Piłkarze Stomilu Olsztyn wygrali 4:0 z Zagłębiem II Lubin. Tym samym odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu w II lidze i na koniec rundy ostatecznie zajmują 4. miejsce w ligowej tabeli.
Szymon Grabowski dokonał tylko jednej zmiany w podstawowej jedenastki w porównaniu z ostatnim zwycięskim 1:0 meczem z Kotwicą Kołobrzeg. W miejsce Michała Karlikowskiego zobaczyliśmy Filipa Wójcika, który wrócił po pauzie za żółte kartki.
Za tydzień olsztyńscy piłkarze mają zagrać sparingowe spotkanie z mistrzem jesieni IV ligi - GKS-em Wikielec. Potem udadzą się na dwutygodniowe urlopy, w grudniu mają jeszcze wrócić na treningi do Olsztyna, a potem udadzą się na przerwę świąteczno-noworoczną. Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczną się na początku stycznia 2023 roku.
Początek pierwszej połowy był ze wskazaniem na drużynę gości, która kilkukrtonie stworzyła sobie groźne sytuacje, ale strzały m.in. Karola Żwira były blokowane. Z minuty na minutę spotkanie się wyrównywało, aż w pewnym momencie doskonałe sytuacje mieli gospodarze. Raz super interwencją popisał się Jakub Mądrzyk ratując swój zespół od utraty bramki. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, to Stomil wyprowadził zabójczą kontrę. Karol Żwir podprowadził piłkę, zagrał do środka do Shuna Shibaty, który pięknym podaniem znalazł w polu karnym Filipa Wójcika. Wahadłowy olsztyńskiego klubu zagrał piłkę wzdłuż linii, a tam do pustaka z pięciu metrów trafił Hubert Krawczun, czyli urodziny w Legnicy wychowanek Akademii Zagłębia Lubin.
Druga połowa przebiegała pod minimalną przewagą gospodarzy, którzy szybko chcieli doprowadzić do wyrównania. Mieli do tego kilka akcji, m.in. raz Szymon Kobusiński trafił w poprzeczkę. Stomil czekał na swoje kontry i po jednej takiej akcji zdołał podwyższyć. Z prawej strony poszło dośrodkowanie za sprawą Żwira, a bramkę dla Stomilu z bliskiej odległości strzelił Maciej Spychała. W 78 minucie spotkania Stomil podwyższył na 3:0. Poszło dośrodkowanie z prawej strony za sprawą Krawczuna, w piłkę nie trafił Żwir, ale na uderzenie z 18 metra zdecydował się Shun Shibata. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. To było za mało dla Stomilu, który w 88. strzelił kolejną bramkę, na 4:0 trafił Bartosz Florek, który strzelił swoją drugą bramkę dla Stomilu w tym sezonie.
Stomil wygrał piąte spotkanie z rzędu, co ostatni raz miało miejsce 13 lat temu. Tym samym podopieczni Szymona Grabowskiego zakończyli rundę jesienną na 4. miejscu z dorobkiem 33. punktów.
- Muszę podziękować i pochwalić moich zawodników za spotkanie z racji tego, jak wyglądaliśmy i zareagowaliśmy na sytuacje boiskowe - powiedział po meczu Szymon Grabowski, trener Stomilu. - Początek bardzo przyzwoity, żeby nie powiedzieć dobry, w naszym wykonaniu. Brakowało "kropki nad i", szczególnie przy uderzeniach Karola Żwira, gdzie wynik mogliśmy otworzyć nieco wcześniej. Później do głosu doszli gospodarze, za bardzo daliśmy się zepchnąć w głąb naszego pola karnego. Nie było klarownych sytuacji przeciwnika, ale jednak więcej wymaga liśmy od siebie. Dobrze zareagowaliśmy w końcówce pierwszej połowy.
I dodaje: - Troszkę przy chaosie oraz przy kontuzji Karola Żwira zrobiliśmy to, co mieliśmy wykonać przez większość spotkania, czyli zmienić ciężar gry, wykorzystać boczne sektory po fazie przejścia z obrony do ataku. To zrobiliśmy przy golu i ugotowaliśmy sobie drogę na drugą połowę. Wiedzieliśmy, że przeciwnik nic nie ma do stracenia i pewnie będzie chciał przejąć kontrolę, ale dobrze punktowaliśmy. Super, że takim wysokim wynikiem dla kibiców, którzy setki kilometrów za nami podążają, wygraliśmy i z podniesioną głową możemy udać się na urlopy. Trzeba też myśleć o tym, co czeka nas wiosną.
Za tydzień olsztyńscy piłkarze mają zagrać sparingowe spotkanie z mistrzem jesieni IV ligi - GKS-em Wikielec. Potem udadzą się na dwutygodniowe urlopy, w grudniu mają jeszcze wrócić na treningi do Olsztyna, a potem udadzą się na przerwę świąteczno-noworoczną. Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczną się na początku stycznia 2023 roku.