Przed meczem Stomilu Olsztyn z Garbarnią Kraków o komentarz poprosiliśmy trenera olsztyńskiego zespołu - Szymona Grabowskiego.
Zdenerwowanie, może zawód czy niedosyt po meczu w Warszawie już minął?
- Myślę, że zdenerwowanie tak i te emocje, które były zaraz po meczu opadły. Niemniej jednak staram się odrzucać wszystko to, co było i patrzeć tylko do przodu. Wiadomo, że to się nie do końca da, bo zdaję sobie sprawę, że byliśmy bardzo blisko zaksięgowania ważnych punktów, trzech punktów, ale myślę, że jesteśmy już bliżej meczu z Garbarnią, więc bardziej te emocje staram się przełożyć na te związane z meczem z Garbarnią.
Garbarnia Kraków, najbliższy rywal, czego możemy się spodziewać po tym zespole?
- Przyjedzie do nas najlepszy piłkarsko zespół z jakim się spotkamy w tych pierwszych kolejkach. Moim zdaniem jest to drużyna dobrze grająca w piłkę, dobrze trzymająca się z piłka przy nodze, odważnie grająca do przodu, tak, że czeka nas ciężkie zadanie pod każdym aspektem.
Jak z urazami w zespole? Wiadomo, że Dawid Kalisz nie mógł wystąpić, czy już się wyleczył? Hubert Krawczun też wszedł w Warszawie dopiero w drugiej połowie.
- Jeśli chodzi o te aspekty zdrowotne to wygląda to troszkę słabiej niż przed meczem z Polonią. Do Dawida Kalisza dołączył Mateusz Jarzynka, który na treningu, podczas jednego ze starć doznał kontuzji, więc na niego też nie będziemy mogli liczyć na sto procent.
Za nami pierwsze trzy spotkania, start ligi zaliczony. Jak pan podsumuje ten okres?
- Myślę, że jeszcze za wcześnie podsumowywać, po piątej kolejce będziemy mieli szerszy i bardziej racjonalny obraz tego naszego zespołu, ale też i całej ligi. Na pewno doceniamy to, co żeśmy zrobili, doceniamy tę zdobycz punktową, ale spotkała się grupa ambitnych ludzi, która chyba zdaje sobie sprawę, że można było też więcej wydobyć z tego. Nie będziemy się tylko zadowalali tym, że punktujemy w każdym z meczów, ale podchodzimy na chłodno do każdych poczynań, które już były i możemy to oceniać pozytywnie, ale z dozą nutki, może nie niesmaku, ale tego, że można było więcej.