Tak się składa, że tak zwane sprawy osobiste nie pozwoliły mi wcześniej napisać felietonu. Co chyba na dobre wyszło, bo ideą było pisanie po meczach domowych, a jak one ostatnio wyglądały, wszyscy wiemy. Coś jednak drgnęło i w czwartkowy wieczór naprawde chciało sie Stomil oglądać.
Tym bardziej, że zaczęło się od podniosłej chwili przekazania portretu “Biedrzy” rodzinie. Bardzo fajny pomysł, świetna inicjatywa z byłymi piłkarzami Dumy Warmii, chociaż zabrakło mi okrzyku olsztyńskich fanów “Andrzej Biedrzycki”. Do tego kapitan dostał koszulkę za setkę w barwach Stomilu i jak na kapitana przystało, był jedną z postaci, która poprowadziła w tym meczu naszych do wygranej.
Trzeba jednak zaznaczyć, że ten wieczór smakował wybornie. Emocje były, fajna gra podopiecznych trenera obojga imion, w końcu zaangażowanie, chęć, pomysł i wykonanie, chociaż jak zwykle można przyczepić się do skuteczności, bo spokojnie powinniśmy strzelić w tym meczu cztery bramki, jeśli nie więcej. Wygrana z tyskimi u siebie przyszła w ostatnim momencie, chociaż nadal musimy patrzeć nie tylko na siebie, ale i na rywali.
Za nowym trenerem już 6 spotkań, przed nim jeszcze 4. Każdy oczywiście patrzy przez pryzmat naszego miejsca w tabeli, ale pod wodzą Piotra Jacka Stomil zdobył 10 punktów, co w tabeli czasowej daje 4 miejsce! Oczywiście każdy mądry po szkodzie, ale aż ciśnie się na myśl czemu nie wybrano go latem. Być może bylibyśmy w innym miejscu. Widać wyraźnie, że trener trafił do tej grupy zawodników i, z małymi wyjątkami, potrafił odnaleźć w niej właściwy potencjał. Jeśli dalej tak udanie będzie prowadził ten zespół, to nie dość, że się utrzymamy, ale wpadną nam jeszcze jakieś pieniądze z Pro Junior System. Czego tylko możemy sobie wszyscy nawzajem życzyć. Oczywiście wkurza porażka z GKS-em Katowice, bo znów bylibyśmy w innym miejscu, ale biorąc pod uwagę wygrane z Miedzią i Podbeskidziem, bilans wychodzi na 0. Bilans naszych domowych zwycięstw w tym sezonie jest porażający, ale mam nadzieje, że zła passa się skończyła i będzie tylko lepiej.
Czy trener Jacek mnie czymś zaskoczył? Wydaje mi się, że nie, bo trzeba było liczyć na inne nazwiska w pierwszym składzie, skoro poprzednie wybory poprzedniego trenera umiejscowiły nas w czarnej d. Dobrze, że nowy szkoleniowiec przestał się tam urządzać. To nie zaskoczenie, ale fajnie myśleć, że potencjał na papierze, jaki mieliśmy przed sezonem, można wyzwolić. Treber Jacek ma plan na zawodników, ma plan na końcówke sezonu i trzeba trzymac kciuki, by go zrealizował. Bardzo mocno w to wierzę, ale głębsze wnioski wyciągniemy po zakończeniu batalii.
Mamy wielką szansę na ponowne utrzymanie w I lidze. To straszne i dołujące, że znów walczymy o to samo, ale z drugiej strony, wiele ekip chciałoby być na naszym miejscu i być najdłużej nieprzerwanie występującą w I lidze drużyną. Wszystko w naszych rękach, bo mamy trzy mecze z drużynami walczącymi z nami bezpośrednio. Wystarczy nie przegrać z Sandecją i pokusić się o dobre wyniki w trzech ostatnich spotkaniach i voilà. Oczywiście mądrzejsi będziemy też w niedzielny wieczór po spotkaniach Podbeskidzie - Zagłębie i Puszcza - GKS Katowice. Idealnie byłoby wygrać wszystko, zgarnąć 12 punktów, ale to już marzenia ściętej głowy. Wszystko się może zdarzyć, aczkolwiek wydaje się, że mamy najlepszy układ meczów na koniec ligi. Więc do roboty panowie, liczymy na was.
