Po meczu Stomilu Olsztyn z Kotwicą Kołobrzeg odbyła się konferencja prasowa, na której wystąpili trener gości Marcin Płuska i asystent trenera Szymona Grabowskiego - Grzegorz Lech. Pierwszy trener poprosił o zastępstwo ze względu na infekcję, którą przeszedł w poprzednim tygodniu.
Marcin Płuska, trener Kotwicy:
- Na pewno było to inne spotkanie niż to pierwsze w Kołobrzegu, bo mecz był na pewno bardziej piłkarski, niż gdy spotkaliśmy się podczas inauguracji rozgrywek. Pierwsza połowa ze wskazaniem na nas. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo parę razy kotłowało się pod bramka gospodarzy, jednak nie udało nam się wcisnąć tej piłki do bramki. Druga połowa, bramka po takim bilardzie i musieliśmy się zdecydowanie bardziej otworzyć, wtedy przeciwnikowi grało się łatwiej i miał tych sytuacji więcej. Szkoda, uważam, że mogliśmy tutaj pokusić się spokojnie o remis. Teraz przed nami podróż do Kołobrzegu i przygotowania do ostatniego meczu w tym roku. Na pewno zrobimy wszystko, by zakończyć zwycięstwem tę pierwszą rundę.
Grzegorz Lech, asystent trenera Stomilu:
- Dziękujemy kibicom i drużynie za stworzenie bardzo fajnej atmosfery. Wydaje mi się, że to był bardzo fajny mecz do oglądania dla kibiców, zarówno przed telewizorami jak i na trybunach. Świetna atmosfera, tym bardziej, że wynik jest dla nas satysfakcjonujący. Odnośnie mojej obecności na konferencji - trener przechodził infekcję w tygodniu, która też troszkę pogorszyła się przez pogodę i poprosił, żebym to ja dziś uczestniczył w konferencji z wami.
Pytanie o cztery zwycięstwa z rzędu:
- Na pewno buduje nadzieję, po końcówce ostatniego okresu, tej rundy pierwszej i początek drugiej. Pierwszą zakończyliśmy bardzo fajnie, zwycięstwem u siebie i trzema meczami z rzędu, które skończyły się pełną zdobyczą punktów. Drugą rundę też zaczęliśmy bardzo dobrze, wygrywając zasłużenie z liderem. Zaczęła się bardzo pozytywnie, ale mamy jeszcze jeden mecz, który też chcemy zagrać z takim zaangażowaniem, charakterem i takim sercem i dopiero później patrzeć w przyszłość.
Pytanie o szybciej strzeloną bramkę niż w końcówce spotkania:
- Chcieliśmy już w pierwszej połowie narzucić swój styl grania, wysokiego pressingu, odbierać szybko piłkę. W początkowej fazie meczu nam się to udawało, dobrze zamykaliśmy przestrzenie , dobrze reagowaliśmy naszymi wahadłami. Gdzieś po piętnastu minutach drużyna gości zaczęła dobrze rotować pomiędzy “dziesiątką” a wahadłem, co powodowało w naszych szeregach troszeczkę zamieszania. W przerwie bardzo szybko to skorygowaliśmy, drużyna była świadoma co nie wychodziło i na drugą połowę wyszliśmy bardzo dobrze nastawieni i taktycznie i mentalnie. To spowodowało, że powinniśmy ten mecz zamknąć dużo wcześniej i nie czekać na końcówkę do dziewięćdziesiątej minuty. Zmiany, które zrobiliśmy spowodowały, że drużyna przeciwna raczej nie miała nadziei na wywiezienie stąd trzech punktów ani chociaż jednego.
Pytanie o to czy wygrana pozwala na myślenie o czymś więcej:
- Tak jak powiedziałem, trener podjął taką drogę, że skupiamy się na kolejnym meczu i teraz jest mecz przed nami z Zagłębiem II Lubin, które też ma swoja sytuację w klubie. Jest pierwsza drużyna, tam są różne problemy i to też na pewno przekłada się drugą drużynę i cała sytuacja w klubie, jakim jest Zagłębie Lubin. To będzie powodowało, że czeka nas ciężki mecz i dopiero po nim, zarząd i sztab, będziemy rozmawiali o tym, co na przyszłość.
Pytanie o sposób na pokonanie lidera:
- Po głębokiej analizie dużo uwagi zwróciliśmy na to, by grać naprawdę wysokim pressingiem, aktywnie wahadłami, żeby odcinać podania przez środek do Soljicia i to w drugiej połowie wyglądało bardzo dobrze i drużyna z Kołobrzegu miała wybite wszelkie argumenty ku temu, żeby tworzyć sobie okazje. My napędzaliśmy się każdą przejętą piłką i o to nam chodziło. Nie ma co być pazernym, ale szkoda, że w meczu z liderem nie zaaplikowaliśmy więcej bramek i rozpoczęli nową rundę z przytupem.