Na ten mecz oczekiwała bardzo duża ilość sympatyków piłki nożnej. Kibice Stomilu z nadzieją liczyli, że tym razem nasi piłkarze wygrają spotkanie derbowe. Na nadziejach niestety się tylko skończyło...
Na boisku od pierwszych minut inicjatywę przejęli gospodarze. Stworzyli sobie kilka sytuacji podbramkowych, jednak nie potrafili ich wykorzystać. Jedyna bramka spotkania padła już w 15. minucie. Banalny błąd nowego piłkarza OKS-u 1945 Olsztyn wykorzystał Wojciech Figurski. Obrońca Marcin Grabowski tak podawał piłkę do stojącego w bramce Daniela Iwanowskiego, że zaliczył asystę przy bramce Jezioraka. Po stracie bramki podopieczni Andrzeja Nakielskiego nie przystąpili do frontalnego odrabiania strat i taki wynik spotkania utrzymał się do ostatniej minuty pierwszej połowy. Dobrej sytuacji bramkowej nie wykorzystał Mateusz Różowicz. W przerwie piłkarze przeprowadzili ze sobą męską rozmowę, bo gra olsztynian troszkę się poprawiła. Jednak nie na tyle, żeby OKS 1945 strzelił wyrównującą bramkę. Pod koniec spotkania idealną sytuację miał Paweł Podhorodecki. Nie wytrzymał jednak ciśnienia i oddał strasznie niecelny strzał w kierunku bramki Jezioraka. W Iławie mogli się cieszyć z wygranej. Spotkanie piłkarsko stało na bardzo słabym poziomie - "Z taką grą powinniśmy się raczej zgłosić do ligi kobiet" - mówił ostro w stronę swoich podopiecznych trener Andrzej Nakielski. To kolejny kiepski mecz w wykonaniu naszych piłkarzy. Kibice z Olsztyna dalej czekają na wygraną w spotkaniu derbowym. Ciekawe jak długo? Okazja przed piłkarzami już w listopadzie, gdzie w Olsztynie dojdzie do rewanżu na linii OKS - IKS.
O spotkaniu zrobiło się w ostatnich dniach bardzo głośno i za pewne przez kolejne dni będzie się o tej potyczce dużo rozmawiać. Najpierw PZPN na wniosek Policji zmienił termin spotkania z soboty na środę. Później działacze i samorządowcy z Iławy w poniedziałek w obawie przed kibicami z Olsztyna wydali oświadczenie, że kibice Stomilu nie mają prawa wchodzić na ich stadion. Tą decyzję jednak we wtorek zmienili i do Iławy mimo wielu utrudnień udało się blisko 400. biało-niebieskich fanatyków. Jednak to nie kibice z Olsztyna tego dnia wywołali awanturę. Pod koniec spotkania pseudokibice Jezioraka Iława przerwali spotkanie awanturując się z ochroną, w ruch poszły m.in. butelki oraz plastikowe krzesełka.
Pisząc relacje z meczu należy wspomnieć także o arbitrze głównym i obserwatorze tego meczu. Ten pierwszy najwyraźniej miał zepsuty stoper bo przedłużył spotkanie jedynie o 3. minuty, gdzie wcześniej w drugiej połowie meczu sam przerywał spotkanie z różnych przyczyn na ponad 10. minut łącznie. W przerwie meczu obserwator na fladze kibiców z Olsztyna dopatrzył się jakiś zakazanych wzorów. Ponoć poszło o piracką czaszkę. Co w niej takiego strasznego wie tylko sam zainteresowany... Na całe szczęście nie doprowadziło to do zakończenia meczu o wiele przed regulaminowym czasem rozgrywania zawodów piłkarskich.
Autor: em