Utrzymanie utrzymaniem, jednak po raz kolejny jesteśmy świadkami tragikomedii budżetowo-licencyjnej. Nie mamy wiedzy, na jakim poziomie klub planuje budżet na nowy sezon i jakie są w nim pozycje. Prawdę mówiąc, nawet tego nie oczekuję, nie muszę znać szczegółów, chciałbym tylko wierzyć w rzetelność, fachowość. Jak mawiał kanclerz Bismarck, zwykli ludzie nie powinni wiedzieć jak się robi kiełbasę i jak się robi politykę. Zwykły kibic też zatem pewnych rzeczy wiedzieć nie powinien, tak dla czystego spokoju ducha. Nie oznacza to oczywiście, że ma to być jakaś tajemna tajemnica, a też i wiadomo, że transparentność broni przed nadużyciami czy niekompetencją, co przecież tak często w Stomilu przerabiamy. We wszystkim należy znaleźć słynny złoty środek. Nie chcę tu usprawiedliwiać włodarzy klubu, bo całą historię tzw. ery Brańskiego przecież doskonale znamy, znamy błędy, zaniechania i nieporozumienia. To wszystko wiemy. Mimo wszystko, mimo całej wiedzy o nastawieniu miasta, nadal nie ma jasno sprecyzowanej strategii działania wobec miasta, bo przecież do strategii współdziałania z miastem jeszcze droga daleka.
W pełni rozumiem też gminę, że nie chce utrzymywać klubu, jasne, nie jesteśmy Tychami, Chorzowem czy Kielcami. Ale do jasnej cholery, ten klub to tożsamość tego miasta, część powojennej historii, której nie da się wymazać, zapomnieć, przy tak bardzo widocznym zacietrzewieniu czynników decyzyjnych. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że owe czynniki w ideowym działaniu mają właśnie pozbawianie tożsamości i korzeni, tworzenie lepszego świata i tym podobne dyrdymały, na opisanie których nie starczyłoby kilku godzin, a i nie jest to miejsce do polityczno-ideowych rozważań, ale lokalne środowiska powinny sobie zdawać sprawę, że w tej całej samorządności nie chodzi o rządzenie, tylko o bycie gospodarzem. A dobry gospodarz dba o swoje, czego niestety nie da się powiedzieć o miłościwie nam w mieście panujących. Nie jest to kwestia kasy, którą przecież miasto dysponuje, a tylko i wyłącznie dobrych chęci. Wiem, wiem, daliśmy, zrobiliśmy, wywiązaliśmy się, teraz niech nasz klub Stomil sie w d.pocałuje.
Oczywiście jest to jakiś argument w dyskusji, ale taki argument, po który sięgają nieżyczliwi. Można wspominać teraz o tym czego nie zrobił lub jak bardzo spierdzielił pewne sprawy Stomil. Można, a nawet trzeba, bo zapominanie błędów prowadzi do powtarzalności, ale nie można skupiać się tylko na tym. Nie wiem jak Wam, ale mi propozycja, którą klub przedstawił miastu, wydawała się jasna, logiczna i całkiem do przyjęcia. Tym bardziej, że chodzi o 1 procent tego, czym miasto dysponuje. Wymowna jest zatem ta cisza na radzie miasta, która jednak chyba zapomina, że Stomil nie odejdzie w ciszy. W jak najlepszym interesie Olsztyna jest istnienie i dobre funkcjonowanie pierwszoligowego klubu. Im szybciej odpowiedni ludzie to zrozumieją, tym lepiej dla ogółu. Bo przepychanki, utarczki, czy nawet martwa cisza nikomu nie służą. Wierzę, liczę i czekam, aż obie strony zarządzające obiema moimi, a myślę, że Waszymi również, miłościami, dogadają się i wypracują konsensus.
NASZ STOMIL NIGDY NIE ZGINIE! OLSZTYN NIE JEST MIASTEM WOLNYM OD FUTBOLU! SPW!
01.05.22 13:45 DJKS
Pełna zgoda, poważne ośrodki miejskie (w tym przypadku miasto jak by nie było wojewódzkie 🙉) dbają o promocję poprzez sport. Jest to dźwignia do rozpoznawalności, marketingu i tworzenia lokalnej społeczności. Ale do tego potrzeba mądrych, inteligentnych ludzi w ratuszu. Ludzi, którzy rozumieją, że miasto partycypując w sport czy infrastrukturę sportową, rozwija się i staje się poważnym partnerem dla inwestorów, przedsiębiorców czy organizatorów imprez! Ten beton trzeba kruszyć dla dobra naszego i następnych pokoleń. Ps. Gdyby nie Stomil czy AZS to media obecnie nawet słowem by się nie zająknęły na temat Olsztyna.
01.05.22 08:29 Owsian
Nie musimy patrzeć na innych. Wszystko zależy od nas. Wygrywamy i się utrzymujemy.
30.04.22 21:40 Pawlik
Co tu duzo gadac mielismy kase nowoczesny zarzad co to spiepszyl i co teraz.Miasto nie daje ok ale w Stomilu byly trupy za czeresia i co? Jakis inny ziomek komus sprawe zalozyl bo cos a duzo powiedzial? Artykul napisany tak jabysmy mieli utrzymanie .Tu sa chore klimaty Spychała do rezerw Spychala najlepszy jak nie umiecie zarzadzac klubem to wczesniej czy pozniej padnie.A jak tam grzsiu lech sie czuje u boku nastepnego trenera? czy to jest normalne?