Relacja z meczu Puszcza Niepołomice - Stomil Olsztyn

Piłkarze Stomilu Olsztyn wywalczyli cenne 3 punkty na ciężkim terenie w Niepołomicach. Olsztyńska drużyna wygrała 2:0, a bramki strzelali Wiktor Biedrzycki i Koki Hinokio.

W Niepołomicach trener Adam Majewski wystawił zupełnie inne zestawienie niż w ostatnich dwóch ligowych spotkaniach. Do zdrowia wróciło większa część zawodników i olsztyński trener miał mniejszy ból głowy przy układaniu wyjściowej jedenastki. Od pierwszej minuty zobaczyliśmy m.in. Wiktora Biedrzyckiego czy Grzegorza Kuświka. Pierwszy raz szansę od początku otrzymał młodzieżowiec Hubert Szramka. Na wyjazd z różnych względów nie pojechali Piotr Skiba, Jurich Carolina i Sam van Huffel.

W pierwszej połowie przewagę w posiadaniu piłki miał zespół gości, niestety nic z tego konkretnego nie wyszło. Przeważnie brakowało dobrego dośrodkowania, pomysłu na oddanie celnego strzału, czy odpowiedniej decyzji w kluczowym momencie. Największe zagrożenie stwarzaliśmy oczywiście po stałych fragmentach gry. W 30 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Spychałę do piłki wyskoczył Biedrzycki, ale spudłował. Potem gospodarze powinni prowadzić 1:0. Przerażający błąd popełnił Serafin Szota, która podał piłkę prosto do niepilnowanego zawodnika Puszczy, ale na szczęście ten był mocno zaskoczony takim obrotem sprawy i nie skorzystał z przedwczesnego mikołajkowego prezentu.

W drugie połowie Puszcza mogła szybko objąć prowadzenie, ale Vjačeslavs Kudrjavcevs pewnie obronił strzał z bliskiej odległości. W 50 minucie gospodarze zmarnowali kolejną dogodną sytuację strzelając z 7 metrów ponad poprzeczką.

Puszcza miała przewagę na boisku, ale to nasz zespół wyszedł na prowadzenie. W 68 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Spychała, a gola strzelił Damian Sierant.

Stomil dobił przeciwnika w ostatniej akcji mecz. Wojciech Łuczak znalazł się sam na sam z bramkarzem, który obronił strzał, ale futbolówke wbił do siatki Koki Hinokio.

Stomil nie będzie miał dużo czasu na regenerację po tym meczu, bo już we wtorek w Olsztynie zagramy z Górnikiem Łęczna, który prowadzony jest przez dobrze znanego nam trenera Kamila Kieresia.

em

W sobotę piłkarze Stomilu Olsztyn zagrają pierwszy z czterech ostatnich meczów ligowych w tym roku kalendarzowym. Podopieczni Adama Majewskiego zagrają na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.

Stomil Olsztyn w piątek udał się na południe Polski, gdzie w sobotę o 12:30 powalczy o kolejne ligowe punkty. Rywalem będzie zawsze niewygodna Puszcza Niepołomice.

- Dd kilku sezonów grają w I lidze, na równym stabilnym poziomie - mówi trener Stomilu Adam Majewski. - Gra bardzo agresywnie, prosto, dlatego spodziewamy się jak zawsze trudnego meczu, ale jedziemy tam zmazać plamę po ostatnim meczu z Jastrzębiem. Przegraliśmy ten mecz i z tego powodu się nie cieszymy. Przegraliśmy go przypadkowo, bo byliśmy zespołem lepszym. Paradoksalnie nasza gra i forma nie wygląda tak źle do ilości zdobytych punktów. Dlatego jedziemy optymistycznie nastawieni i ze sportową złością.

Ciężko wyrokować w jakim zestawieniu zagra w sobotę Stomilu Olsztyn. Część piłkarzy wróciła już do treningów po przebytym zarażeniu koronawirusem. Do składu wraca także Maciej Spychała, który ostatnio pauzował za żółte kartki.

- Część zawodników wraca do kadry po covidzie - kontynuuje trener Stomilu. - Bardzo się z tego cieszę, bo pole manewru będzie zdecydowanie większe, bo to byli zawodnicy, którzy stanowili o naszej grze. Tak się nieszczęśliwie stało, że jedni wracają, a inni wypadają. Tak się nieszczęśliwie dzieje, że w tej rundzie nie zagraliśmy chyba nigdy w optymalnym ustawieniu.

Puszcza Niepołomice w środku tygodnia zagrała zległe spotkanie. Na własnym stadionie urwała punkty liderowi z Niecieczy. Podopieczni Tomasza Tułacza mają za sobą dobrą serię w listopadzie. W sześciu spotkaniach nie zaznali żadnej porażki, a wygrali łącznie 3 spotkania. Są obecnie na ósmej pozycji w tabeli. W drużynie rywali w podstawowym składzie występuje Jakub Serafin, były junior olsztyńskiego Stomilu. Wraca po pauzie za żółte kartki.

em