Piłkarze Stomilu Olsztyn podnieśli się po sromotnej porażce w Elblągu. Podopieczni Szymona Grabowskiego pokonali 2:1 Górnika Polkowice, który przed tą kolejką był wiceliderem II ligi.
Olsztyński szkoleniowiec dokonał tylko jednej zmiany w porównaniu z ostatnim meczem. Ze składu wypadł z powodu kontuzji Maciej Spychała, a na boisku od pierwszej minuty widzieliśmy powracającego po pauzie za czerwoną kartkę Lukáša Kubáňia. Trener Stomilu musiał dokonać też zmian w ustawieniu i do środka pomocy został przesunięty Jakub Tecław.
Pierwsza połowa nie wskazywała na to, że Stomil zgarnie w tym spotkaniu komplet punktów. Biało-niebiescy wyglądali tak samo słabo jak w meczu derbowym i na przerwę schodzili przegrywając 0:1. W 24. minucie Górnik Polkowice wyprowadził prawą stroną kontrę i gola zdobył Abdallah Hafez. Stomil pod koniec połowy strzelił bramkę, ale okazało się, że Piotr Kurbiel był na spalonym.
Trener Grabowski zdecydował się w przerwie na dwie zmiany i na boisku zobaczyliśmy Sebastiana Szypulskiego oraz Bartosz Flora. Drużyna Stomilu zaczęła grać odważniej, szybciej i szukała swoim szans na wyrównanie. Dwa gole w tym meczu strzelił Jakub Tecław i to dwa razy z rzutów karnych. Najpierw jedenastkę wywalczył Filip Wójcik, a następnie sam Tecław był faulowany. W tym sezonie Stomil nie marnuje rzutów karnych i na koniec meczu olsztyńska drużyna mogła cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów z ciężkim rywalem.
- Na pewno rozegraliśmy dwie różne połowy - powiedział po meczu Szymon Grabowski, trener Stomilu. - Pierwsza połowa na pewno nie jest do zapomnienia, a do wyciągnięcia wniosków dlaczego tak prezentowaliśmy się w pewnych momentach. W kilku, a szczególnie w tym kluczowym, gdy przeciwnik zdobył bramkę. Nie zachowaliśmy się tak, jak żeśmy chcieli i to zostało wykorzystane. Bardzo się cieszę, że ta drużyna po raz kolejny pokazuje, że chce grać do końca, że oddaje te cechy wolicjonalne, które na każdym poziomie są bardzo ważne. Mieliśmy dzisiaj coś do udowodnienia po ostatnim spotkaniu, gdzie zupełnie tego zabrakło. Cieszę się, że piłkarsko wyglądało to w drugiej połowie na tyle dobrze, że mieliśmy sytuacje stuprocentowe, bo sytuacja Wójcika i sytuacja Florka, to na poziomie centralnym muszą się kończyć bramkami. Wtedy też nie rozmawialibyśmy o problematycznych czy nie-problematycznych rzutach karnych, ale tych bramek z naszej strony byłoby więcej. Tego na pewno żałujemy. Niemniej jednak doceniamy klasę rywala, bo jest to w dalszym ciągu jeden z głównych kandydatów do awansu i odwrócić taki mecz, po takiej pierwszej połowie, to naprawdę duża sztuka i dzisiaj zawodnicy zasłużyli na gratulacje.
W kolejnym spotkaniu Stomilu Olsztyn zagra w sobotę w Lublinie z miejscowym Motorem.