Po meczu Stomilu z Sandecją Nowy Sącz rozmawialiśmy z pomocnikiem olsztynian Pawłem Wojowskim.
Szkoda, że nie udało się wywieźć punktów.
- Ciężko coś powiedzieć, bo pierwsza połowa najbardziej boli. Głupi faul, który zrobiłem, a potem też była na środku boiska sytuacja, po której padła kontra na 2:0. Sędzia mówił, że zawodnik mnie popchnął. Nie wiem, trzeba obejrzeć tę sytuację. Nie wiem czy nie przestraszyliśmy się ich w pierwszej połowie i dlatego stwarzali okazje. W drugiej połowie, jak już powiedzieliśmy sobie, że możemy wyjść zagrać piłką odważnie, to już stworzyły się sytuacje, strzeliliśmy szybko bramkę i szkoda, że nie wywieźliśmy jednego punktu. Wiadomo jaka jest sytuacja w tabeli. Tych punktów bardzo potrzebujemy.
Na boisku były dwie równorzędne drużyny.
- Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Często mówię. że potrafimy, bo widzę na treningach to wszystko i wiem, że potrafimy. Kibice też wiedzą. Nie było widać różnicy między nami, a Sandecją, bo w końcówce oni bronili swojego pola karnego i wybijali piłkę. Czegoś nie idzie, czegoś brakuje. Zostało nam pięć spotkań bodajże. Musi przyjść ten mecz przełomowy, gdzie jako pierwsi zdobędziemy bramkę, dowieziemy trzy punkty do końca i będzie to spotkanie, gdzie załapiemy tę serię zwycięstw. Na pewno szkoda tego meczu. Teraz już nic nie zrobimy. Trzeba czekać cały tydzień i na mecz z Górnikiem trzeba wyjść jeszcze bardziej skoncentrowanym. Strzelić szybko bramkę i uzyskać trzy punkty.
Ale faulowałeś przy tej sytuacji z rzutem karnym? Nie masz do sędziego pretensji?
- Nie. Głupi faul z mojej strony, nie trafiłem w piłkę tylko w przeciwnika. Dobrze, że Michał wtedy obronił karnego. Chwała mu za to. Nie jestem zadowolony ze swego występu, muszę się wziąć za siebie. Jeszcze bardziej muszę popracować i więcej dać dla drużyny.
Liczysz na to, że przełamanie będzie na meczu z Górnikiem?
- Liczę na to. Wszyscy na to bardzo liczymy. Wiemy, że nas na to stać tylko czasami detale brakują i ciężko powiedzieć czego konkretnie brakuje. Gdybyśmy to wiedzieli to na pewno szybko bysmy ten problem rozwiazali. Załamać się nie możemy, bo to byłoby najgorsze. Trzeba wyjść, dać na meczu i treningu z siebie wszystko. Musi wreszcie być ten mecz przełomowy, gdzie będą trzy punkty i wtedy będziemy punktować dalej.
Jestem Ci winny gratulacje, bo Arka Gdynia, z której jesteś wypożyczony, zdobyła Puchar Polski. Grałeś w trzech spotkaniach i dołożyłeś swoją cegiełkę do tego sukcesu. Po części też jest to także Twój sukcesik.
- Dziękuję za gratulacje. Moim zdaniem dołożyłem cegiełkę. Zagrałem w pierwszych trzech meczach, w czwartym byłem na ławce rezerwowych. Nie grałem z Wigrami Suwałki i finałowym meczu oczywiście. Cieszę się z tego, bo był to niesamowity mecz i zapamiętam to do końca życia, że jestem w tym gronie, które zdobyło Puchar Polski.
07.05.17 01:24 rafitd
Widziałem gościa jak odbierał ten puchar w Warszawie po zakończonym finale.