Tak długo oczekiwany przez olsztyńskich kibiców pierwszy mecz na zapleczu ekstraklasy od ponad dziewięciu lat zakończył się niestety porażką Stomilu Olsztyn. W pierwszej kolejce piłkarskiej I ligi "biało-niebiescy" przegrali na własnym stadionie z Dolcanem Ząbki 1:2 (1:0).
Wszyscy spodziewali się, że ten mecz będzie równie trudny, co ważny dla gospodarzy, którzy na własnym boisku znakomicie radzili sobie w poprzednim sezonie, kiedy przegrali na stadionie przy al. Piłsudskiego tylko dwa razy. Tym razem nie było już tak łatwo, a piłkarze Dolcanu od samego początku przeważali na boisku, jednak podopieczni Zbigniewa Kaczmarka nie dali się zdominować przeciwnikowi i również tworzyli groźne akcje pod bramką gości.
Już na samym początku meczu, w 2. minucie, na strzał z dystansu zdecydował się Grzegorz Piesio, ale piłkę wybił na rzut rożny bramkarz wypożyczony z Jagiellonii Białystok - Tomasz Ptak. Bardzo groźnie było także w 20. minucie meczu, kiedy piłkarze z Ząbek mogli objąć prowadzenie i zdobyć pierwszego gola. Okazji tej nie wykorzystał Piesio, który otrzymał prostopadłe podanie i wbiegł z futbolówką w pole karne kopaczy z Olsztyna, jednak skutecznie powstrzymał go wślizgiem Paweł Baranowski.
Wraz z upływem czasu olsztynianie zaczęli grać coraz to odważniej, a goście z większym trudem stwarzali sobie bramkowe sytuacje, mimo że to oni mieli przewagę. Kiedy już je stwarzali, obrońcy Stomilu Olsztyn pewnie interweniowali i powstrzymywali ataki zespołu przeciwników.
Wreszcie pod koniec pierwszej połowy Szymon Kaźmierowski wygrał główkowy pojedynek ze środkowym obrońcą Dolcanu Marcinem Hirszem, po czym pokonał bramkarza gości Rafał Leszczyńskiego zdobywając tym samym pierwszą bramkę.
Druga połowa sobotniego spotkania zaczęła się dosyć nerwowo, ponieważ sędzia Jacek Małyszek ukarał drugą żółtą kartką Rafała Grzelaka, jednocześnie osłabiając drużynę przyjezdnych. Fakt ten wcale nie podziałał negatywnie na podopiecznych Roberta Podolińskiego, a wręcz przeciwnie – zmobilizował ich do dalszej gry.
Efekty można było już dostrzec w 61. minucie, kiedy do remisu doprowadził Bartosz Osoliński, który wykorzystał podanie Mateusza Piątkowskiego. Goście nie odpuszczali i nabrali pewności siebie, aż w 83. minucie wyszli na prowadzenie po strzale Roberta Chwastka, który po otrzymaniu prostopadłego podania skierował futbolówkę do bramki Stomilu.
Ostatnie minuty meczy były naprawdę emocjonujące, a prawdziwa walka toczyła na stadionie przy al. Piłsudskiego do samego końca. Bardzo blisko zdobycia wyrównującego gola byli w 84. minucie "biało-niebiescy", lecz żaden z piłkarzy w polu karnym przeciwników nie wykorzystał dośrodkowania Łukasza Suchockiego.
- My zagraliśmy bardzo słabo w pierwszej połowi i mimo wszystko udało nam się otworzyć wynik. Wydawało się, że będzie wszystko pod naszą kontrolą. Dolcan stworzył sobie dwie sytuacje i je wykorzystał. My natomiast mieliśmy trzy i nic z tego nie wynikło. Myślę, że jeszcze zbieramy doświadczenie w I lidze. W następnych spotkaniach będzie lepiej. Błędy jakie popełniamy indywidualne w tej lidze są bezlitośnie wykorzystywane przez rywali - mówił na konferencji prasowej Zbigniew Kaczmarek, trener Stomilu Olsztyn.