Jegliński: Wyszliśmy uśpieni...

Po meczu Polonia Bytom - Stomil Olsztyn rozmawialiśmy z Łukaszem Jeglińskim, pomocnikiem Stomilu Olsztyn.

Szybko straciliście bramkę, ale umieliście się podnieść i doprowadziliście do remisu.
- Wyszliśmy uśpieni. Początek mieliśmy bardzo słaby. Po straconej bramce zaczęliśmy grać lepiej. Udało się nam doprowadzić do remisu. Poczuliśmy po tej bramce, że możemy wygrać, a potem wiesz co się stało...

No właśnie... Kolejny mecz i kolejna czerwona kartka. To chyba jakieś fatum wisi nad naszą drużyną. Pięć razy na dziesięć spotkań kończymy mecz w dziesiątkę.
- Czy ja wiem, czy fatum? To wynika z różnych sytuacji. Raz dostajemy czerwone kartki po dwóch żółtych, a czasami czerwone kartki są konsekwencją naszej słabej gry w obronie, czy złego ustawienia. Jak było teraz? Mieliśmy rzut rożny i Polonia wyszła z kontrą. Michał Świderski gonił za rywalem. Może mógł jeszcze z nim powalczyć, ale kto wie jakby to się skończyło? Zawodnik gospodarzy wychodził na czystą pozycję.

Mimo gry w osłabieniu stworzyliście sobie kilka dogodnych sytuacji.
- Mieliśmy taką jedną wyborną sytuację. Tomek Strzelec mógł trafić. Bramkarz Polonii Bytom obronił. Wyciągnął taką sytuację, co się broni jeden raz na milion. Potem jeszcze była dobitka, ale obrońca zablokował. Szkoda...

Sytuacja w tabeli zaczyna się robić nieciekawa. Mamy już trzy punkty straty do bezpiecznego miejsca w tabeli.
- Zaczynam powoli myśleć o strefie spadkowej. Do tej pory każdy z nas mówił, że "w końcu to wszystko zapali", ale "nie zapaliło" i nie wygrywamy. Musimy zacząć wygrywać bo inaczej będziemy ciągle patrzeć na dół tabeli.

Kolejny mecz zagracie z Sandecją Nowy Sącz w Olsztynie 6 października o godz. 15:00. Taki jest fakt. Pytanie brzmi, czy zagramy przy publiczności, czy przy pustych trybunach. Ostatnio pojawiały się komentarze, że lepiej się Wam gra przy mniejszej ilości widzów. Chyba jednak nie ma co łączyć faktów większej publiki, ze słabszą grą Stomilu.
- Oczywiście, że nie. To czysty przypadek, że ostatnio lepiej zagraliśmy, jak na trybunach było niespełna tysiąc widzów. Przy pełnych trybunach gra się lepiej. Jest większa mobilizacja. Przecież gra się dla kibiców!

Powiedz na koniec, jak sobie radzicie z powrotem do Olsztyna po takich spotkaniach. Kibice mogą mówiąc kolokwialnie "trzasnąć trzy duże browce", a Wy co robicie, żeby się kompletnie nie załamać jadąc przez całą Polskę?
- Teraz właśnie idziemy na kolację (rozmawialiśmy po 21 - red.). W autokarze puszczany jest zawsze jakieś film. Kto ma siły to zerka, reszta idzie po prostu spać. Jest oczywiście "dogrywany" drugi mecz. Każdy z nas analizuje co można było zrobić lepiej, czy inaczej. Jednym zdaniem. Podróż powrotna, nie jest ciekawa...