Stomil Olsztyn przegrał 0:1 z ŁKS-em II Łódź. Po meczu odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenerów obydwu drużyn.
Marcin Matysiak, trener ŁKS-u II:
- Wracamy zadowoleni, uśmiechnięci, bo wygraliśmy mecz i nie może być inaczej. Zdajemy sobie sprawę, że ten mecz mógł się potoczyć inaczej. Szczególnie w drugiej połowie brakowało nam kontroli nad meczem, mieliśmy dużo faz przejściowych. Stomil miał od nas klarowniejsze sytuacje, które mogły zakończyć się bramką. Młodzi chłopcy chcą grać w piłkę, ofensywnie i nie zapominają o defensywie. Jestem zadowolony z pierwszych trzydziestu minut, właśnie wtedy zdobyliśmy bramkę, jestem zadowolony w jaki sposób potrafiliśmy tworzyć akcje od własnej bramki. Ostatni kwadrans nerwowy, drużyna Stomilu rzuciła wszystko na jedną szalę, chciała doprowadzić do remisu, chwała nam za to, że kolejny raz potrafiliśmy to obronić.
Patryk Czubak, trener Stomilu:
- Nie odniosę się od razu do samego spotkania, ale do ostatniego okresu, w którym się znajdowaliśmy. Z kilku względów, szatnia już wie z jakich, bardzo boli ten wynik, bo chcemy pracować systemowo, chcemy polepszać naszą grę, natomiast oczywiście będąc w takim klubie, jak Stomil Olsztyn, istotne jest, żeby oprócz wznoszenia gry na wyższy poziom, szedł za tym wynik, zatem bramki zdobyte. W tym meczu, jak mówiłem wcześniej i jak mówiłem po meczu w Puławach, zrbiliśmy kolejny krok do przodu, kontekście realizacji zadań na boisku i w kontekście większego spokoju z piłką, próby zdominowania przeciwnika. Szczególnie w pierwszej połowie, byłem bardzo dumny z tego, jak funkcjonowaliśmy i brakowało nam bramki, tej kropki nad i. Było to coś, czego bardzo chcieliśmy i było powtarzalne, za to dziękuję chłopakom. Paradoks jest taki, że tak naprawdę od meczu z Radunią, gdzie wystąpiło siedmiu młodzieżowców, przez mecz z Wisłą Puławy, w odniesieniu do drugiej połowy i dzisiejsze spotkanie, jeżeli chodzi o jakość gry, to na pewno możemy być z niej po prostu dumni i z tego, jaki progres wykonaliśmy w kontekście pierwszego meczu ligowego, do teraz. Wynik jest kwestią pierwszorzędną, on się nie zgadza, nie zgadza się w trzech ostatnich meczach. Nie zgadzał się z Puławami , nie zgadza się dzisiaj i to jest trudne. To jest trudne mentalnie, bo myślę, że każdy kto na meczu był, widział jaki był przebieg tego spotkania w rzeczywistości. Dużo myśli, trudny moment, na pewno, natomiast nie ze względu tylko i wyłącznie na sport. Bardzo dziękuję sztabowi za przygotowanie się do tego meczu, bardzo dziękuję zawodnikom za próbę realizacji zadań na boisku. Myślę, że można optymistycznie patrzeć na to, co się będzie działo w kolejnych meczach, jeśli chodzi o Stomil Olsztyn.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Optymistycznie można patrzeć pod warunkiem jak Stomil będzie wykorzystywał sytuacje w polu karnym. Ostatnio podpisywaliście petycje do prezydenta Olsztyna o nowy stadion, a jest może jakaś petycja do zarządu w sprawie pozyskania skutecznego napastnika?
