Cenne wyjazdowe zwycięstwo z Bytovią odnieśli piłkarze Stomilu pokonując gospodarzy 1:0 (0:0).
Jedyna bramka meczu padła z rzutu karnego, po faulu na wprawdzonym chwilę wcześniej Wołodymyrze Kowalu, który wychodził na czystą pozycję w polu karnym. Do piłki podszedł Paweł Głowacki i pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy.
Było to pierwsze zwycięstwo Stomilu w tym sezonie, po dwóch remisowych spotkaniach z Wigrami i GKS Tychy.
Cieszymy się, że ten mecz wygraliśmy. Obawialiśmy się go bardzo. Wiadomo, że z beniaminkami nie gra się łatwo - szczególnie, że Bytovia została solidnie wzmocniona przed rozgrywkami 1 Ligi. My jesteśmy jeszcze na etapie pracy nad zrozumieniem się i zgraniem drużyny. Pierwszą połowę zagraliśmy zachowawczo. Chcieliśmy dać pograć gospodarzom i zobaczyć na co ich stać oraz zabezpieczyć się przed ich głównym atutem, czyli stałymi fragmentami, z których zdobywali już bramki. Tu było duże niebezpieczeństwo. Nie graliśmy może widowiskowo ale skutecznie z tyłu, nie stwarzając jednak jakiś klarownych sytuacji - powiedział po meczu trener Olsztynian, Mirosław Jabłoński.
I dodał: - W drugiej części spotkania zdecydowanie otworzyliśmy grę do przodu, było parę niezłych akcji, także z pierwszej piłki, co na pewno zaskoczyło piłkarzy przeciwnika. Po jednej z takich akcji, wprowadzony Kowal dostał bardzo dobrą piłkę, minął bramkarza i został sfaulowany, przez co uzyskaliśmy rzut karny. Myślę, że gdyby bramkarz nie faulował, to też by była bramka. Udało nam się do końca utrzymać czyste konto i jesteśmy z tego zadowoleni, bo dobra gra defensywy jest podstawą do tego by zespół grał skutecznie.