Po porażce w Zabrzu krótko rozmawialiśmy z obrońcą Stomilu Jarosławem Ratajczakiem
Wydawało mi się, że nie można zagrać gorzej, niż w Siedlcach, ale dziś zagraliście chyba jeszcze gorzej.
- Weszliśmy w mecz bardzo bojaźliwie. Nie wiem czym to było spowodowane. Z drugiej strony te bramki, które straciliśmy to nie były gole po pięknych akcjach Górnika. Nie rozklepali nas, nie strzelili do pustej bramki. Zadecydowały proste błędy. Przy pierwszej bramce, po stałym fragmencie gry niepilnowany piłkarz Górnia zdobył bramkę. Druga bramka to też nasz błąd i do przerwy 0:2. Schodzi się do szatni z takim wynikiem. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że "gs stać. Myślę, że w drugiej połowie wyglądało to lepiej. Ok, nie mówię, że wyglądało to bardzo dobrze, ale łowa do góry" i co by się nie stało to wychodzimy z podniesioną głową na drugą część spotkania i nie ma opcji, abyśmy bali się grać do przodu, aby nogi nam się trzęsły. Chodziło o to, aby pokazać na co nawyglądało to na pewno lepiej. Cóż, przegrywamy mecz i wracamy do Olsztyna z zerowym dorobkiem.
Tak naprawdę pierwszy, groźniejszy strzał w drugiej połowie oddał Rafał Kujawa w 60. minucie i za chwilę zszedł. Próbowałeś, ale strzał poszedł ponad poprzeczką. Jeszcze jeden strzał Nishiego, Grzegorza Lecha i to praktycznie wszystko...
- Co mogę powiedzieć. Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji, przegraliśmy zasłużenie. Gratulacje dla Górnika. Trzeba to wprost powiedzieć, że zagraliśmy słaby mecz.
17.10.16 11:47 Wielki Stomil
noniestety nogi trzesa sie wam przed kazdym wiekszym przeciwnikiem a wystaczy troche walki agresywnosci i mozna powalczyc, a te strzaly wasze to jest masakra jakas kazdy w niebo skoncentrujcie sie czasami nie trzeba sily tylko technki