W sobotę Stomil Olsztyn zagra na własnym obiekcie z Sandecją Nowy Sącz. W barwach drużyny gości zagra były zawodnik olsztyńskiego klubu - Dominik Klub. Piłkarz odszedł po rundzie jesiennej rozwiązując umowę z winy klubu.
Stomil na ostatniej prostej wykaraskał się z kłopotów i przystąpił do rundy wiosennej. Nie żałujesz, że odszedłeś do Sandecji Nowy Sącz?
- Odchodziłem wtedy jak nic nie było pewnego na temat przyszłości klubu. Nie żałuję swojej decyzji, ale w Olsztynie dobrze się czułem. Trener Piotr Zajączkowski na mnie stawiał, ale taką podjąłem decyzję i nie chcę się już nad tym zastawiać. Idę dalej.
Dlaczego wywiało ciebie aż na drugi koniec Polski?
- Sandecja mocno o mnie zabiegała, trener Tomasz Kafarki widział mnie w składzie. Pojawiła się oferta i skorzystałem.
Jesteś daleko od rodzinnego Węgorzewa, ale za to masz bliżej Częstochowy, gdzie gra i miesza twój młodszy brat - Patryk.
- To prawda, ale jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać. Jesteśmy w kontakcie telefonicznym. Nie było jeszcze czasu żeby się spotkać chociażby w połowie drugi.
Jakie emocje pojawią się u ciebie podczas sobotniego meczu?
- Na pewno się pojawią. Zresztą ja cały czas śledzę co się dzieje w Stomilu. Jeszcze w grudniu walczył na boisku dla tego klubu. Trochę zdrowia i serca zostawiłem. Emocje będą, ale jestem teraz piłkarzem Sandecji i sentymentów nie będzie.
Siłą rzeczy jesteś największym fachowcem od Stomilu w Sandecji.
- Rozmowy były oczywiście. Podpytują mnie co tam słychać w klubie, o zawodników z klubu, chociaż teraz sporo w Stomilu się zmieniło. Wielu zawodników odeszło z Olsztyna. Po pierwszym meczu na wiosnę widać, że jest spory potencjał w tej drużynie.
Co się mówi w Nowym Sączu o Olsztynie i Stomilu?
- Spotkałem się z głosem dziwienia, że tak duże miasto ma kłopot z finansami i organizacją. Sportowo Stomil to uznana marka i każdy ma respekt. Chociaż oczywiście najwięcej się mówi o problemach finansowych.
To zwycięstwo Stomilu z GKS-em Tychy było dla ciebie zaskoczeniem?
- Trochę tak. Biorąc pod uwagę przygotowania drużyny do rundy wiosennej. Chociaż skład drużyny jest bardzo dobry, to jednak byłem zaskoczony. Z drugiej strony piłkarsko Stomil zawsze był groźny na własnym obiekcie.
Czego się spodziewasz w sobotnim meczu?
- Po pierwszym meczu wiemy coś więcej na temat "Nowego Stomilu". Olsztyński klub bazuje na grze z kontry. Został trzon zespołu. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie. Kibice nigdy nie zostawiali drużyny w potrzebie i teraz też tak będzie.
Wy w pierwszym zremisowaliście 0:0 z Bruk-Betem Termalica Nieciecza.
- Z przebiegu spotkania był to bardzo wyrównany mecz ze wskazaniem na nas. Żadna z drużyn nie chciała się otworzyć, to był typowy mecz na remis. Gdybyśmy wykorzystali jedną sytuację to może udałoby się wygrać.
Zagrałeś całe spotkanie. Na jakiej pozycji?
- Jako lewoskrzydłowy. Liczę, że do końca sezonu tak zostanie. To jednak wymaga bardzo dobrej gry w każdym spotkaniu. Na treningach trzeba podtrzymywać jak najlepszą formę.
Jesteś zadowolony z pierwszego występu na wiosnę?
- Nie ustrzegłem się błędów, jednak na debiut w nowym klubie, to ogólnie ok, ale mogło być lepiej. Kilka akcji zrobiłem do przodu.
Sandecja ma w tym roku postawiony cel powrotu do Ekstraklasy?
- Gramy o jak najwyższe miejsce w tabeli, a jak to się skończy to zobaczymy. Jednoznacznie nie odpowiem na to pytanie.
Raków już praktycznie pewny. Z kim Sandecja powalczy o drugie miejsce?
- ŁKS Łódź i Stal Mielec. Dalej jest Podbeskidzie, ale maja większą stratę.
Stomil utrzyma się w I lidze?
- Jest duża szansa na to. Skład drużyny nie jest słaby. Stomil ma sporo spotkań u siebie.
Jedno co łączy Olsztyn z Nowym Sączem to obiekt. Kiepski obiekt.
- Obydwa stadiony mają już swoje lata. Chodzą głosy, że może uda się zbudować nowy. W Olsztynie natomiast jest nowa murawa, która nie przeszkadza w grze w piłkę. To dobra wiadomość dla obydwu drużyn.