W piątek wieczorem Stomil przegrał wyjazdowe spotkanie z Rozwojem Katowice. Po meczu poprosiliśmy o komentarz defensywnego pomocnika olsztyńskiego zespołu Pawła Głowackiego.
Niestety trzy punkty zostają w Katowicach.
- Nie ma co ukrywać, zagraliśmy kiepskie spotkanie. Samym kopaniem do przodu nie wygra się meczu w I lidze. Za mało było ruchu do piłki, zagraliśmy dziś bardzo statycznie i nie wystarczyło to, aby wywieźć z Katowic choć jeden punkt. Straciliśmy dwie bramki, pierwszą podobno po bardzo kuriozalnym błędzie arbitra, ale nie nam jest oceniać pracę sędziego. Arbiter mógł podyktować rzut karny już w pierwszej połowie po faulu na Czerkasie. Po strzeleniu bramki na 2:1 mieliśmy jeszcze swoje sytuacje, ale nie udało się wywieźć chociażby jednego punktu. Nie załamujemy się tym spotkaniem, ale inaczej by to wyglądało, gdybyśmy do Olsztyna przywieźli ten jeden punkt.
Twoja przepiękna bramka uskrzydliła pod koniec meczu cały zespół.
- Wchodziłem z taki zamiarem, żeby pociągnąć tą gre do przodu. Myślę, ze znowu mi się to udało. Karol Żwir miał fajną sytuację, szkoda, że piłka przeleciała minimalnie nad spojeniem.
Z perspektywy czasu, ładna bramka w przegranym spotkaniu będzie cieszyć?
- Z jednej strony tak, ale z drugiej, nie dała nam żadnego punktu. Wolałbym nie strzelić, a wywieźć stąd komplet punktów.
Jesteś sfrustrowany ta sytuacją, że nie wychodzisz w pierwszej jedenastce, a wchodząc w drugiej połowie, jesteś jednym z lepszych zawodników?
- Za dużo ma lat i za dużo doświadczenia, by frustrować się taką sytuacją. Trener jest od ustalania składu, a ja jestem od grania i trenowania. Dalej będę ciężko trenował, żeby w kolejnym meczu dostać szansę gry od pierwszej minuty.
12.03.16 17:42 Milka
Igła z Głową powinni grać w środku pomocy. A Klepczarek za Remisz.
12.03.16 12:36 Wielki Stomil
Pawel musisz grac w pierwszym skladzie o jest padaka