- To nie jest takie zero-jedynkowe, ale rozumiem twój punkt widzenia, mówię twój, bo jesteśmy na ty. W zupełności zgadzam się z tym, że chcemy te stuprocentowe sytuacje wykorzystywać. Paradoksalnie to co najtrudniejsze to robiliśmy poprawnie. Graliśmy z zespołem, który chciał nas presować, ŁKS jest zespołem, który chce grać ofensywnie, ale dzisiaj Stomil grał ofensywnie. I należy, to co powiedziałeś, te sytuacje wykorzystywać. Nie robiliśmy tego, ciężko mi się odnieść dlaczego tak się stało. Na gorąco ciężko ocenić jakie złe decyzje były podejmowane. Wiedziałem, że kreowanie sytuacji przyjdzie, bo wiem jak pracujemy, a pracujemy systemowo. Jeżeli będzie to kontynuowane, to będziemy mieli z tego dużo radości. Jeżeli chodzi o transfery, to my przekazujemy nazwiska zawodników, którzy są w naszym kręgu zainteresowań. Staramy się robić to żeby to realne transfery na zasoby finansowe klubu. Kwestia tego czy jesteśmy w stanie to robić, nie jestem w stanie realnie na to odpowiedzieć.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Jakie pozycje jeszcze trener chciałby wzmocnić?
- Szukaliśmy “dziesiątki”, tu temat, jeśli chodzi o naszego nowego zawodnika, można powiedzieć, że się zamknął. Ja wiem, że najłatwiej teraz obarczyć napastników tym, że nie zdobyli bramek, czy odnieść się do Tomka Bały, który w treningu, gdybyśmy wygenerowali taką częstotliwość sytuacji, to trzy z nich zamieniłyby się na bramki. Uważam, że ciężka praca i konkrety dałyby nam radość i wierzę w to. Jeśli chodzi o pozycje, to rozmawialiśmy ze środkowym obrońcą, ale to ze względu na to, że bartek Waleńcik jest kontuzjowany i nie wiadomo, jak długo to jeszcze będzie trwało. Wzmocnienia na tej pozycji, przy trzyosobowym bloku, ale też w kontekście procesu treningowego, uważam za niezwykle istotne. Pięcioosobową obronę, trzyosobową w atakowaniu. W kontekście transferów last minute to jest tak, że czasami ktoś wpadnie nieoczekiwany i na pozycję, która w teorii nie jest poszukiwane, ale możliwości finansowe możemy wyciągnąć na tyle, że będzie to bardzo jakościowy piłkarz, to też uważam, że takiej drogi nie powinniśmy zamykać.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): A jak z Sadowskim, też musiał dzisiaj opuścić boisko?
- Sadowski, mam nadzieję, że tak jest, to tylko i wyłącznie skurcze, bo grał praktycznie wszystko w pełnym wymiarze. Dzisiaj intensywność naszej gry do warunków pogodowych, była naprawdę na ciekawym poziomie. Ilość wypchnięć przeciwnika z obrony niskiej do obrony wysokiej, intensywność pressingu, praca trójki środkowych w pionie i w poziomie, czy wyskakiwanie wahadeł wyżej, to są rzeczy, które chcieliśmy wdrożyć, o których też rozmawialiśmy w kontekście rzeczy związanych z obroną, Boli to, że przeciwnik nie wykreował sytuacji po tym, jak nas wciągnął, bo robiliśmy to nieźle, natomiast przy sytuacji bramkowej, szybko wyrzucony aut, ktoś się zdrzemnął, wyszedł zza pleców i uderzył. To oczywiście też są bardzo ważne momenty, które my też z nich korzystaliśmy w tym meczu, dwie takie sytuacje sobie stworzyliśmy, ale ich nie wykorzystaliśmy. Rywal wykorzystał i wynik jest, jaki jest, pod kątem tabeli, punktów. Uważam, że dzisiaj, biorę odpowiedzialność za te słowa, każdy z kibiców Stomilu powinien być dumny z piłkarzy, z tego, co zaprezentowali na boisku tak samo jak ja, wkurzony, żeby nie użyć mocnych słów, na to, że wynik jest taki, a nie inny.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Hubert Sadowski musiał zejść przedwcześnie.
