Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Zamiast piłkarskiego szlagieru obejrzeliśmy blamaż olsztyńskiej jedenastki oraz starcia z policją olsztyńskich kibiców.
Obydwie drużyny mecz rozpoczęły bardzo spokojnie. W barwach OKS-u za ten mecz można by wyróżnić chyba tylko Kamila Graczyka, po którego wejściu znacznie groźniejsze stały się ataki gospodarzy. Już na samym początku spotkania, olsztyńska drużyna niesiona dopingiem fanów starała się przeprowadzać ataki, jednak nie często z tego wychodziło coś dobrego. Pierwszą groźną okazję do zdobycia gola miał jednak Jeziorak, który w 12. minucie o mały włos nie wyszedł na prowadzenie. Olsztynianie nie pozostali dłużni i chwilę później uderzenie głową Daniela Michałowskiego do boku sparował Tomasz Staniszewski, a będący bardzo blisko piłki Jacek Gabrusewicz, główkując, z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. OKS postanowił pójść za ciosem i kolejne dwie sytuacje w odstępie kilku minut zmarnował Rafał Szwed, w nietrudnych sytuacjach nie potrafiąc posłać piłki do bramki. W 27. minucie meczu błędy obrony wykorzystali przyjezdni. Najpierw niepewność Sebastiana Spychały i Daniela Michałowskiego pozwoliła Jeziorakowi na celną wrzutkę, by potem doszedł do niej niepilnowany Chinedu Michael Nwobi i przyjąwszy piłkę na polu karnym, strzelił obok spóźnionego Bartosza Grygorowicza, który nie pierwszy raz dzisiaj (i nie tylko) nie potrafił uchronić OKS-u przed utratą bramki.
W drugiej połowy na bieżnię stadionu dostało się kilkunastu stadionowych chuliganów, którzy atakowali ochroniarzy. Dopiero zdecydowana, choć niezbyt skuteczna, reakcja policji pozwoliła na uspokojenie napiętej sytuacji. Za szkody (i oczywiście zamieszki) na pewno zapłaci klub, a w jakim stopniu dopiero się przekonamy. Po kilkunastu minutach przerwy wznowiono mecz. Ta przerwa podziałała deprymująco na olsztyńskich zawodników. O nogi Przemysława Czerwińskiego po wślizgu w polu karnym potknął się, a właściwie przewrócił się sam, Nwobi, a sędzia tego spotkania, nie zastanawiając się, wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Jędrychowski, uderzając w lewy róg bramki OKS-u, całkowicie myląc Grygorowicza. Dziś szczęście wyraźnie sprzyjało Jeziorakowi. Po dośrodkowaniu gola "z niczego", dostawiając nogę, zdobył iławski superstrzelec Łukasz Suchocki. Po raz kolejny z interwencją spóźnił się Grygorowicz, a obrońcy dali przeciwnikowi zbyt dużo miejsca w polu karnym. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry (sędzia przedłużył spotkanie o kwadrans) Anastasis Okwunwanne pogrążył gospodarzy zupełnie.
Autor: FFighter