Po meczu Stomil Olsztyn - Znicz Pruszków rozmawialiśmy z obrońcą olsztyńskiego klubu Tomaszem Wełnickim.
Wynik fantastyczny, ale i bardzo dobra wasza gra od początku spotkania.
- Dobrze się czuliśmy od początku spotkania. To co założyliśmy sobie w szatni to konsekwentnie realizowaliśmy. Wiedzieliśmy, że piłkarsko jesteśmy od Znicza lepszym zespołem i teraz nie ma co popadać w huraoptymizm. Trzeba przygotować się do następnego meczu i zyskać tam punkty.
Szkoda, że nie udało się zachować czystego konta. To udowodniłoby waszą dobrą postawę w grze obronnej, bo rywalom nie pozwoliliście prawie na nic.
- Racja. Przy takim wyniku troszeczkę huraoptymizmu wkradło do zespołu i graliśmy ultraofensywnie. Szkoda, że nie zachowaliśmy czystego konta, ale cieszą bramki. Oby tę skuteczność przenieść na następny mecz.
Wszyscy przed meczem mówiliście, że będzie trudne spotkanie. Spodziewałeś się, że to będzie taki mecz?
- Wbrew pozorom to nie był taki łatwy mecz jak się wydawało. W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje, ale gdyby nie gol na 1:0 to mecz mógł wyglądać inaczej. Trzeba było też powalczyć i ustrzec się błędów.
Mocno się denerwowałeś z Arkiem Czarneckim, gdy koledzy z przodu nie wykorzystywali "setek"?
- Nie, byliśmy spokojni. Wiedzieliśmy, że coś strzelą. Tych akcji było sporo i cieszyło to, że czuliśmy się pewnie. Graliśmy krótkimi podaniami, zmieliśmy często strony. Wiedzieliśmy, że tych sytuacji będzie coraz więcej i tak było.
Przypominasz sobie jeszcze jakąś sytuację z pierwszej połowy w meczu, oprócz strzałów z dystansu Kubickiego, żeby Znicz wam mocno zagroził?
- Była taka sytuacja, gdzie poszło dośrodkowanie, minęło napastnika. Wybiegł Piotr Skiba, nastraszył lekko napastnika i piłka wyszła poza linię autową. Mieliśmy wszystko pod kontrolą. Dobrze, że strzeliliśmy bramkę w końcówce. Ten mecz wyglądał podobnie jak w Pruszkowie, gdzie strzeliliśmy przed przerwą i potem było już z górki. Cieszę się, że są trzy punkty, ale dalej trzeba pracować.
19.03.17 16:52 chodi
Bardzo dobry mecz , powodzenia w BB!