Po meczu z Sandecją Nowy Sącz rozmawialiśmy z Dominikiem Kunem, zawodnikiem rywali i byłym piłkarzem Stomilu Olsztyn.
Wygrywacie 3:0, łatwo, prosto i przyjemnie?
- Na pewno nie. To, co mieliśmy, strzeliliśmy, ale z przebiegu gry więcej miał Stomil, który dłużej utrzymywał się przy piłce i stwarzał groźne sytuacje. My byliśmy skuteczni z tyłu i z przodu, dzięki czemu mamy 3 punkty.
To był dla ciebie ważny mecz?
- Na pewno, przeciwko drużynie, w której się wychowałem, emocje są wyższe, bo są znajomi, ale trzeba było serce zostawić dla Sandecji i cieszę się, że wygraliśmy.
Jak oceniasz start piłkarskiej wiosny? Podobnie jak Stomil potrzebujecie punktów.
- Dół tabeli dobrze punktuje. Naszym celem jest jak najszybsze utrzymanie się w lidze i każdy punkt będzie bardzo ważny. Szczególnie u siebie chcemy wygrywać. Czekają nas mecze z zespołami, które są za nami, więc będziemy musieli punktować.
Tydzień temu w Tychach strzeliłeś bramkę, dzisiaj też próbowałeś, ale się nie udało.
- Tak, w tamtym meczu znalazłem się w polu karnym, była wrzutka, mało brakowało, a uznaliby samobója, ale zaliczyli mnie. Chciałem dzisiaj też strzelić, ale ciężko nam było dostać się pod pole karne, musiałem też sporo pracować w obronie, bo Stomil cały czas atakował prawą stroną.
08.03.20 09:36 Łukasz Mackiewicz
"Stomil cały czas atatkowal prawa strona". Kolejna laurka dla człowieka biegającego po lewym skrzydle