Po meczu z Puszczą Niepołomice rozmawialiśmy z Robertem Tunkiewiczem, pomocnikiem Stomilu Olsztyn.
Robert zawsze najdłużej ze wszystkich jesteś na tzw. "rozbieganiu". Dlaczego?
- Lubię wszystko dobrze rozciągnąć, żeby potem dobrze się czuć po meczu. Mam wtedy też okazję do pomeczowych przemyśleń.
Podziel się w takim razie swoimi przemyśleniami na temat wygranego meczu z Puszczą.
- Jesteśmy zadowoleni z wyniku. To nie był łatwy dla nas mecz. Ktoś zobaczy wynik 4:1 i pomyśli, że łatwo nam przyszło zwycięstwo. A to nieprawda. Puszcza jako jedyny zespół przyjechał do Olsztyna, żeby się nie bronić, ale atakować. To nas bardzo zaskoczyło.
Kiedy dowiedzieliście się, że nie będzie z Wami trenera?
- Dopiero dzisiaj (środa) przed meczem dowiedzieliśmy się o tym. Jeszcze wczoraj na rozruchu było wszystko dobrze. To podziałało na nas mobilizująco. Chcieliśmy zagrać dla trenera i to zwycięstwo dedykujemy dla szkoleniowca Kaczmarka.
Przed meczem z okazji urodzin życzyliśmy Ci strzelenia bramki. Tego nie było. Było natomiast dobre podanie przy pierwszej akcji bramkowej.
- Fajnie jest strzelać bramki, ale mam inną rolę w zespole. Nie muszę być gwiazdą, która strzela bramki. Jestem zadowolony ze swojej roli na boisku. Wygraliśmy i to jest najważniejsze!
Do Łowicza jedziecie po zwycięstwo?
- Drużyny, które są za nami w tabeli są wstanie wygrać większość swoich spotkań. Do Łowicza jedziemy zagrać dobre spotkanie i chcemy pójść za ciosem i odnieść kolejne bardzo ważne zwycięstwo.