- Mam nadzieję, i tak zapewne jest, że były to tylko skurcze. On grał wszystko w jednym wymiarze, nasza intensywność pomimo tej pogody, była na ciekawym poziomie. Liczba wypchnięć przeciwnika z obrony niskiej do obrony wysokiej, intensywność w pressingu, praca trójki środkowych obrońców w pionie i poziomie, wyskakiwanie wahadeł wyżej. To są rzeczy, które chcieliśmy wdrożyć, o tym też rozmawialiśmy w kontekście obrony. Troszeczkę boli to, że przeciwnik nie wykreował sytuacji, a potem zrobił akcję bramkową po szybkim wyrzucie z autu, ktoś się zdrzemnął. My też sobie stworzyliśmy dwie takie sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Rywal wykorzystał i wynik jest jaki jest. Uważam, że dzisiaj, i biorę pełną odpowiedzialność za to co mówię, każdy z kibiców powinien być dumny z piłkarzy za to co zaprezentowali na boisku, i być wkurzeni za wynik, bo wychodzi się na boisko, po to żeby wygrać.
Michał Hapunik (TVP Olsztyn): - Jest zaufanie zarządu do tego co robicie? Bo padło słowo jeżeli… i to słowo jeżeli tak mnie ciekawi.
- Są pewne sprawy po za piłką. Piłka nożna jest najważniejsza z rzeczy nieważnych. I tak to zostawię.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): Michal Bezpalec otrzymał urlop okolicznościowy z okazji narodzin dziecka?
- Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Byłem kilkakrotnie w takich sytuacjach, kiedy takie momenty były inaczej definiowane w różnych sytuacjach. Są rzeczy ważniejsze od piłki. I taką sprawą jest możliwość przeżywania narodzin dziecka, tym bardziej, że nie mógł być w trakcie ciąży przy żonie. Bardzo się cieszę, że finalnie zdążył, że mógł to przeżywać z rodziną. Takie sprawy dzieją się raz w życiu, a mecz zagra jeszcze niejeden.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): A Marcin Stromecki? Siedział na trybunach.
- Na przestrzeni tygodnia zmagał się z małym urazem, i dlatego Mateusz Drabiszczak nie zszedł do zespołu rezerw, ponieważ też miał problem z mięśniem dwugłowym. Decyzję o tym, że “Stromek” (Marcin Stromecki - red.) nie znajdzie się w kadrze meczowej, zapadała w niedzielę rano. Dlatego musieliśmy się zabezpieczyć, a zawsze obecność wychowanka w kadrze to plus. A z perspektywy naszych działań kadrowych, to pojawienie się dzisiaj “Stromka” na boisku i pogłębienie jego urazu, byłoby bardziej bolesne, niż brak występu teraz.
Emil Marecki (stomil.olsztyn.pl): - To może chociaż Daniel Pietraszkiewicz czy Kacper Kondracki do zespołu rezerw, bo ta drużyna też potrzebuje pomocy.
- Świetna kwestia, bardzo się cieszę, że ją poruszyłeś. To wynika z mikrocyklu. Jeżeli my przygotowujemy się do meczu, bo musimy odwzorować warunki meczowe, czyli musimy mieć 20 zawodników z pola do treningu. Jeżeli miałbym ku temu możliwości, żeby grało więcej zawodników w rezerwach, to tak by było. Jeżeli zespół rezerw grałby po nas, to dzisiaj zawodnicy nie wychodziliby na trening wyrównawczy, tylko zagrali w IV lidze. Oddając Łukasza Borkowskiego i Igora Jędrzejczyka, to i tak mieliśmy 19 zawodników do treningu. Nasz nieoceniony trener od przygotowania motorycznego (Patryk Gromek - red.) musiał symulować jednego z zawodników ŁKS-u. Pracowałem w rezerwach zarówno w Widzewie Łódź oraz Piaście Gliwice, i gwarantuję, że gdybym miał stworzone do tego warunki, to ci zawodnicy by się tam pojawili. Jest to niebywale istotne, żeby takie elementy były częścią tego klubu i DNA normalnego funkcjonowania. Trzeba jednak spojrzeć na to szerzej. Ułożenie mikrocykli, liczba zawodników w pierwszym zespole, w drugim zespole. To są małe rzeczy, które z boku wydają się nieistotne, ale my musimy je podejmować. Przykład Drabiszczaka, gdybyśmy puścili go do “dwójki”, jeszcze z delikatnym urazem, to mieliśmy go pod kontrolą. Wypada Drabiszczak, nie ma Stromeckiego i jesteśmy o jednego mniej w kadrze, tak jak w Puławach.
