Po meczu Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn rozmawialiśmy z bramkarzem olsztyńskiego zespołu Michałem Leszczyńskim.
Co czuje bramkarz, gdy po rozegranym dobrym meczu - bo i był obroniony rzut karny oraz uchroniłeś zespół od utraty większej ilości bramek - jego zespół przegrywa?
- Nie mam pojęcia! Trzeba jakiegoś innego bramkarza zapytać... Nie wiem co mam powiedzieć, bo to bez znaczenia czy obroniłem rzut karny, czy nie. Gdybyśmy przegrali 1:4 czy 1:5 to i tak nie ma znaczenia, bo dalej nie mamy kompletu punktów. Obrona "jedenastki"... W sumie chcesz zagrać dobry mecz, "na zero" z tyłu. Po meczu przychodzą takie myśli jak teraz, że co by było gdyby. Ciężko powiedzieć.
Te trzy ostatnie minuty pierwszej połowy wstrząsnęły Stomilem, straciliście dwie bramki, gdy wydawało się, że zejdziecie do szatni z wynikiem 0:0.
- Nie wiem naprawdę co się stało. Znowu mecz z kategorii dziwne, bo wydawało się jednak, że te sytuacje, która miała Sandecja udało się wybronić. Wydawało się, że powinno zakończyć się pierwsze czterdzieści pięć minut remisem. Ciężko mi powiedzieć czy przypadkiem przy sytuacji na 1:0 dla Sandecji Paweł Wojowski nie był faulowany. Jeśli nie to z drugiej strony to nie jest jeszcze bramka. Błędy zadecydowały, że przegrywamy. Błędy indywidualne, zespołowe.
Jak na Ciebie wpływa to, że nie masz teraz rywalizacji z Piotrem Skibą?
- Wiadomo, rywalizacja jest potrzebna i podnosi ten poziom sportowy. Ja rywalizowałem z Piotrkiem cały okres przygotowawczy, całą tamtą rundę i teraz nadeszła chwila, gdzie mogę być pełnoprawnym numerem jeden pod nieobecność Piotra. Nie wyobrażałem sobie jednak, że będę wyciągał co mecz piłkę z siatki. W tamtej rundzie wyglądało to trochę lepiej, zawsze ta druga runda jest cięższa.
Ciężkie spotkanie was czeka, mecz z Górnikiem...
- Wiesz, w tej lidze spotkania są ciężkie i "nieciężkie". Wszystko siedzi w naszych głowach. W pierwszej połowie wyszliśmy przygotowani na kontry, przegrywaliśmy 0:2. Graliśmy po przerwie to, co potrafimy, czyli grać piłką, odważnie i mało brakowało, aby wyrównać. Ten mecz wyglądał jak poprzednie, czyli tracimy gola w pierwszej połowie, gramy słabo, a po przerwie jest nowy Stomil.
Ale nie stoicie na straconej pozycji.
- Absolutnie! Ta liga jest na tyle równa, że każdy może wygrać z każdym.