Koniec tegorocznej przygody piłkarzy Stomilu z Pucharem Polski. Olsztynianie przegrali na własnym stadionie z Bogdanką Łęczna 2:3 (1:0).
Wynik wyrównanego spotkania otworzył pieknym strzałem w 36. minucie Mindaugas Kalonas. Drugą połowę dobrze rozpoczeli goście golem Macieja Ropiejko w 62. minucie, na który błyskawicznie - już po dwóch minutach odpowiedzieli piłkarze Stomilu po golu Tomasza Strzelca. Do remisu doprowadził Tomáš Pešír w 79. minucie z rzutu karnego.
Kiedy wydawało się, że w mecz nie skończy się w regulaminowym czasie gry, do piłki przy rzucie wolnym sprzed pola karnego podszedł Sebastian Szałachowski. Uderzył mocno, wprost w bramkarza - Piotra Skibę, który odbił piłkę tuż pod poprzeczkę własnej bramki. Chwilę później ostatni gwizdek zakończył mecz i w ten sposób Stomil pożegnał się z tegoroczną edycją Pucharu Polski. W kolejnej rundzie, z Lechią Gdańsk, zagrają piłkarze z Łęcznej.
- Szkoda, że nie udało nam się przejść Bogdanki. Uważam, że Bogdanka to bardzo dobry zespół i myślę, że będzie jednym z faworytów tych rozgrywek. A co do spotkania, to jeżeli na tym poziomie popełnia się takie błędy, to niestety nie można wygrać meczu. Powtórzę to, co powiedział trener Bogdanki - to było dobre widowisko. Były momenty, kiedy my mieliśmy przewagę i stwarzaliśmy sytuacje, były też momenty, kiedy to Bogdanka dobrze atakowała i my byliśmy wtedy w opałach. Myślę, że ten dzisiejszy mecz nie wpłynie źle na mój zespół - mówił po meczu Zbigniew Kaczmarek, trener Stomilu Olsztyn.