Stomil Olsztyn rozegrał w środę trzecie spotkanie sparingowe w letnim okresie przygotowawczym do nowego sezonu I ligi. Tym razem drużyna Adriana Stawskiego pokonała 3:1 GKS Wikielec.
Rywal na ten moment czwartoligowy, ale w Wikielcu cały czas mają nadzieję, że w przyszłym sezonie nadal będą grać w III lidze. Czekają na decyzję Polskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie walkowera za mecz z Bronią Radom, która to w nieregulaminowy sposób przeprowadziła zmiany. Gdyby oddać Wikielcow stracone 2 punkty (na boisku był remis 2:2) to piłkarze Łukasza Suchockiego sportowo utrzymaliby się w III lidze, a tak czekaja na decyzje działaczy związkowych.
Fani, którzy wybrali się na boczne boisko przy al. Piłsudskiego 69a łącznie obejrzeli cztery gole. Stomil bardzo szybko strzelił dwie bramki i pokazał rywalom, że dzieli ich kilka klas różnicy. Przy pierwszym golu akcję bramkową zainicjował skrzydłowy Łukasz Moneta, prosto w bramkarza trafił Merveille Fundambu, a skutecznie w polu karnych zachował się obrońca Damian Ciechański. Minutę później było już 2:0, wspomniany wcześniej Moneta wykorzystał świetne podanie z głębi pola.
Po dwóch strzelonych gola gra Stomilu siadła, nie było już skuteczności z pierwszych 10 minut gry. GKS Wikielec zdołał strzelił kontaktową bramkę. Michał Jankowski z 16 metrów strzelił prosto w okienko nie dając szans na interwencję dla bramkarza Stomilu. Obrońcy olsztyńskiego w tym przypadku nie powinni dopuścić do oddania strzału i po meczu o to spore pretensje miał trener Adrian Stawski.
Po przerwie na boisku pojawiło się sporo nowych zawodników, głównie młodzieżowców, przez co gra Stomilu nie była już tak dobra jak z początku pierwszej połowy. Pomimo tego padła jeszcze jedna bramka. Na 3:1 strzelił Filip Wójcik, który w poprzednim sezonie grał w GKS-ie, a teraz podpisał umowę ze Stomilem i niewykluczone, że będzie grał w podstawowej jedenastce pierwszoligowca.
- To był pożyteczny sparing - powiedział po meczu Adrian Stawski, trener Stomilu. - Chcieliśmy zobaczyć w akcji młodych chłopaków, w drugiej połowie grało ich siedmiu. Paru się fajnie pokazało. To była typowa gra treningowa. Rano mieliśmy też trening. Nie patrzymy, że mamy sparing, bo jest bardzo mało czasu na zgranie. Jest nowy zespół i było widać, że tego brakuje. Były momenty, które mogły się podobać. Szczególnie wyjście do szybkich ataków, tych bramek powinniśmy strzelić więcej. Mam pretensje o straconego gola, bo nikt nie doskoczył do zawodnika GKS-u. Po strzeleniu dwóch bramek praktycznie żeśmy stanęli.
I dodaje: - Chłopaki są zmęczeni, bo codziennie mamy po 2 trening. To też nie jest wytłumaczenie, bo doskok musi być przy takim strzale i na to będę uczulał moich piłkarzy i pokazywać błędy na wideo. Musimy wzmocnić zespół. W piątek dojdzie do nas najprawdopodobniej napastnik, który praktycznie jest dogadany i przyjedzie podpisać kontrakt. Zobaczymy co dalej, będziemy obserwować i testować kolejnych zawodników. Postaramy się do ligi wyciągnąć jak najlepszych.
W najbliższą środę Stomil ponownie zagra na bocznym boisku przy stadionie miejskim. Rywalem będzie III-ligowy Bałtyk Gdynia. GKS Wikielec zagra jutro (sobota) w Morągu z Huraganem.