Tym razem derby z Jeziorakiem nie wyłoniły zwycięzcy. Na stadionie w Iławie OKS 1945 zremisował 1:1. Wynik na pewno nie cieszy sympatyków olsztyńskiego klubu, gdyż zdają oni sobie sprawę, że komplet punktów był w zasięgu ręki.
Już w pierwszej minucie Jeziorak mógł wyjść na prowadzenie. Olsztyńską obronę "rozklepali" Dariusz Jackiewicz i Iwo Zubrzycki. Ten ostatni stanął przed doskonałą szansą pokonania Pawła Nerka, ale w doskonałej sytuacji uderzył ponad bramką. OKS 1945 mógł rozpocząć mecz podobnie do środowego spotkania z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Wygląda na to, że chwilę po rozpoczęciu gry cała formacja defensywna ma głowy w chmurach. Tym razem skończyło się szczęśliwie. W 5. minucie z akcją 3 na 2 wyszedł OKS. Eduardo chwilę zwlekał z podaniem, ale w końcu ładnie wyłożył piłkę Pawłowi Głowackiemu, który pewnym strzałem pokonał Mateusza Imianowskiego. W pierwszej połowie wyraźną przewagę posiadał OKS 1945. Z dystansu próbowali uderzać Paweł Głowacki i Jakub Kowalski, a dwie dobre sytuacje zmarnował Łukasz Suchocki. Najpierw próbował przerzucać Imianowskiego, ale zrobił to niedokładnie i niecelnie; później jego strzał głową na rzut rożny wybił bramkarz Jezioraka.
W drugiej połowie gospodarze nie mieli żadnego pomysłu na strzelenie wyrównującej bramki. Jeziorakowi wydatnie pomóc postanowił Eduardo. W 63. minucie Brazylijczyka postanowił ściągnąć Zbigniew Kaczmarek. Eduardo schodził wolno, więc sędzia Sławomir Pipczyński pokazał mu żółtą kartkę. Na to będący tuż przy linii napastnik OKS-u odwrócił się i w sposób karygodny, klaszcząc w dłonie, zaczął podważać decyzję arbitra. Za to obejrzał drugą żółtą kartkę i ze zmiany nic nie wyszło. OKS, grając w dziesiątkę, musiał cofnąć się do obrony, która już w meczu z Ruchem pokazała, że szczelna to ona nie jest. Gdyby nie kłopoty ze skutecznością napastników Jezioraka, piłkarze OKS-u wracaliby nawet bez jednego punktu. Jeziorak rzucił wszystkie siły do ataku, a olsztynianie czekali na decydujący cios. Ten nadszedł w 82. minucie, kiedy w zamieszaniu w polu karnym zabrakło obrońcy do wybicia bezpańskiej piłki. Futbolówką postanowił zaopiekować się wprowadzony w przerwie Piotr Piceluk i z bliska umieścił ją w siatce. Bramkę dla Jezioraka mogli strzelić jeszcze: Jackiewicz (uderzał z wolnego minimalnie ponad bramką), Tomasz Zakierski i Tomasz Sedlewski. Ostatecznie wynik zakończył się podziałem punktów.
Jeziorak na boisku praktycznie nie istniał do momentu wyrzucenia z boiska Eduardo. 63. minuta była tą przełomową, która odmieniła losy meczu. Kto wie, jak wyglądałby mecz, gdyby olsztynianie kończyli go w komplecie. Widząc nieporadność w ataku Jezioraka, chyba można być przekonanym, że całą pulę zgarnęliby olsztynianie. Szkoda głupiego i nieodpowiedzialnego zachowania Eduardo, które przełożyło się na wynik meczu.
Autor: kom