a teraz było blisko wygranej. Mówiliśmy, że musimy zbierać komplet "oczek", a styl czasami musi zejść na drugi plan i być po prostu skuteczni. Wierzymy w taktykę przygotowaną przez sztab, która ma nam dać możliwość wygrania spotkania. Wykonujemy te założenia na boisku. Z Motorem udało się, a na ciężkim terenie byliśmy blisko.
Uważasz, że słusznie sędzia przyznał rzut karny po faulu Filipa Szabaciuka?
- O idzie (obok szedł Filip Szabaciuk - dop.)! Faulowałeś? Niestety był. Wierzyliśmy, że wyrównamy. Szkoda, że nie udało się wrócić z trzema punktami. Przed nami regeneracja i czekamy na kolejnego przeciwnika.
Sześć meczów i pięć remisów - to chyba trochę słaba statystyka.
- Na pewno każdy chciałby więcej punktów. Patrząc jednak na wszystkie zremisowane mecze to my wszyscy, Wy jako kibice, my jako piłkarze i sztab zdajemy sobie sprawę z tego, że powinniśmy "przepychać". Rozmawialiśmy w szatni, że jeśli piątkowe spotkanie z Kaliszem lub mecz w Krakowie bądź w Polkowicach, gdzie pownniśmy wygrać "przepchniemy to" to będziemy zwyciężać. Ok, punkcik do punkciku, ale każdy chciałby, aby punktów było więcej.
W tej statystyce można znaleźć pozytywną stronę, bo nie przegarliśmy od jedenastu spotkań.
- Fajnie, że nie przegrywamy, bo ostatecznie punkt może być znaczący. Cieszymy się z dobrej passy, ale to też nie jest tak, że zadowalamy się remisami. Wychodzimy, żeby wygrać, ale ważne też jest to, że nie przegrywamy.