Wygrana z faworyzowanym Górnikiem Łęczna ma swój smak, dobry smak... Troszkę wytrawny, przez to, co odwalał w tym spotkaniu nasz bramkarz, ale jednak... Po takiej posusze, to bardzo miły początek miesiąca.
Już abstrahując od całego dorobku Stomilu w tym sezonie, trzeba jednak docenić tę 3 wygraną w 4 spotkaniach. Na bank nikt się tego nie spodziewał, łącznie ze mną. To jest jednak to piękno piłki, parias może dowalić każdemu. Bo przecież nie ma się co oszukiwać, jednak nim jesteśmy.
To wcale nie był zły mecz Stomilu, całkiem fajnie rozegrany taktycznie, z pomysłem. Przynajmniej w pierwszej połowie. Troszkę nie daliśmy rady tej przewadze i temu, że trener Kiereś po prostu zagrał va banque, a mając dobrze rozpisany Stomil (jak każdy, jak każdy), wiedział jak uderzyć by zabolało. Oczywiście, mecz ułożył się pod nas, troszkę to była nasza zasługa, trochę prezent od Łęcznej. Natomiast to, co wyczyniał w tym spotkaniu "Slava" Kudrjavcevs woła o pomstę do nieba. Nie wytrzymał ciśnienia, które z rozmysłem zostało wywarte przez rywala. Z rozmysłem i bardzo dokładnie. To pokazuje nasze bolączki najwyraźniej, jak się da, bo przecież sposób na Stomil nie jest żadną tajemnicą. Na konferencji pomeczowej trener Majewski chyba pierwszy raz aż tak wyraźnie dał do zrozumienia, że jest nad czym pracować.
Bardzo cieszy postawa Huberta Szramki, który tym razem nie spalił się, a strzelona bramka jeszcze dodała mu pewności. Na tyle, że był naprawdę wyróżniającą się postacią na boisku. Jasne, popełniał błędy, ale w tych dwóch, a nie, przepraszam, w trzech, bo nie jego winą było to, że Damian Sierant zjebał setkę koncertowo, zachował się jak trzeba i jak dojrzały zawodnik. Nie jaram sie, nie pompuje itd. itp. Po prostu jest nadzieja, że jakiś "młodych" jednak mamy i nie wszystko jest tak stracone, jak to co poniektórzy ciągle piszą. Więc szanowny panie Hubercie - pokora i praca, praca, praca a Stomil i my wszyscy będziemy się jeszcze nie raz cieszyć z Twojej obecności na boisku.
Jest jeszcze ta nieszczęsna sytuacja z 51. minuty, gdy sędzia Malec nie uznał bramki po babolu Kudrjavcevsa. Jeśli nasz bramkarz wykonał prawidłowo rzut wolny, to sprawa jest jednoznaczna, Wojciechowski podczas wznowienia nie miał prawa dotykać piłki, gdy był w naszym polu karnym. Pojawiły się jednak komentarze, że ten SFG został wykonany nie z tego miejsca, w którym było przewinienie. Jeśli jednak tak było (nie wiedziałem powtórek), to sędzia popełnił błąd, co nie zmienia faktu, że rzut wolny powinien zostać wykonany jeszcze raz, tym razem z prawidłowego miejsca. Jakby nie patrzeć, bramki dla Łęcznej by nie było.
Czekamy teraz na starcie z Miedzią w Legnicy. W Legnicy, która już do końca życia będzie kojarzyć mi się z Andrzejem Biedrzyckim. Tam rozmawiałem z nim po raz ostatni. SPW!
03.12.20 10:41 Czaro2011
Bramkarz popełnił dużo błędów, których nie powinien. Pamiętajmy o jego wieku. Miejmy nadzieję, że ptakami jak Szramka, tak bardzo krytykowany za poprzedni mecz, wyciągnie wnioski i będzie mocnym punktem naszej drużyny.
02.12.20 14:48 crispy
Gra, jak gra, każdy to widzi, sukcesem do ostatnich zwycięstw, to SKUTECZNOŚĆ, w poprzednich przegranych meczach jej zabrakło, choć były niezłe okazje, no i pan Janek, co albo zbaboli albo precyzyjnie dobra. Co by nie powiedzieć, główna siła napędowa Stomilu. Im starszy, tym lepiej nogę u/podkłada.
02.12.20 12:58 zjs
"To jest jednak piękno piłki, parias może dowalić każdemu" pisze Kyniu, dlatego tęsknię za dawną formułę rozgrywek pucharowych, kiedy to grali mistrzowie kraju a niespodzianek było bez liku.
02.12.20 11:39 Paweł Wilicki
Kyniu dosc delikatnie obszedłes sie z ....naszym bramkarzem. Słyszełem Twe słowa podczas transmisji i chyba po prostu emocje opadły. A moze Slava czuje sie w Stomilu tak pewnie ze bedzie grał, ze zachowuje sie tak nonszalancko ? Szkoda, że Piotrek kontuzjowany bo jakby Slava posiedział na ławie to przemysłałby to i owo. Druga sprawa to to ze jego gra noga wogóle sie nie poprawa. Nie trenuje tego, nie chce poprawic ? :( Tak, masz racje liga nieprzewidywalna ze kazdy moze wygrac z kazdym. Stomil ? Z uwagi na słabego trajnera i niedoswiadczonych zawodników raczej mozemy liczyc tylko na zaskakiwanie wynikami a nie byc pewnymi. 2 babole Slawy, 1 powazny błąd Szoty plus bramke ktora stracilismy. Ale...2 bramki, 1 akcja Sieranta, cos tam Bucholca i Łuczaka. wiec ? wszystko jest mozliwe... SKUTECZNOSC...