W programie “Rozgrzewka” przed meczem ze Zniczem Pruszków rozmawialiśmy z trenerem Stomilu Szymonem Grabowskim. Prezentujemy zapis tej rozmowy.
Za nami zwycięstwo. Jak nastrój w zespole?
- Czekaliśmy na to zwycięstwo na tyle długo, że ta radość jest zdwojona. Potrzebowaliśmy tego, żeby nawet w lepszych humorach przygotowywać się do kolejnych meczów. Jak cały czas powtarzamy, najważniejszy jest ten najbliższy i fajnie, ze ten mikrocykl odbył się rzeczywiście w dobrych humorach z taką zdwojona siła, bo to zwycięstwo rzeczywiście przyniosło taki efekt.
Skuteczność, skuteczność, skuteczność. Co robicie by to poprawić? Sytuacje są.
- Chyba pójdziemy w drugą stronę w przedstawianiu tych realnych sytuacji dlaczego tracimy braki. Zostawimy to bez komentarza u chłopaków, bo myślę, że wiedzą na czym problem polega, a skupimy się na tym byśmy jeszcze więcej kreowali, więcej stwarzali tych sytuacji i może wtedy ta skuteczność przyjdzie. Wiadomo, że przeciwnicy analizując naszą grę, szukają sposobów, byśmy nie dochodzili aż tak dużo do sytuacji strzeleckich, co było widać w ostatnim meczu. Mimo tego, ten mikrocykl został tak przepracowany, że powinny nam się pootwierać inne możliwości i zobaczymy, będziemy mądrzejsi po tym meczu ze Zniczem. Ja bym sobie życzył, żebyśmy mieli kilka takich fragmentów, które by pokazywały, że do tego, co na tę chwilę prezentowaliśmy, dołożyliśmy troszeczkę innych cegiełek.
W tym okresie przygotowawczym miał pan spory handicap, bo mógł pan skorzystać ze wszystkich zawodników, co już dawno się nie zdarzało.
- Tak i to jest jak najbardziej na plus, chociaż z tych co korzystałem, niektórzy z nich dochodzili, więc nie można powiedzieć, że w 100 procentach wyglądało to tak, jak miało wyglądać. Patrząc przez pryzmat tego, co było do tej pory, to na pewno jeśli chodzi o liczbę to ten mikrocykl był bardzo dobry i to też myślę przeniosło się na jakość.
Uraz Filipa Wójcika to coś poważnego?
- Nie, myślę, że nie jest to na tyle poważne, żebyśmy bili na alarm. Oczywiście przejdzie badania, ale mam nadzieję, że od następnego mikrocyklu, czyli od wtorku, będzie już z nami.
Tradycyjnie proszę o scharakteryzowanie najbliższego rywala - Znicza Pruszków.
- Najbliższego rywala najtrafniej charakteryzują liczby. Zespół, który na pięć spotkań u siebie, pięć wygrał, strzela bardzo dużo bramek i u siebie mało traci. Tak do tego podchodzimy, nie rozpatrujemy przeciwnika na wyjazdach, tylko i wyłącznie te pozytywy, których ma dużo. Nawet w postaci indywidualności w postaci Firleja, który strzelił ostatnio trzy bramki. Widać tutaj taką moc i to, że na tych ofensywnych graczach drużyna Znicza może polegać. Praktycznie każda faza przejściowa u rywala z obrony do ataku kończy się takim konkretem, więc mam nadzieję, że my będziemy gotowi się temu przeciwstawić. Będziemy chcieli tam narzucić swoje warunki gry i zaprezentować się na tyle dobrze, żeby z Pruszkowa wywieźć trzy punkty.
Te pięć meczów wygranych u siebie robi wrażenie i wysoko zawiesza poprzeczkę w kwestii zdobycia w Pruszkowie punktów.
- Jak najbardziej. Robi wrażenie to ile ma punktów Znicz, jakie miejsce zajmuje, bo ja sobie nie przypominam, odkąd śledzę rozgrywki drugoligowe, żeby drużyna z Pruszkowa była tak wysoko i to też pokazuje, jak ten zespół był mądrze wzmocniony w okresie letnim, w jakim kierunku zmierza, jeśli chodzi o budowanie prezes czy zarząd. Jest bardzo dużo plusów, ale też są minusy, o których wiemy, które widzimy, które w trakcie analizy przekażemy chłopakom, już przekazywaliśmy w mikrocyklu i będziemy chcieli to wykorzystać. Czeka nas takie spotkanie , można powiedzieć - zadaniowe.