stomil.olsztyn.pl: Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a pan ponownie zostaje dyrektorem OKS-u.
Andrzej Królikowski: (śmiech) W nadzwyczajnych sytuacjach nie ma drugiego razu; jest pierwszy raz. Gdy zaczynałem pracę w 2007 r., to w klubie panowała zupełnie inna sytuacja, panowały inne realia, ja nie byłem tak doświadczony, musiałem się dużo uczyć. Teraz wszystkie niuanse trzeba odstawić na boczny tor, bo trzeba ratować Stomil. To, co dzisiaj zobaczyłem w klubie, to nie tylko mnie przyprawiłoby o ból głowy. Mam nadzieję, że uda się z tego wyjść, ale trzeba się ostro wziąć do pracy.
Co w takim razie zobaczył pan w klubie, że to pana tak zaskoczyło?
To, o czym wszyscy chyba wiedzą. Po prostu nie wiedziałem, że aż tak to wygląda. Dzisiaj długo rozmawialiśmy z panem Markiem (Szterem - red.), dyskutowaliśmy i nawet załatwiliśmy dwie sprawy. Cała ta sytuacja nie wygląda zbyt różowo: sponsorów nie ma, pieniędzy nie ma, klub zalega z wypłatami dla zawodników. Nigdy wcześniej nie znajdowałem się w tak trudnej sytuacji. Trzeba szukać sponsorów - i to ostro! Trzeba również nawiązać współpracę z tymi sponsorami, którzy jeszcze dwa lata temu finansowali OKS, a w tej chwili ich przy klubie nie ma.
Oficjalnie pan Szter nie jest jeszcze kuratorem, więc i pan nie jest oficjalnie dyrektorem...
Praktycznie już jest. Nie wiem, czy dzisiaj (piątek 18 grudnia - red.) nie odebrał stosownego pisma z sądu. Nie ma co czekać na sąd, bo tu każdy dzień jest na wagę złota.
Tak, ale to też blokuje działania na rzecz klubu. Na przykład piłkarze nie otrzymali wypłat i nawet nie ma jak ich wypłacić.
Dokładnie tak jest. Na razie jest jeszcze sporo rzeczy, z których tak naprawdę nic nie wynika. Trzeba jeszcze tydzień lub dwa poczekać na efekty.
Jakimi sprawami konkretnie się dyrektor będzie zajmował?
Przede wszystkim tu chodzi o różnorakie rozliczenia, trzeba zawalczyć o stypendia dla chłopaków, bo to już koniec roku, rozliczyć dotacje z Urzędu Miasta i zawalczyć o nie na kolejny rok. To takie najpilniejsze sprawy. Dobrze by było sprawić chłopakom prezent i wypłacić im na święta chociaż tę jedną pensję.
A jakieś długofalowe działania?
Na to jest jeszcze za wcześnie. Myślę, że dopiero po tygodniu będzie można powiedzieć coś więcej. Po prostu teraz trzeba odświeżyć kontakty ze starymi i z nowymi sponsorami. Trzeba stworzyć nowy klimat wokół klubu, wnieść trochę świeżości. Mam nadzieję, że nie popełnię ponownie tych samych błędów, które popełniłem, będąc dyrektorem kilka lat temu. Najważniejszy jest klub, piłkarze. Chciałbym, by kibice wiedzieli, że mają wśród nas sprzymierzeńców.
Co można życzyć na święta nowemu dyrektorowi?
Chciałbym, żeby te długi znikły i żeby piłkarze stawili się 6 stycznia w komplecie. Mam nadzieję, że piłkarze będą wiązali swoją przyszłość z naszym klubem. A wszystkim kibicom życzę, byśmy na początku marca spotkali się na stadionie i dopingowali tak jak wcześniej. Życzę zdrowych i wesołych świąt!
rozmawiał: Emil Marecki
stomil.olsztyn.pl