Felieton podsumowuje ostatni okres, od ostatniego, popełnionego po meczu z rezerwami Olimpii Elbląg. W tym czasie Stomil rozegrał trzy spotkania, trzy wygrał. Tak jak powinno być. Nie oszukujmy się, zwycięstwo z Mrągowią i z Drwęcą w Wojewódzkim Pucharze Polski to był obowiązek. To spotkanie z Tęczą Biskupiec miało nam pokazać w jakim miejscu jest Stomil po zmianie trenera.
Stomil zrobił to, czego oczekiwaliśmy. Wygrał dwa ligowe spotkania i starcie w pucharze. Najważniejsze, że skutecznie i dla mnie osobiście mało ważne w jakim stylu. Na tym poziomie ligowym nie oczekuję wielkiego grania. Skutecznego, zaangażowanego i zwycięskiego. Na to liczę. Na wyrobienie stylu Kraszewskiego czekam raczej do wiosny, gdy efekty odniesie codzienna praca i zimowe przygotowania.
Że nie będzie to spacerek, ten mecz z klubem Tęcza, wiedzieliśmy wszyscy. Że nie będzie to wielkie, piłkarskie widowisko - też. Natomiast aż takiej nudy chyba się nikt nie spodziewał, w pierwszych 45 minutach. Optyczna przewaga Stomilu w pierwszym kwadransie nic nie wniosła, a potem w zasadzie zaczął się chodzony. Emocje jak na rybach, gdy nie ma nic w sieci. Druga połowa już wyglądała inaczej i emocji nie zabrakło, szczególnie w końcówce. Na to chyba wszyscy czekają, żeby Stomil parł do przodu i finalizował to, co jest do sfinalizowania. Fajne wejście Bałdygi i udany powrót Wójcika. Od tego zawodnika oczekuję bardzo dużo, a w pełni zdrowia będzie kolosalnym wzmocnieniem na tym poziomie.
Jeśli ten mecz miał nam odpowiedzieć, dokąd zmierza trener Kraszewski, to chyba nie będzie tak źle. O ile oczywiście ekipa będzie podążać cały czas tą ścieżką. Mówię to od jakiegoś czasu, na tym poziomie nie oczekuję wielkiej piłki, ma być zaangażowanie, walka od pierwszej do ostatniej minuty i skuteczność pod bramką. Wykorzystywanie swoich mocnych i słabych stron rywala. Kilka schematów. To wystarczy. Bo nieważne jak, nieważne czym, Stomil musi być zwycięski. Klub strasznie potrzebuje sukcesu. Po tych kilku latach ciągłego oklepu (poza miłym przerywnikiem na zespół prowadzony przez trenera Grabowskiego), nam wszystkim potrzeba czegoś innego. Powrotu na ścieżkę zwycięzców. Sukces sportowy (o zgrozo, w czwartej lidze) znów przyciągnie złaknionych pozytywnych emocji kibiców na trybuny. Jednak za tym też musi iść ciągły postęp organizacyjny. Ostatnio miałem okazję porozmawiać z jednym z działaczy, który stwierdził, że jest jeszcze tyle do zrobienia, że w tej chwili klub skupia się na codziennych, małych rzeczach. Że jest tyle do poprawy, że lepiej sukcesywnie podnosić sto spraw po procencie, niż jedną na sto procent. Może jest to i jakaś metoda. Tylko naszym działaczom musi starczyć wytrwałości, by ten procent w każdej ze spraw rósł codziennie, co tydzień, co miesiąc. Byle się nie cofać, byle nie było znów regresu. Bo tego to już chyba Stomil nie przeżyje.
Z tego też wynika moje przekonanie, że musimy ponownie wyrwać się z regionu. Nie możemy się na kilka lat zakopać, urządzić i udawać, że jest fajnie. Nie jest i z tego chyba każdy sobie zdaje sprawę. Oczywiście miałkość naszej egzystencji w obecnym czasie, wcale nie przeszkadza mi czerpać tych małych radości z naszego klubu. Właśnie z tych wygranych, z bramek, z dobrych akcji czy dobrych przesłanek. Po bramce w doliczonym czasie gry tak się z Pajem darliśmy, że mikser sam odłączył nam dźwięk na kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund. Takich emocji oczekiwałbym w każdym meczu, niekoniecznie żeby w każdym gonić wynik i odwracać losy spotkanie, ale czekam na nie co tydzień.
Mam nadzieję, że tej pozytywnej energii nam w tym sezonie nie zabraknie, że trauma z początku sezonu jest za nami i teraz będzie tylko lepiej. Może powoli, może małymi kroczkami, ale jednak lepiej. Tego Wam wszystkim, sobie i ludziom w klubie życzę.
SPW!
26.09.25 06:06 Pablo Olsztyn
Extra to prawda. Jednak popatrzmy że procz meczy które musieliśmy wygrać np ze Stawiguda ( choć teraz fajnie walczą) to napastnicy raczej nie strzelają. Raczej o to mi chodziło. Oczywiście może trener "wprowadzi zasadę" że strzelać każdy może i zawsze jak za Grabowskiego. Jestem za. . Unno, Baldyga czy Białorusin Nam tego nie dają .. Siona nie gra, tak jak Wiśnia niestety.
25.09.25 21:48 barakuda
Żeby napastnik strzelał to musi mieć podania
25.09.25 19:34 EXTRA
Piszecie o napastnikach , ale czy tak naprawdę fajnie rokujący i strzelający 20+ bramek w sezonie chciałby grać w Olsztynie , tacy mocarze po połowie sezonu gdzie walą 10 goli w 4 lidze spieprzają do 3 ligi . Na pewno mają w dupie taki Stomil w 4 lidze
25.09.25 17:42 Pablo Olsztyn
Niestety prawda, muszą szybko sportowo podnosić poziom. Myślę że tu Kyniu i działacz mieli na myśli te sprawy organizacyjne itd Te szczęście na murawie może się szybko skończyć. Oby powrót Wuja dał innym kopa bo ostatnio marazm jak w pierwszej połowie. @ Tomasz, Hubert ? Mamy takiego napastnika ? 🤔 To że nasi napastnicy nie strzelają to już pisałem, oby Wiśnia wrócił .
24.09.25 22:39 Tomasz Boenke
Trochę się nie zgodzę, jeśli Stomil chce wygrać ligę, musi znacząco jednak podnieść poziom gry, bo ta wygrana jest na farcie. Gdyby nie ręcznik w Biskupcu na bramce, byłoby 0:1. Dwa strzały w krótki róg. Poza tym wciąż nam brak napastnika. Jeśli chcemy awansować bezpośrednio, musimy mieć gościa z przodu, który gwarantuje nam 20+ bramek. Taki Augusto już ma chyba 8. A nasi napastnicy? Bałdyga, Unno, Wiśniewski, Hubert?