21.08.23 17:23 Fish
Tutaj od lat szwankuje logistyczne (logiczne niestety też) podejście do spraw sportowych(organizacyjnych) a cwaniactwa ponad stan ale głównie na szkodę klubu.
21.08.23 16:35 Zenon Jaskóła
Trenerze, zdrowia dla najbliższych. Sytuacja Bezpalca - oczywiście, takie sytuacje bywały i to w klubach większych od Stomilu. Co do reszty...Zobaczymy jak będą funkcjonowały rezerwy, w momencie kiedy będą mogły same ustalać swój kalendarz gier - póki co wszystko przez remont na Dajtkach grają na wyjazdach i są zdani na łaskę przeciwników, natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji, że kiedy nastąpi pierwszy mecz domowy, i dalej, nie będą układać spotkań tak, żeby nie mogło schodzić kilku do rezerw. Z drugiej strony - jedynka chyba układa kolejki tak, że domowe mecze gra w niedziele, czyli można powiedzieć, że klub zamiata sam siebie, zero cwaniactwa, logistyki pod siebie.
21.08.23 13:22 zjs
Jakbym czytał wypowiedzi słynnego czarodzieja futbolu Jacka Gmocha po jego słynnych konsultacjach na Stadionie Śląskim przed Mundialem 1978 Argentyna, albo speców od historii alternatywnej wygrywających wszystkie bitwy. To tak tylko na marginesie tej wypowiedzi abstrahując zupełnie od rodzinnych komplikacji rodzinnych. Zdarza się.
21.08.23 10:04 oks1945
Tragiczny bełkot,żegnamy bez bólu
21.08.23 09:36 zorro
po prostu zadanie prowadzenia klubu 2 lig. przerosło trenera 4 ligowego. On mógł prowadzić Stomil 2. A teraz dół tabeli, piłkarze są tłem tych z ub. sezonu. Dobry trener i napastnik na gwałt potrzebni
21.08.23 07:54 Pablo Olsztyn
Niestety władze klubu ustalając terminy spotkań jedynki i rezerw nie biorą widać pod uwagę współpracy wogole tych drużyn. Rezerwy potrzebują doświadczonych zawodników a ich nie dostają z jedynki bo mecze domowe jedynki są ustalana na niedzielę a więc po meczu rezerw. Hmm Naprawdę w klubie nie ma ludzi szerzej myślących niż tylko ten korytarz klubowy i współpraca z menago ? Wróciły rezerwy i trzeba na klub patrzeć szerzej drodzy panowie z.....klubu. Chyba, że wsadziliscir trenera Radziwona na minę i czekacie tylko kiedy wybuchnie 🙈
20.08.23 23:58 DJKS
Tego się nie da czytać. To co się dzieje w tym klubie to tak jak na tej konferencji, jeden wielki bełkot.
20.08.23 23:43 zorro
czaruś
20.08.23 23:27 Bart
Pomijajac klopoty osobiste ( te licze ze pozytywny koniec) to gadka typowa dla Adriana zadowolony mimo padaki na boisku, wystawianie takiego zawodnika jak Laskowski to sabotaż. Dodatkowo trener pokazuje kolejne burdel organizacyjny w klubie i braku koordynacji pomiedzy pierwszym Zespolem a rezerwami.