Paweł Załęski, masażysta Stomilu Olsztyn do zespołu dołączył ponad dwa miesiące temu. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z cyklu "Rozmowa mało piłkarska".
Do zespołu dołączyłeś 21 lipca. Wdrożyłeś się już w nową pracę?
- Myślę, że tak. Bardzo dobrze mi się pracuje z chłopakami. Czuje się pełnoprawnym członkiem zespołu. Jestem z drużyna na każdym meczu, wszyscy mogą liczyć na mnie, wspieramy się nawzajem. P
oczątki były trudne? Zostałeś rzucony na głęboką wodę, bo pojechałeś od razu na obóz do Bartoszyc.
- Nigdy wcześniej nie pracowałem z zespołem piłkarskim. Wszystkie musiałem uczyć się sam, piłkarze bardzo dużo mi pomogli, podpowiadali mi. Teraz jest już wszystko dobrze, na bieżąco solidnie wykonuję swoją pracę.
Zespół jest po serii badań specjalistycznych. Po co to wszystko?
- Każdy z zawodników jest badany pod kątem wydolnościowym. Są to badania komputerowe, wyniki pokazują nam stan nawodnienia piłkarza, stan elektrolitów, przewodnictwo nerwowe. Do tego typu dochodzą takie podstawowe badania jak np. ważenie. Ja będę wiedział jakie suplementy podawać, bo będę wiedział kto ma jakie bramki lub nadwyżki. Wyniki będę wspólnie analizować z trenerem oraz fizjoterapeutą.
Oprócz pracy w klubie trenujesz cały czas sztuki walki.
- Tak. Jestem trenerem capoeiry i trenuję w klubie. Prowadzę sekcję, ale sam nadal dużo się uczę. Jeżdzę m.in. na specjalne warsztaty.
Piłkarzy w szatni też trenujesz?
- Czasami mnie podpuszczają do jakiegoś małego pokazu, ale sami nie chcą trenować (śmiech - red.).
Na sam koniec zapytam się o wynik niedzielnego hitu w I lidze?
- Ciężko wytypować... Jestem za Stomilem oczywiście, żeby był to wynik realny, to obstawiam 2:1 dla nas.