Stomil Olsztyn do 90. minuty był jedną nogą w 1/4 finale Pucharu Polski. Niestety Miedź Legnica w doliczonym czasie zdołała doprowadzić do remisu. W serii rzutów karnych Miedź wygrała 4:3.
Piłkarze Stomilu Olsztyn do dalekiej Legnicy udali się już we wtorek po porannym treningu. Wszystko po to, żeby jak najlepiej się przygotować do ostatniego meczu w tym roku. Olsztyńska drużyna bardzo poważnie myślała o awansie do 1/4 finału Pucharu Polski.
Trener Piotr Zajaczkowski w tym meczu nie mógł skorzystać jedynie z kontuzjowanego Rafała Remisza. Reszta zawodników była do dyspozycji sztabu szkoleniowego Stomilu Olsztyn. W bramce, jak to w Pucharze Polski, zobaczyliśmy Michała Leszczyńskiego. Do podstawowego składu wrócił Lukas Kubań, a na środku obrony za Jakuba Mosakowskiego zagrał Ołeh Tarasenko. Ponownie w kolejnym meczu meczu zagraliśmy na dwóch napastników: Artur Siemaszko - Szymon Sobczak.
W pierwszej połowie kibice nie obejrzeli żadnego gola. Mecz był bardzo wyrównany, ale przewagę na boisku mieli podopieczni Piotra Zajączkowskiego. Na początku ładny strzał oddał Eric Molloy. Pod koniec meczu ładnie piłkę na środku boiska przejął Wojciech Hajda, ale źle dograł w polu karnym do Szymona Sobczaka.
W drugiej połowie olsztyńska drużyna nadal wyszła z nastawieniem strzelenia gola. "Duma Warmii" objęła prowadzenie w 57. minucie po strzale z rzutu karnego. Gola strzelił Sobczak, który wcześniej był faulowany w polu karnym. Początkowo sędzia Artur Aluszyk nie dopatrzył się faulu na napastniku Stomilu, ale zmienił swoją decyzją po użyciu VAR-u.
W 71. minucie powinniśmy prowadzić 2:0. Hajda popisał się kolejnym dobrym odbiorem i zagrał w pole karne do Siemaszki. Napastnik Stomil mógł strzelać z pierwszej piłki, ale przełożył sobie futbolówkę na prawą nogę i Łukasz Zauska zdołał obronić strzał. Mateusz Gancarczyk nie potrafił pokonać bramkarza Miedzi. W 73. piłka po strzale Siemaszki zatrzymała się na poprzeczce, a fajnym dośrodkowaniem popisał się Molloy. Pod koniec meczu bramkę mógł strzelić Grzegorz Lech, ale Załuska znowu dobrze wybronił strzał.
Niewykorzystane akcje Stomilu się zemściły... Miedź w doliczonym czasie strzeliła na 1:1 za sprawą Patryka Makucha.
W dogrywce piłkarze Stomilu Olsztyn powinni strzelić minimum dwie bramki. Najpierw Molloy ładnie minął kilu zawodnik i uderzył za mocno precyzyjnie, żeby pokonać Załuskę. Jeszcze lepszą sytuację miał M. Gancarczyk, ale z siedmiu metrów nie potrafił strzelić gola!
W serii rzutów karnych Stomil przegrał 3:4.
Karne: 1:0 Marquitos, (1:0 Grzegorz Lech - obroniony), (1:0 Valērijs Šabala - obroniony), 1:1 Ołeh Tarasenko, 2:1 Marcin Warcholak, 2:2 Wiktor Biedrzycki, 3:2 Dawid Kort, (3:2 Eric Molloy - poprzeczka), (3:2 Grzegorz Bartczak - obroniony), 3:3 Artur Siemaszko, 4:3 Paweł Zieliński, (4:3 Waldemar Gancarczyk - nad bramką),
To było ostatnie spotkanie Stomilu Olsztyn w tym roku. Olsztyńscy piłkarze mają teraz wolne i do treningów wrócą 7 stycznia 2020 roku.